Epilog

2.5K 136 20
                                    

Stałam przed lustrem ubrana w piękną, rozkloszowaną suknię ślubną. Włosy są rozpuszczone i lekko zakręcone. Lekki makijaż. Na odbiciu widać również moje przyjaciółki oraz Syriusza. Odwróciłam się do nich.
-Gdzie James i Peter?-zapytałam
-Pilnują Remusa, żeby nie wparował tu, bo się okropnie niecierpliwi.-odparła Lily
-Ja też-jeszcze raz zerknęłam na swoje odbicie. Po moim policzku popłynęła samotna łza.
-Ejejejejejejejej... Nie płacz mi tu, no... Rozpłynie ci się makijaż.-narzekała Emma
-Nie panikujcie, dziewczyny. Idźcie już usiąść. Chwilę porozmawiamy i doprowadzę ją do pana Fleamonta (jakby ktoś nie wiedział to jest to ojciec Jamesa i Mii).-powiedział Syri
-Okej, ale za pięć minut wychodzi na ołtarz-ostrzegła Lily
-Zdążymy-zapewnił ją czarnowłosy
Dziewczyny wyszły, a ja spojrzałam na przyjaciela.
-Słuchaj Mia... Wiem, że się denerwujesz, ale musisz się rozluźnić. Nie chcesz chyba zemdleć przed księdzem?
-No nie, nie chcę-odparłam
-Chodź no tu-zrobiłam co mówił. Obrócił mnie plecami do siebie i zaczął masować moje ramiona i kark.
-Gdzie ty się nauczyłeś tak masować?-zapytałam
-Zanim dołączyłaś do nas podczas pełni, po ponownej przemianie robiłem masaż Remusowi na rozluźnienie.-wytłumaczył
-Aha
-Nie mów "aha", bo jednorożce giną-zaśmiał się
-A ty to co?
-Ups...-przestał masować czując, że jestem już rozluźniona. Odwrócił mnie przodem do siebie. Spojrzał mi w oczy i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w tors chłopaka uważając, by nie przydeptać sukni.
-To co? Idziemy?-zapytał
-Jasne, chodźmy
Przepuścił mnie w drzwiach, gdzie czekał na mnie tata. Żadne z nas się nie odezwało. Po prostu chwyciłam go za łokieć. Powoli wyszliśmy z bydynku, gdzie aktualnie przebywaliśmy. Przeszliśmy do kościoła. Tam, mężczyzna prowadził mnie, stawiając dumnie kroki. Wszyscy przyglądali mi się z wielkimi uśmiechami na twarzach. Moja mama, mama Remusa i profesor McGonagall mają już łzy w oczach, a moje przyjaciółki wyglądają, jakby ledwo się powstrzymywały. Kiedy dotarliśmy na miejsce, Remus zgodnie ze zwyczajem, pocałował moją dłoń, a następnie uścisnął dłoń taty.
Nie zaprosiliśmy dużo osób, gdyż razem z księdzem, ministrantami, no i oczywiście nami, w kościele znajduje się aktualnie dwadzieścia osób.
Po krótkiej mszy przyszedł czas na przysięgę. (Nie opisałam całej mszy, ponieważ nie wiem, jak ona dokładnie przebiega. Tylko tyle, że zazwyczaj to ojciec prowadzi panne młodą do ołtarza, gdzie czeka pan młody. Nigdy nie byłam na kościelnym i takie braki mam)
-Ja Remus biorę Ciebie Mio za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący i Wszyscy Święci.
-Ja Mia biorę Ciebie Remusie za męża (nie wiem czemu chciałam tu napisać "żonę") i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący i Wszyscy Święci.
-Nałóżcie sobie obrączki-powiedział kapłan
-Mio, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Remusie, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Możesz pocałować pannę młodą.
Lupin zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował. Po chwili pogłębił pocałunek.
Po skończonym nabożeństwie wyszliśmy na zewnątrz, gdzie dopadł nas deszcz ryżu.
Przed nami ustawiła się kolejka. Każdy z zaproszonych chciał z nami porozmawiać.
-Dzieciaki kochane!-pisnęła mama Remusa
-Hope, to już nie są dzieci-upomniał kobietę ojciec chłopaka
-Mniejsza-mruknęła-Tak się cieszę, że w końcu nadszedł ten dzień. Życzę wam byście przez całe życie byli tak szczęśliwi jak dzisiaj.
-Pragnę dodać, że jako prezent, przekazujemy wam domek niedaleko Londynu.
-N-na prawdę?-zdziwił się Remus
-Oczywiście
-Dziękujemy
Rodzice blondyna odeszli, a tetaz kolej na moich.
-Mio, Remusie...-zaczął mężczyzna
-Nawet nie wiecie jak wyczekiwaliśmy tego dnia.
-Od państwa Lupin dostaliście domek, a od nas na dobry początek skrytkę u Gringotta z zawartością. Kluczyk czeka na was w domu.
-Dziękujemy
Dalej w kolejce stał James (nawet kurde nie wiecie jaka to męczarnia pisać ten epilog wiedząc, że prawfopodobnie samemu nie przeżyje się takiego dnia)
-Ech... Pierwszy raz w życiu nie wiem, co powiedzieć... Cieszę się, że mam szwagra i to w dodatku przyjaciela od siedmiu lat. Teraz mam nadzieję, że szybko zostanę wujkiem-przytulił mnie, uścisnął dłoń złotowłosemu i poszedł, a na jego miejsce stanął Syriusz.
-Cóż... Ja również nie wiem co powiedzieć. Życzę wam szczęścia, zdrowia i małego Lupina-zaśmiał się
Po nim podeszła pozostała czworka naszych przyjaciół.
-Idźcie śmiało przez życie-zaczęła Lily
-Miejcie wesołe minki-kontynuowała Emma
-Łapcie szczęście za ogon-ciągnął Glizdek
-I duście jak cytrynki.-skończyła Nao
Teraz podszedł Hagrid.
-Cholipka, długo żem myślał, co wam powiedzieć, ale z tych emocji żem zapomniał. Powim tylko jedno. Nie zapomnijcie o nudnym gajowym
-Ależ Hagridzie, nie jesteś nudny-powiedziałam
-I nigdy na pewno o tobie nie zapomnimy-dodał Lunio
Półolbrzym uśmiechnął się i odszedł, a po nim podeszli Molly i Artur, którzy życzyli nam szczęśliwego, długiego życia. Na końcu przyszedł czas na profesor McGonagall wraz z profesorem Dumbledore'em.
-Teraz już nie jesteście dziećmi, lecz najpiękniejszą parą, jaką w życiu widziałam.
-Los chciał połączyć dwójkę niezwykłych czarodziejów. Tak też zrobił, mimo początkowych kłótni miedzy Huncwotami i Huncwotkami. Jestem z was dumny.
Po życzeniach udaliśmy siędo domu moich rodziców, gdzie w ogrodzie odbyło się wesele.
Tuż po pierswszym tańcu na środek wyszli nasi przyjaciele.
-Piękna z was para-powiedział Peter
-Nie mieliśmy pojecia, co dać wam jako prezent, więc przygotowaliśmy piosenkę.-dodał Syriusz

