Już dwa dni po pełni. Ze Skrzydła Szpitalnego wyszłam wczoraj, a dziś wychodzi Remus. Dzisiaj też Huncwotki wkraczają do akcji.
Od razu po obudzeniu się i naszykowaniu poszłam do Szpitala po przyjaciela. Nie wpadłam na to jednak sama, gdyż podbiegli do mnie James, Syriusz i Peter. Drogę pokonaliśmy w milczeniu. Na powitanie Lupin przytulił mnie mocno. Zaraz po tym przywitał się z chłopakami.
-Skąd taki entuzjazm?-zapytałam
-Z tąd, Mia, że dzięki tobie pamiętam mały szczegół z nocy-odpowiedział z szerokim uśmiechem
-Jaki?-dopytywali Huncwoci
-Pamietam jak wyglądaliście, kiedy zasypialiście w postaciach zwierząt.
-To było genialne-wtrąciłam-Później wam wytłumaczymy-dodałam widząc ich zdezorientowane miny
Szybkim krokiem udaliśmy się na śniadanie do Wielkiej Sali. Kiedy tylko do niej weszliśmy nasze ubrania zmieniły kolor. Z resztą nie tylko nasze. Szaty każdego domu są w jednym z kolorów do nich przydzielonych. Odpowiednio czerwony, zielony, niebieski i żółty. Natomiast szaty nauczycieli są tęczowe.
Gdy tylko nasza piątka usiadła przy odpowiednim stole, niemal podbiegła do nas profesor McGonagall.
-Lupin, Black, Potter i Pettigrew, po śniadaniu do gabinetu dyrektora i macie tygodniowy szlaban!-krzyknęła
-Pani profesor, ja dopiero wyszedłem ze skrzydła szpitalnego-powiedział Remus
-No dobrze, ale wy trzej...-wskazała na resztę
-Ale to...-przerwali jej, jednak sami nie skończyli, bo nad głowami uczniów pojawił się napis
Witajcie Huncwoci!
Bardzo długo robiliście żarty całej szkole i poszczególnym osobom.
Od dziś jednak macie konkurencję. Nie próbujcie odkryć kim jesteśmy, gdyż nie uda wam się to. Niedługo same się wam ujawnimy.
Huncwotki
Ps. Nigdy nie wiadomo, kiedy wkroczymy do akcji.
-Cóż... Widzę, że się myliłam-powiedziała nauczycielka, po czym jakby nic się takiego nie stało udała się na swoje stałe miejsce.
Przez cały posiłek słychać było tylko rozmowy o Huncwotkach. Oczywiście razem z przyjaciółkami udawałyśmy zaskoczenie równe reszcie.
-Próbujemy się dowiedzieć, kim są te całe Huncwotki, prawda chłopcy?-zapytał James
-Oczywiście, Rogaczu-odparł ochoczo Black
-Na prawdę sądzicie, że wam się to uda?-zaczęłam, by wprowadzić ich w wątpliwości-Przecież wyraźnie napisały, żebyście tego nie robili.
-Nie doceniają nas, mamy przecież Remuska-zawołał mój brat
-Tylko nie Remusek-warknął chłopak zniesmaczony zdrobnieniem
Blondyn skierował swoje miodowe oczy w moją stronę przeszywając mnie na wylot zupełnie, jakby coś podejrzewał.
*popołudniu*
Na lekcjach nikt nie uważał. Nawet nauczyciele byli zamyśleni. Huncwoci cały czas rozprawiali o sposobie ujawnienia tożsamości przeciwniczek. Ja cały czas jednak czułam na sobie wzrok Lunatyka.
Nie miałam kiedy porozmawiać z dziewczynami, więc kiedy tylko ostatnia lekcja skończyła się zaciągnęłam je do naszego dormitorium.
-Dziewczyny...-zaczęłam kiedy byłyśmy same-Umknęła nam inteligencja Remusa. On szybko się domyśli. Nie jest głupi. Po naszych przezwiskach szybko dojdzie do rozwiązania tym bardziej, że wie o mojej przypadłości.
