Naprawdę nie chciałam iść na żadną imprezę. Ze stresu, że to wszystko może się powtórzyć, cały dzień wymiotowałam. Kilka dni wcześniej umówiłam się z Teresą, że przyjdzie do mnie po południu i razem rozpoczniemy przygotowania do imprezy. Gdy zobaczyła mnie, klęcząca przy porcelanie niemal sama nie zeszła na zawał.
- Nie wiem, czy dam radę iść na imprezę.- Powiedziałam mizernie. Brzuch ściskał mnie cały od środka.
- Wiadomo, że nie pójdziesz w takim stanie. Może zjadłaś coś nieświeżego?- Teresa chodziła nerwowo po łazience.
- Możliwe.- Wyciągnęłam z kieszeni papierosa i zapalniczkę. Chciałam go odpalić, ale Teresa wyrwała mi go z ust i spłukała w toalecie.
- Oszalałaś!- Krzyknęła na mnie jak nigdy wcześniej. -Przecież od tego możesz się gorzej czuć. Idę zrobić ci herbatę.- Wyszła z łazienki. Przez otwarte drzwi widziałam, jak włącza elektryczny czajnik. Wstałam z łazienkowej terakoty i podeszłam do niej. Przełożyła mi rękę do czoła.
- Nie masz gorączki.- Stwierdziła.- Zostanę z tobą.- Powiedziała, zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
- Nie. Musisz iść na tę imprezę. To twój przyjaciel.- Protestowałam, mimo że chciałam by ze mną została. Nie mogłam wymagać, by poświęcała się tak dla mnie.
- A ty jesteś moją przyjaciółką.- Od dawna nikt mnie tak nie nazywał. Zrobiło mi się ciepło na sercu.- Nie zostawię cię samej, gdy jesteś chora. - Było mi tak strasznie miło, gdy do mnie tak mówiła. Momentalnie brzuch przestał mnie boleć. Wpadłam na fajny pomysł. Podeszłam do komody w salonie. Wyciągnęłam kopertę z prezentem od mamy i przełożyłam go do nowej, niepodartej. I podałam Teresie.
- Daj w prezencie Pawłowi od nas obu.- Teresa zdziwiła się i otworzyła kopertę. Gdy ujrzała wejściówki na imprezę niemal jej czy nie wyskoczyły z orbit.
- Co? Skąd to masz?- Zapytała, niemal nie piszcząc.
- Od mamy.- Wzruszyłam ramionami i usiadłam na kanapie w salonie.- Musisz iść dać mu to bo inaczej się zmarnuje.- Uniosłam brwi do góry na znak zwycięstwa. Ona usiadła na fioletowym, obrotowym fotelu.
- Niech ci będzie. Pójdę na chwilę i wrócę do ciebie na noc okey? -
- Spoko. Tylko się nie uchlej. Bo jeszcze ty będziesz rzygać.- Zaśmiałam się.
- Okey. Jak siostra wyczai, że coś piłam, to mnie chyba z domu wyrzuci.- Również zaśmiała się.- Muszę umyć włosy. - Wstała i poszła do łazienki. Podobało mi się to, że w moim mieszkaniu czuła się jak u siebie. Ogólnie czułam się, jak byśmy znały się już kilka lat. Przypomniało mi się o herbacie. Zalałam wrzątkiem torebki z czarną herbatą. Teresa kazała wypić mi czarną, gorzką herbatę. Mówiła, że powinno mi się po tym poprawić. Położyła kubki na szklanym stoliku kawowym w salonie. Wyciągnęłam jeszcze z szafy maślane ciasta, lecz nie zamierzałam ich jeść. Miałam wrażenie, że jak zjem cokolwiek, od razu to zwrócę. Teresa wyszła z łazienki z turbanem na głowie zrobionym z ręcznika.
- Jak się czujesz? - Zapytała setny raz.
- Lepiej.- Powiedziałam, leżąc na kanapie pod kocem. - Ale będzie lepiej, gdy pomasujesz mi stopy.- Zażartowałam. Teresa jak zwykle wybuchnęła śmiechem. - Jadłaś coś? - Zapytała po chwili.
- Nie. Nie chce.-
- Powinnaś.- Powiedziała, wyciągając kosmetyczkę z torebki.
- Po co? By więcej wymiotować?- Oczywiście to było pytanie retoryczne.
- Masz jakieś małe lusterko? Takie małe?- Zapytała, gdy zapakowała kosmetyczkę.
- W sypialni.- Powiedziałam, przysuwając poduszkę pod głowę. Wróciła po chwili z małym lusterkiem w ręce. Usiadła na dywanie w salonie, ponieważ siedzenie na fotelu przy tak niskim stoliku byłoby niekomfortowe. Wzięła łyk herbaty, po czyn wycisnęła trochę podkładu na dłoń. Obserwowałam każdy jej ruch. Zaczęła nakładać podkład, co według mnie nie było konieczne. Jej cera była tak czysta, a jej odcień tak idealnie naturalny i dopasowany do niej, że podkład naprawdę nie był potrzebny; tak jak puder, który poszedł w ruch za podkładem.
- Co ?- Zapytała po chwili.
- Co? Co? - Udawałam, że nie wiem, o co chodzi.
- Patrzysz się na mnie cały czas.- Uśmiechnęła się szeroko.
- Wcale, że nie.- Uniosłam delikatnie kącik ust. Brzuch bolał mnie jeszcze, więc nie miałam nawet siły, by się uśmiechać.
- Aż taka jestem piękna?- Zaśmiała się, udając, że zarzuca włosy do tylu.
- Taaak.- Przedłużyłam trochę, by brzmiało to mniej głupio. Mogłaby przecież pomyśleć sobie coś złego o mnie, a na relacji z nią zależało mi bardzo. Mówiłam prawdę. Była bardzo ładna.
Gdy już się pomalowała, poszła wysuszyć włosy.
- Umiesz robić francuzy?- Wyszła z łazienki.- Co umiem?- Zapytałam, siadając.
- Taki rodzaj warkocza. Francuz.- Stanęła przede mną, trzymając w ręku szczotkę do włosów i gumki.
- Aaaa. Umiem.- Przeciągnęłam się.
- Zrób mi takiego po boku.- Mówiąc to, usiadła na dywanie przede mną, przekrzywiając głowę w lewą stronę.
Najpierw uczesałam jej włosy. Były bardzo miękkie. Gdy plotłam warkocz, czułam, jakby moje dłonie ocierały się o aksamit.
- Proszę.- Powiedziałam, gdy już zaplotłam gumkę na sam koniec. Teresa przejrzała się w lusterku.
- Bosko.- Pochyliła się nade mną i ucałowała w policzek. Często to robiła na powitanie i pożegnanie. Było to bardzo miłe. Poszła do mojego pokoju, by ubrać się w sukienkę. W tym czasie wstałam by napić się soku.
- Ładne?- Zapytała, wychodząc z pokoju. Odwróciłam się w jej stronę i zamierzała od góry do dołu. Wyglądała bardzo ładnie. Piękny makijaż, piękna sukienka i piękna dziewczyna. Tylko buty odrobinę nie pasowały. Teresa miała bardzo zgrabne i szczupłe nogi. Nie do końca pasowały jej koturny.
- Czekaj chwilę.- Powiedziałam i poszłam do sypialni, gdzie na szafie z ubraniami miałam sterty kartonów z butami. Zdjęłam jeden karton i otworzyłam go.
- Te będą bardziej pasować.- Powiedziałam, wyciągając zamszowe szpilki niemal w tym samym granatowym kolorze co jej sukienka z połyskującym, czarnym obcasem.
- Ale piękne.- Powiedziała z błyszczącymi oczami, biorąc jednego i obracając go w rękach.- Przecież to Gucci!- Krzyknęła, gdy spojrzała na pudełko.
- To co?- Wzruszyłam ramionami.
- A co będzie, jak je zepsuje co? Nie mam tyle kasy, by je potem odkupić.- Włożyła je z powrotem do pudełka i odłożyła na łóżko.
- Mama kupiła mi je kiedyś; sama nie wiem po co. Pewnie nigdy w życiu ich nie założę.- Wzięłam pudełko i wcisnęłam jej w ręce.- Zakładaj.- Robiąc udawaną złą minę, zdjęła te cegły z nóg i włożyła buty ode mnie. Od razu całość idealnie się dopełniła, a jej nogi wyglądały o wiele zgrabniej i delikatniej. Gdy przeglądała się w dużym lustrze przy drzwiach, wysunęłam małą szufladę i wyciągnęłam z niej mały flakon perfum.
- Terenia!- Zawołałam ją, a ona stukając obcasami, przybiegła do sypialni.
- Patrz co mam na suficie.- Powiedziałam, a gdy podniosła głowę do góry, psiknęłam ją perfumami.
- Co to?- Zdziwiła się na samym początku. - Mmmm ładnie pachnie- Powiedziała po chwili, wyciągając mi z ręki szklaną buteleczkę.- Dior?- Uniosła brwi do góry, a ja rozejrzałam się po pokoju, szukając kogo to perfumy. Teresa zaśmiała się i niespodziewanie przytuliła mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk. Czułam się, jakbym ściskała milion dolarów. Wyglądała tak pięknie. Odsuwając się, chwyciła mnie jeszcze za oba ramiona i popatrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi, błyszczącymi oczami. Nie wiem, dlaczego na chwilę nie było mnie na tym świecie. Aż tak bardzo była dla mnie ważna, że tak się przy niej czułam ? Aż tak bardzo zależało mi na niej? Puściła moje ramiona i odeszła krok dalej. Odwróciła się i idąc do kuchni, pokazał na sufit.
- Ładna lampa.- Zaśmiała się. Potrząsnęła głową, by wrócić do rzeczywistości. Poszłam za nią do kuchni i z rozpędu wskoczyłam na blat. Chwyciłam swoją szklankę z sokiem i upiłam łyk.
- O! Daj trochę.- Wyrwała mi szklankę i wypiła całą jej zawartość. Uśmiechnęłam się.- Ok ja już idę powoli.- Powiedziała, zabierając torebkę z salonu.- Widzimy się później. Będę dzwonić. Pa.- Podeszła i ucałowała mnie w policzek.
- Bądź grzeczna.- Powiedziałam, gdy wychodziła na klatkę schodową. Udało mi się zobaczyć jeszcze tylko jej piękny, promienisty uśmiech.
CZYTASZ
Ten Sam Smak
Ficção AdolescenteObiecuje, że treść jest mniej tandetna niż opis, ale naprawde nie miałam na niego pomysłu. Historia miłości owiana mroczną tajemnicą. Kathia mimo swojego pozytywnego nastawienia i miłości, którą darzy...........coś ukrywa, czegoś się boi. Czy przez...