-Z Tobą chcę oglądać świat
wśród wysokich błądzić traw
Wtedy to wszystko to, to co widzę, czuję
naprawdę jest RAZEM

Kwitnie sad, powiał wiatr, tak jak śnieg
sypnął kwiat, wszystko to naprawdę jest SYRIUSZ I EMMA

Z Tobą chcę oglądać świat, jaki piękny księżyc, patrz
Widzisz to , to co ja, jakie to jest proste
wystarczy być RAZEM

Jaki świt, jaki blask, jaki śpiew, jaki ptak
wszystko to, to wszystko w nas PETER I NAOMI

Gdy ty i ja, cały świat jest dla nas
gdy ty i ja
Zapach łąk, plaży piach, nocy mrok
światło dnia
wszystko to, gdy ty i ja CHŁOPCY

Wiem to, czuję, życie mnie nie mija
Obok Ciebie ważna każda chwila
Żyję znów, gdy jesteś tu
W obłoku snów
Piękny świat dziś znów ma sens
Naprawdę jest to takie proste LILY, JAMES, SYRIUSZ

Spójrz jak wszystko się niezmiennie zmienia
Nigdy dosyć tego zachwycenia
Widzisz spójrz, znów zakwitł bez
To wszystko jest
Znów widzę sad , kwitnący sad
gdy płatków śnieg na nasze głowy spadłPETER, EMMA, NAOMI

Z Tobą chcę oglądać świat, jaki piękny księżyc, patrz
Widzisz to , to co ja, jakie to jest proste
wystarczy być RAZEM

Jaki świt, jaki blask, jaki śpiew, jaki ptak
wszystko to, to wszystko w nas JAMES I LILY

Gdy ty i ja, cały świat jest dla nas
gdy ty i ja
Zapach łąk, plaży piach, nocy mrok
światło dnia
wszystko to, gdy ty i ja DZIEWCZYNY

Z Tobą chce oglądać świat
Wciąż niezmiennie zmienny
Z Tobą chce oglądać świat
Codziennie nie codzienny świat RAZEM

-Dziękuję!-wydarłam się, po czym podbiegłam i przytuliłam każdego z osobna

No i jest ostatni rozdział części pierwszej. Najdłuższy od jakiegoś czasu.
Piosenka to "Z tobą chcę oglądać świat" Zbigniewa Wodeckiego
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Wesele nie jest dokładnie opisane, ale porównajcie je sobie trochę do zabaw organizowanych przez Huncwotów.

Naprzeciw HuncwotomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz