Rozdział 9

3 0 0
                                    

- Tak, o co chodzi?- Zapytałam, martwiąc się, że może mieć jakiś problem. Podeszła jeszcze bliżej patrząc w dół. Nie cofałam się. Gdy była bardzo blisko chwyciłam mnie za prawą rękę. Spojrzałam na to odrobinę spięta. Nie wiedziałam o co chodzi. Serce zaczęło mi szybciej bić. Po chwili jednak zorientowałam sie, co się dzieje, ale nie chciałam temu zapobiec. Spojrzałam na nią. Nasze oczy tonęły w sobie nawzajem i już sto pierwszy raz mówię, że jej oczy były takie piękne. Nie mogłam z nich wypłynąć. Była coraz bliżej, a ja nadal w tym samym miejscu. Nie chciałam nic zainicjować, mimo że w głębi serca tego chciałam, a na jego powierzchni sam nie wiedziałam, czego chce. Pewne było to, że nie chciałam jej stracić. Dzieliły nas centymetry. Czułam jej ciepły, zestresowany oddech. Zamknęłam oczy, dając jej wolną rękę. Sekundę później poczułam, jak jej delikatne usta dotykają moje. Moje serce niemal nie eksplodowało. Teraz to ją zaczęłam dygotać, a w brzuchu ściskało mnie niemiłosiernie. Powoli zaczęła całować mnie intensywniej, a ja nie tylko pozwalałam jej na to; sama też zaczęłam ja całować. Założyłam jej moje dygoczące ręce na szyje i dałam się ponieść tym emocją i uczuciom, które wtedy mną panowały, chodź co do emocji nie byłam pewna, które to są. Czy to, że się w niej zakochałam i pociąga mnie? Czy tylko adrenalina i podniecenie wywołana tą sytuacją?
Całowała się bardzo dobrze, namiętnie i delikatnie. Czułam coś, czego nigdy wcześniej nie czułam. Nie wiedziałam ile czasu minęło, czy sekunda, czy cała wieczność. Odsunęła się ode mnie delikatnie i cały czas patrząc w moje oczy, przesunęła swoje ręce na moje ramiona. Ja swoje opuściłam do dołu.
- Powiedz...- Wyrwała z siebie półszeptem.- Powiedz, że czujesz to samo co ja.- Patrzyła na mnie błagalnie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Jak już wcześniej mówiłam, miotały mną różne uczucia. Przede wszystkim nie chciałam jej zranić ani stracić. Dlatego nie mogłam odpowiedzieć tak ani nie ponieważ nie byłam tego wszystkiego pewna na sto procent. Patrzyłam w jej oczy cały czas i one chyba więcej mówiły niż ja.
- Nie wiem.- Powiedziałam cicho i niepewnie. Powoli puściła moje ramiona i oddaliła się.
- Rozumiem.- Podniosła torebkę z ziemi.-Niepotrzebnie mieszam ci w głowie. Przepraszam. Możesz zapomnieć.- Otworzyła drzwi i tak po prostu wyszła, a ja stałam jak słup i nie zatrzymałam jej. Nie wiem dlaczego. Bałam się, że ją straciłam, a przecież była dla mnie tak bardzo ważna, najważniejsza. Nie chciałam jej skrzywdzić. Stałam tak jeszcze kilka minut i nie wiedziałam co mam zrobić. Czy biec za nią, czy też pozwolić jej odejść? Nim się ocknęłam, było już za późno. Poszła i z pewnością była już daleko. Przeszłam do kuchni i napiłam się soku. Nie mogłam przestać myśleć o naszym pocałunku. Byłam wtedy taka inna. Czułam się jak bym była w magicznej krainie, gdzie jesteśmy tylko my i jesteśmy bardzo szczęśliwe. Zaczęłam łączyć wątki w całość. Jakim cudem mogłabym pokochać dziewczynę? Przecież nie byłam lesbijką ani bi, a jednak ona tak bardzo mnie pociągała. Może dlatego tak bardzo mi na niej zależało? Może dlatego była inna niż wszystkie? Nie mogłam nazwać uczucia, które między nami było. Odkryłam je dopiero kilkadziesiąt minut temu, a rozpierało mnie całą. Nie umiałam go nazwać, co było najgorsze.
Zaczęło padać. Stałam na balkonie i paliłam kolejnego papierosa. Zastanawiałam si,ę co teraz robi i czy też myśli o mnie. Mogła też płakać przeze mnie. Nie była sobą, gdy była smutna, a to ja sprawiałam, że była taka.
Na zewnątrz było chłodno tak, jak chłodne było moje serce bez niej i spływające po policzkach łzy w rytm równo z deszczem.
Nie umiałam zapomnieć nawet na sekundę. Czas dłużył się w nieskończoność, a zegar jak to zegar brzmiał głośniej, ponieważ byłam samotna. Nie miałam odwagi do niej zadzwonić ani napisać, ale martwiłam się o nią bardzo.
- Cześć mamo.- Powiedziałam, odbierając połączenie punktualnie o 19:00.