-Jak to wie?-zapytała Nao-powiedziałaś mu?
-Tak, po jednym z tych snów, kiedy musiałam się komuś wygadać.
-Nic na to nie poradzimy-westchnęła Lily, po czym zamyśliła się-Chyba, że zamiast dawać im nasze pseudonimy na tacy, za jakiś czas zaproponujemy im podchody. Każda z nas wymyśli zagadkę. Kiedy odgadną wszystkie na pewno szybko do nas przybiegną.
-A tą ostatnią, najważniejszą dostaną od Mii jako naszej przewodniczki.-dodała Emma.
-Mówcie co chcecie, ale jedno jest pewne-zaczęła Canis-Remus jest tak inteligentny, że dałby radę zupełnie sam.
-Zgadza się, ale jedno mnie zastanawia. Dlaczego ciągle przy mnie podkreślacie jego imię?-zapytałam. Nastała chwilowa cisza, podczas której trójka moich przyjaciółek zerkała na siebie wzajemnie.
-Bo według nas do siebie pasujecie-odezwała się cicho Minnie
Gdyby wzrok mógł zabijać cała trójka leżałaby martwa. Nie mówiąc nic więcej usiadłam na łóżku i wzięłam mugolską książkę pod tytułem "Ugly love". Moje plany co do lektury poszły się je......, bo do pokoju wparowali Huncwoci.
-Hej, dziewczyny!-krzyknął Rogacz
-Cześć młody-odparłam z zadziornym uśmiechem
-Się starsza odezwała-prychnął
-Cześć Syriusz, Peter... Hej Remus-powiedziałam
Pierwsza dwójka w odpowiedzi kiwnęła głową, po czym przywitali się z resztą. Natomiast Lupin podszedł do mnie i objął delikatnie ramieniem.
-Hej Mia...-szepnął mi do ucha.-Będziemy musieli potem poważnie porozmawiać.
Zdziwiła mnie ta informacja, ale zgodziłam się.
-Pogramy w butelkę?-zapytał Łapa
-W sumie czemu nie, ale tym razem ja kręcę-powiedział ochoczo James
-Chętnie-uśmiechnęłam się i natychniast na twarzach całej siódemki pojawiło się zdumienie
-Kim jesteś i co zrobiłaś z naszą Mią?-zapytał Peter
-Dlaczego pytasz?
-Bo ty nigdy nie chciałaś z nami grać
-Glizdek... Ty chyba zapomniałeś, że się pogodziliśmy
-Ale...
-Dość tych pogaduszek, siadajcie wreszcie-rozkazał mój bliźniak
Tak jak powiedział, zakręcił pierwszy i wypadło na Lupina.
-Pytanie czy wyzwanie?-zapytał standardowo brunet
-Pytanie
-Chciałbyś pocałować którąś z obecnych tu dziewczyn?
-T-tak-odpowiedział blondyn rumieniąc się i odwracając wzrok od wszystkich zgronadzonych, po czym zakręcił butelką, która wskazała na Lily.
-Wyzwanie-powiedziała od razu.
-Wyrecytuj z pamięci wszystko co wiesz o eliksirze Felix felicis.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić.
-Jest to eliksir znany także jako "płynne szczęście". Sprawia, że pijący go ma wielką pomyślność i podejmuje właściwe decyzje. Zbyt duże użycie powoduje roztargnienie, zbytnie zaufanie do samego siebie i nadmierną pewność siebie. Działa wtedy jak silna trucizna. Jest zakazany we wszystkich zorganizowanych współzawodnictwach, np. quidditchu, podczas egzaminów lub wyborów. Jest bardzo trudny do uwarzenia. Złe przygotowanie eliksiru jest katastrofalne w skutkach. Wymaga aż sześciu miesięcy, zanim będzie gotowy do użycia. Jego składniki to...
-Dobra dość!-przerwał jej Syriusz-zadanie zaliczone. Dzięki Remus, wasz wykład zanudził mnie prawie na śmierć, kręć Lily.-Teraz wypadło na Petera.
-Pytanie
-Na kim ci zależy, ale boisz się do tego przyznać?
-N-nie powiem
-Proszę...
-Nie
-Peter-zwróciłam się do chłopaka-Ona się nie dowie, jeśli nie chcesz
-Ale nie rozumiecie tego... Ta osoba siedzi w tym pokoju
-Ups... To trochę komplikuje sprawę
-No dobrze-zaczęła Lily-Damy ci spokój, kręć.
Pettigrew odetchnął z ulgą i zakręcił, a butelka wskazała na mnie.
-Wyzwanie
-Przytul sąsiednią osobę, czyli...-zamyślił się chwilę. Ciekawa jestem kogo wybierze, Syriusza czy Remusa-Lunatyka.
Odwróciłam się do przyjaciela i mocno go przytuliłam, co z chęcią odwzajemnił. Po chwili puściliśmy się, a ja zakręciłam.
-Wyzwanie-powiedziała Lily, którą wylosowałam.
-Udawaj psa przez minutę.
Dziwwczyna prychnęła tylko, po czym ustawiła się na czworakach i zaczęła szczekać. Chodziła tak dookoła i łasiła się niemal jak prawdziwy pies. Kiedy czas się skończył wstała, usiadła na swoim miejscu i zakręciła butelką, która wskazała na mnie.
-Wyzwanie
-Daj się łaskotać przez pięć minut.
-Kto będzie mnie łaskotał?
-Huncwoci
Jak na zawołanie czwórka szeroko uśmiechniętych chłopaków wstała i zostałam otoczona. Na początku łaskotali mnie po kolei, jednak po chwili rzucili się na mnie wszyscy razem. Śmiałam się, aż rozbolał mnie brzuch, a oni razem ze mną. Kiedy czas się skończył przestali, a Remus pomógł mi wstać.
*trzy godziny później*
Po grze Lunatyk wyciągnął mnie z pokoju i zaprowadził do siebie.
-O czym chciałeś porozmawiać?-zapytałam
-To wy jesteście Huncwotkami, prawda? Ty, Lily, Emma i Naomi-wypalił patrząc mi prosto w oczy. Wyczułam u niego mieszankę smutku, rozczarowania i niepewności.
-Remi... Nie spodziewałam się, że tak szybko ci pójdzie. Jak na to wpadłeś?
-Zacząłem coś podejrzewać podczas pełni, bo nie uważałaś i przekazałaś mi swój plan. Pamiętam to.
-Nie mów im, proszę... Niedługo zrobimy zagadki po których na pewno zgadną.
-Jesteś moją przyjaciółką, więc im nie powiem. Ale pamiętaj, że z nimi też się przyjaźnię i będę im pomagać w odgadnięciu waszych tożsamości.
-Jasne, rozumiem. Nawet bym się zdziwiła, gdybyś im nie pomagał.
-Serio?
-Serio, serio...
Nastała cisza, jednak nie była ona krępująca. Nie wiedziałam co zrobić, ale po chwili wahania szybko pokonałam dzieląca nas przestrzeń i przytuliłam się do blondyna. Zaskoczony przez chwilę nie ruszał się, po czym oddał uścisk.
-Ale mnie zaskakujesz-szepnąłBez tej wiadomości 1242 słowa.
Co o tym myślicie? Czy długo wytrwa zgoda między Jamesem i Mią?
Mam nadzieję, że opowiadanie wam się podoba. Mam duże plany co do niego, ale w zanadrzu też kilka innych.
Do następnego!
CZYTASZ
Naprzeciw Huncwotom
Fanfic!!!!Większość postaci pochodzi z kanonu "Harry'ego Pottera" i nie jest mojego autorstwa!!!! Mia Brown od zawsze nie przepadała za czworką Huncwotów. Dogryzali sobie, kiedy tylko była taka możliwość. Szczególnie nie trawiła Jamesa. Zresztą z wzajemno...