-Ale jak go rozwalisz, to wywalą mnie z wojska.
Will podleciał blisko dachu. Zrobił to zbyt gwałtownie, omal nie zahaczając śmigłem o betonową ścianę.
-Prr- syknął niespokojnie żołnierz.
Teraz ostrożnie poleciał nad dach i powoli obrócił drona. Nagle zobaczył coś, czego szukał. To była ta strzała. Mocno wbita między dachówki.
Bill zrobił parę zdjęć z kilku perspektyw.
-Co to jest?- zapytał zaintrygowany Marcus.
-Sam niezbyt wiem. Ta strzała nadleciała tu wczoraj, od strony lasu i uderzyła w dach. Nie wiem, o co tu w ogóle chodzi- Will postanowił przelecieć na drugą, niewidoczną dla nich stronę domu, bacznie obserwując wskaźnik zasięgu na telefonie. Nie chciał, żeby ten mały wiropłat spadł na ziemię. Obejrzał kamerką całą ścianę domu, kiedy zobaczył coś przy oknie, na ziemi. Podleciał bliżej. Okazało się, że to był jakiś ptak, który walnął w szybę i... pewnie zdechł. To właśnie jego Will przestraszył się dzień wcześniej. Kiedy żołnierz zobaczył na ekranie telefonu ów zjawisko, podsumował:
-Dziwne rzeczy tu się dzieją, przy waszym domu.
Potem Will poleciał nad szybę, ustawiając helikopterek wzdłuż osi drogi i zrobił piękne zdjęcie niemal idealnie prostej szosy, ciągnącej się aż do najbliższego miasteczka, które było widoczne na horyzoncie.
-Dobry pomysł- pochwalił Marcus.
Przez następne pięć minut Will jeszcze latał dla zabawy, aż przekazał telefon wujkowi. Żołnierz latał do wyczerpania, po czym schował bezzałogowca do pudełka.
-Warto za jednym razem wyczerpywać akumulatory, a nie stopniowo, bo to je psuje- pouczył Marcus. Spojrzał na chmurzejące się niebo- chyba zbiera się na burzę. Czy w garażu znajdzie się miejsce?- wskazał na swojego pick-up'a.
Will pokręcił głową.
-Niestety nie.
Na to Marcus wyją z auta jakąś płachtę brezentową i przykrył cały przedział ładunkowy swojego auta, po czym przypiął do karoserii.
-To chyba wystarczy...- powiedział, kiedy nagle uderzył potężny piorun, a chwilę później ogłuszający grzmot. Wiatr bardzo przybrał na sile. Pogoda z pięknej zmieniła się na bardzo złą, w bardzo krótkim czasie.
- Do domu, szybko!- krzyknął Bill, który znał porywcze pogody w tym rejonie świata.
-Ale kapryśna pogoda- rzucił Marcus, biegnąć do domu.
Kiedy weszli, zamknęli szybko za sobą drzwi. Przez tak mały czas, już zdążyli zmoknąć, taka była ulewa. Znowu uderzył piorun, jednak tym razem grzmot nastąpił szybciej.
-Burza się zbliża- powiedział niespokojnie Will- Bardzo ostra burza...
Will wyjrzał przez okno na zachód (las był na południe od domu, a najbliższa miejscowość na północ. Szosa, która szła obok była w linii północ-południe, jednak omijając dom na południu skręcała na południowy-wschód, omijając las od wschodu. Uf...)
To, co zobaczył, wstrząsnęło go.
-O mój Boże...- wybełkotał.
-Co?- krzyknął Marcus, bo od huku nie dało się normalnie mówić.
Will nic nie odpowiedział, więc żołnierz podszedł do okna. I oczy mu się rozwarły.
-Ja p*****le, co to do cholery jest?- zapytał, chociaż doskonale wiedział.
CZYTASZ
Dziki Las
ActionWill ma niedaleko domu duzy las. Czasami chodzi tam na wycieczki. Zazwyczaj sam. Jednak pewnego razu tego pozaluje... Oto historia tajemniczego lasu, ktory kryje w sobie niesamowite i niepokojace tajemnice.