- Cześć. Jak tam?- Zapytała prawdopodobnie siedząc przy stole. Jadła sałatkę.
- Jest dobrze.- Powiedziałam dość mizernie.
- Na pewno? Dobrze się czujesz?- Zapytała z pełną buzią.
- Tak. Spałam po prostu.- Westchnęłam.
- Jak w szkole?-
- Dobrze. Ostatnio mamy mały zapierdziel. Dużo sprawdzianów.-
- Co macie?- Zdziwiła się.
- Zapierdziel.- Powtórzyłam, tak jak by to było oczywiste.
- Co to znaczy?-
- Bałagan, dużo roboty itp.-
- Kto cię uczy taki słów?- Zaczęła się śmiać.
- Teresa.- Uśmiechnęłam się.
- Kto to?- Włożyła do ust wielki kawałek pomidora.
- Moja...- Przerwałam na chwilę.-... przyjaciółka.-
- Oooo super. Miło jest to słyszeć.-Odłożyła miskę na bok.- Nie wiem jeszcze nic na temat mamy London.- Mimo że to słyszałam na początku, nie zwróciłem na to uwagi.
- Co?- Zapytałam, wyrywając się z zamyślenia, a moje myśli oczywiście uciekały ku Teresie.
- No pytałaś mnie, czy się dowiem, gdzie mieszka mama London, więc odpowiadam, że jeszcze nic nie wiem.- Wytłumaczyła.
- Aha, faktycznie.- Podrapałam się po głowie. Totalnie o tym zapominałam. Ogólnie, gdy była przy mnie zapominałam o całym świecie.
- Wystarcza ci pieniędzy?- Zadała kolejne pytanie.
- Tak. Nie jestem rozrzutna.- Przyznałam.
- Sukienka za 389 złotych?- Poruszyła specyficznie brwiami.
- Miałam wyjść na imprezę, ale nie poszłam.-
- Ooo gdzie na imprezę?- Nie musiałam tego widzieć na żywo by wiedzieć, że jej oczy zabłyszczały.
- Do kolegi.- Westchnęłam.
- Uuuuuuu, ale czemu nie poszłaś?- To zmartwiło ją najbardziej.
- Źle się czułam.-
- Szkoda. Mogłabyś poznać tam jakiegoś przystojniaka.- Znów poruszyła brwiami.
- Jest w czym wybierać.- Uśmiechnęłam się, kłamiąc.
- No to super.- Zaczęła się śmiać.- Wyślij zdjęcie w sukience.- Wzięłam do ręki telefon i od razu wysłałam jej je MMS'em. Zrobiłam je sobie w przebieralni jeszcze przed zakupem.
- Jaka cudowna!- Wykrzyknęła.- Dlaczego ja nie wyglądałam tak, gdy byłam młoda?-
Zaśmiała się, a ja delikatnie uśmiechnęłam.- Ale pamiętaj, pamiętaj!- Wykrzyknęła w pewnym momencie.- Gdy poznasz chłopaka, nigdy nie daj mu się namówić na seks bez gumki.- Speszyłam się trochę. Miałam z mamą bardzo dobry kontakt, ale ten temat mnie krępował. Mama wiedziała, że przeżyłam już swój pierwszy raz i bardzo to przeżywała, to jak to określiła „Wejście w kobiecość.”
- Mamo!- Powiedziałam oburzona.- Nie mów do mnie na ten temat.-
- Ale przecież to chyba nie żadna tajemnica.- Rozłożyła ręce szeroko.
- Nie lubię o tym rozmawiać.-
- Nie musisz się krępować. Pytaj, jak chcesz coś wiedzieć.- Drążyła temat.
- Ehhh nie chce nic wiedzieć. Wiem wszystko.- Chwyciłam się za głowę. Niegdyś byłam w związku z wieloma chłopakami i uważałam, że wiem już wszystko, ale nie wiedziałam nic o sytuacji z Teresą. Sama nie wiem, czego chciałam.
- Nie powinnaś już iść spać? Zaśpisz.- Powiedziała po chwili.
- Jest ledwo dwudziesta.-
- Aaaa faktycznie. Źle policzyłam godziny.-
- Ale i tak już kończę. Muszę jeszcze opracować notatkę na Angielski.- Wymruczałam.
- Jasne. Miłego wieczoru kochanie.-
- Wzajemnie. Pa.- Rozłączyłam się.
Zadanie z angielskiego normalnie nie sprawiłoby mi żadnej trudności, ale naprawdę nie mogłam się skupić. W mojej głowie cały czas była Teresa. Nie wytrzymałam. Wzięłam telefon i wybrałam numer do niej. Nie było nawet sygnału od razu poczta głosowa. Zadzwoniłam jeszcze raz. To samo. Chyba wyłączyła telefon. Dlaczego ona mi to robi? Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Nie mogłam spać. Moje myśli był całe rozwiane i potargane. Chciałabym się teraz do niej przytulić lub poradzić się London, lub Roshel co robić, ale ich nie było i nie będzie. Moje myśli zmieniały kierunki co minutę. Raz w stronę Teresy, a drugi w stronę tej całej zasranej sytuacji, która wydarzyła się w stanach. Zarwałam noc na myśleniu, ale przynajmniej moje serce i umysł określiło co byłoby najlepsze zrobić w tej sytuacji.


Ten Sam Smak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz