Czułam się jak trup. Kawa nie pomagała i papierosy tak samo. Do szkoły pojechałam autobusem, ponieważ bałam się prowadzić w takim stanie. Chciałam być tam jak najszybciej by móc spotkać się z Teresą i porozmawiać o tym wszystkim, poukładać sobie wszystko. Czekałam przy szafce. Zawsze rano najpierw kierowałyśmy się tam by odłożyć swoje kurtki. Czekałam. Czekałam z niecierpliwością. Nie przyszła do dzwonka i po nim również. Nie przyszła na pierwszą lekcję i drugą. Nie wiedziałam, co się dzieje. Naprawdę zaczęłam się martwić. Po drugiej lekcji zatrzymał mnie na korytarzu Paweł. Byłam zaskoczona tym, co może mi powiedzieć. Cokolwiek to było, miałam nadzieje, że ma to związek z Teresą.
- Cześć K (z ang.czt. Kej) -
- Część. K?- Zdziwiłam się.
- Taka ksywka.- Powiedział, a w jego głosie słychać było, że jest zdenerwowany.
- Mhmm.- Powiedziałam, idąc nadal do przodu.
- Chciałem cię przeprosić za to, że się tak do ciebie przystawiałem na imprezie.- Powiedział jednym ciągiem.- Trochę byłem podpity.-
- Nic się nie stało.- Powiedziałam, a szczerze mówiąc to, prawie już o tym zapominałam. Miałam na głowie większe problemy.
- Wiem o tobie i Teresie.- Powiedział szeptem po chwili, a ja poczułam, że źrenicę mi powiększają, a serce bije szybciej.- Teresa dzwoniła do mnie wczoraj i wszystko powiedziała.- Mówił dalej, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.- Jest załamana tym, że ci tak namieszała w głowie i, że wszystko ukrywała przed tobą, a jej na tobie bardzo zależy. Nawet jeżeli nie będziesz chciała z nią być.- Całe moje ciało od środka wypełniło ciepło i dokładnie już wiedziałam, czego chce. Teraz gdy usłyszałam, to zdanie nie miałam żadnych wątpliwości.
- Muszę się z nią spotkać natychmiast.- Powiedziałam, chwytając go za ramiona.
- Pojedź do niej.-
- Nie mam samochodu i nie pamiętam, jak się tam jedzie.-
- Może zadzwonię do niej i powiem, że to ja chce się z nią spotkać nad Wartą. Nie wiem, czy jak powiem, że to ty chcesz, odważy się przyjść.- Wyciągnął telefon.
- Jasne.- Serce mi się ścisnęło. Wybrał numer i przyłożył telefon do ucha.
- Cześć. Jak się masz? Rozumiem. Chcesz się spotkać? Nad wartą w naszym miejscu. Teraz, uciekam z reszty lekcji. Ok to za 20 minut się widzimy. - Czułam, jak promienieje ze mnie szczęście, że w końcu ją zobaczę i powiem jej, o co chodzi.
Razem z Pawłem uciekliśmy z lekcji i zaprowadził mnie nad rzekę. Był ponury dzień. Chmury nie przepuszczały żadnego promienia światła, a silny wiatr tak mocno poruszał wodą, że fale zabierały niemal cały brzeg. Paweł stał ze mną tam i powtarzał, że wszystko będzie dobrze. Gdy Teresa odpisała mu, że już jest na miejscu przeszły mnie dreszcze i zaczęłam się za nią rozglądać. Nagle zobaczyłam ją. Szła w brązowym płaszczu i rozczochranych przez wiatr białych włosach, które odznaczały się na tle tego szarego dnia. Gdy uniosła oczy, zobaczyła mnie, a mina jej zrobiła się zaskoczona i zmieszana, ale nadal była piękna. Zatrzymała się trzy metry ode mnie. Paweł podszedł w jej stronę.
- Zostawię was same.- Powiedział, ucałował Teresę w policzek i odszedł. Stałyśmy tak jakiś czas, patrząc tylko na siebie. W głowie nie miałam żadnych myśl, tylko szum tych fal odbijał się o moją czaszkę. Zrobiłam pierwszy krok potem kolejny i kolejny i byłam już blisko niej.
- Cześć.- Powiedziałam, patrząc w jej oczy.
- Hej.- Odpowiedziała lekko zachrypniętym głosem.
- To wszystko po to, bo chce ci coś powiedzieć.- Wyrzuciłam z siebie na jednym tchu. Ona patrzyła na mnie, niby uśmiechając się, niby trzymając smutną minę. Zbliżyłam się o jeszcze pół kroku tak, że nasze postacie niemal dotykały się. - Jesteś dla mnie wszystkim, wiesz? - Szepnęłam jej do ucha, a to, co mówiłam, lało się jak gorąca lawa z mego serca. - Wtedy, gdy mnie pocałowałaś, nie wiedziałam, czego chce. Wiesz, czego teraz chce i jestem tego pewna?- Odwróciła głowę w moją stronę i pokiwała głową na nie. Zbliżyłam się jeszcze kilka centymetrów, Zamknęłam oczy i sprawiłam, że nasze usta znów się połączyły. Poczułam motylki w brzuchu. Czułam, że podjęłam dobrą decyzję. Pokochałam ją. Po krótkim złączeniu ust oderwała się ode mnie na kilka milimetrów i spojrzała mi w oczy. Uśmiechnęłam się szeroko. Objęła mnie i znów zbliżyła się. To był chyba najbardziej namiętny pocałunek w moim życiu. Czułam to uczucie, które między nami wtedy płynęła. To było coś niezwykłego, coś nowego, coś wspaniałego. Przyłożyła swoje czoło do mojego i otworzyła oczy. Jej oczy uśmiechały się.
- Tak bardzo się cieszę.- Szepnęła, a te słowa były niczym muzyka dla moich uszu.
- Dlaczego nie zrobiłam tego wczoraj?- Zadałam pytanie retoryczne, wzdychając.
Chwyciłam ją za rękę i zaprowadziłam na ławkę kilka kroków dalej. Tam wtuliłam się w nią, a ona bawiła się moimi włosami.
-Jesteś pewna tego, co mówisz?- Zapytała w pewnym momencie. Podniosłam się i spojrzałam na nią zdziwiona.
- Jestem.- Powiedziałam pewnie.
- Nie chce być tylko przygodą.- Ton miała poważny i rozumiałam to, ale nie mogłam powstrzymać się od żartu.
- A co? Chcesz się ze mną żenić?- Zaśmiałam się, a ona dopiero po chwili wybuchnęła śmiechem.
- Nie! Nie możesz zachować powagi trochę? - Uderzyła mnie w ramię ze śmiechem.
- Aaaaa! Przemoc w związku! Już mnie bijesz?- Odsunęłam się.
- I tak wiem, że mnie kochasz.- Objęła mnie i przytuliła do siebie.
- Bo kocham.- Podniosłam głowę i pocałowałam ją.
- Ja ciebie też.- Ucałowała moje czoło. Po chwili poczułam jak kropla deszczu spadła mi na nos.
- Chyba znowu zaczyna padać.- Powiedziałam, wstając.
- Idziemy gdzieś jeszcze czy już masz mnie dosyć na dzisiaj?- Zapytała z uśmiechem.
- Teraz to już cię nie wypuszczę.- Chwyciłam ją za rękę i podniosłam z ławki. Poszłyśmy do najbliższej kawiarni na gorącą czekoladę i jakieś ciacho. Pierwsza randka już za nami.
To najpiękniejszy dzień w moim życiu. Bardzo ją kocham.
- Co ze szkołą?- Zapytała, gdy kończyłyśmy nasze spotkanie.
- A co ma być?- Nie zrozumiałam pytania.
- Nie wiem, chcesz się "ukrywać"...- Zrobiła cudzysłów z palców.-... Nie odnosić się z naszą miłością, nie mówić nikomu, czy wręcz przeciwnie?- Gdy to mówiła, nie patrzyła mi w oczy. Uciekała wzrokiem po lokalu. Pytanie to zaskoczyło mnie i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Wiesz... to jest mój pierwszy taki związek.- Zaczęłam powoli, biorąc ją za rękę.- Nie obraź się, ale chyba na sam początku muszę się z tym oswoić.- Wypowiedziałam, miałam nadzieje delikatnie.
- Jasne. Rozumiem.- Powiedziała uśmiechając się. Ucałowała mnie w czoło.Następnego dnia pierwszy raz spotkałyśmy się przy szkolnej szafce.
- Cześć.- Podeszła do mnie ruszając brwiami z szerokim uśmiechem.
- Witam Panią.- Powiedziałam, zamykając szafkę. Wyciągnęła do mnie ręce i przytuliła mnie mocno. Tak bardzo chciałam ją pocałować, ale wolałam nie dawać ludziom tematów do rozmów. Ta szkoła lubi plotki. Idąc z nią razem do klasy, zauważyłam coś dziwnego. Pierwsze roczniki przyglądały nam się uważnie, niektórzy szeptali. Mogli już wiedzieć? Niby skąd?
- Co jest?- Zapytałam, marszcząc czoło. Teresa westchnęła głośno.
- Chodź do łazienki.- Powiedziała, skręcając w jej stronę. W tej toalecie były tylko cztery kabiny. Przejrzała szybko wszystkie. Nikogo nie było.
- Co się dzieje?- Zapytałam jeszcze raz.
- Pamiętasz, jak mówiłam ci o Weronice, że na imprezie wydała kilka moich sekretów?-
- Tak, pamiętam.- Chciałam jak najszybciej, wiedzieć co się dzieje. Martwiłam się.
- Jedno z nich, to to, że jestem lesbijką.- Westchnęła.- A drugie to, że mi się podobasz.- Moje serce się rozgrzało, ale nie wiedziałam co powiedzieć.- Wczoraj nie przyszłam do szkoły, bo bałam się, że wszyscy będą o tym gadać. Tymczasem jest wtorek i najwyraźniej nadal o tym gadają.- Westchnęła.
- Jak będą gadać, to będą. Nie martw się misiu.- Powiedziałam, kładąc jej rękę na ramię. Uśmiechnęłam się od razu i pocałowała mnie krótko, ale namiętnie.
- Dalej, idziemy na lekcje.- Odwróciła mnie i klepnęła w tyłek. Lekcje były takie nudne. Chciałam już iść do domu i zabrać z sobą Teresę. Pożądałam jej ust. Na lekcjach mogłam tylko wzdychać. Na długiej przerwie tradycyjnie poszłyśmy na stołówkę. Przysiadłyśmy się do Pawła i Adama. Paweł zaraz po krótkim „hej" rzucił nam krótkie pytające spojrzenie, a Teresa dyskretnie pokiwała głową na tak. Adama nie angażował się w życie naszej grupy. Przyczepił się do Pawła i chodził za nim. Był spoko, ale trudno złapać z nim dobry kontakt.
- Idę kupić bułkę.- Powiedziałam, wstając.
- Też mi kupisz?- Zapytała Teresa, wyciągając z portfela dwa złote.- Z twarogiem i szczypiorkiem poproszę.- Położyła mi pieniądze na rękę.
- Jasne.- Odeszła od stołu i stanęłam w kolejce. Co jakiś czas zerkałam w jej stronę. Nie chciałam spuszczać mojej księżniczki z oczu. W pewnym momencie zauważyłam, że do stolika dosiada się Paweł z Weroniką i jej dwoma koleżankami. Paweł miał nie wesołą minę. Szybko kupiłam bułki i podbiegłam tam.
Z daleka usłyszałam śmiechy tych jędz.
- Oooo Kaszia.- Powiedziała jedna z nich.
- Kathia jak już.- Podałam bułkę Teresie. Moje wymyślone imię nie przyjęło się za dobrze. Każdy mówił na mnie Kathia.
- A tak racja. To takie urocze.- Powiedziała słodkim głosem Weronika.
- Co?- Usiadłam obok Teresy, która milczała.
- Kiedy tak przyjechałaś w sobotę po Teresę na imprezę, taka całą nieogarnięta ahhh.- Robiła głupie miny. Spojrzałam na
Pawła. Siedział i zerkała na nas dyskretnie i nie ważył się odezwać.
- O co ci chodzi?- Zapytałam cala podbuzowana.
- O nic. Po prostu.- Uśmiechnęła się głupio.
- W takim razie zabieraj stąd tą grubą dupą i krzywy ryj.- Wszyscy parzyli z wielkimi oczami na rozwój sytuacji. Oburzona Weronika wymalowała złość na swojej twarzy.
- Kati odpuść- Powiedziała Teresa, chwytając mnie za rękę. Nie miałam ochoty odpuszczać.
- Wiesz...- Znów zaczęła ta dziwka.-... To nie moja wina, że zadajesz się z lesbą, której hahaha się podobasz.- Wstała z krzesła, a we mnie coś pękło. Teresa też wstała, ale po to, by odejść. Również wstałam i chwyciłam Teresę za rękę, by ją zatrzymać.
- Ty...ty...- Przerwałam, nie wiedząc jak powiedzieć to przekleństwo po polsku.-...ty blond szmato. Jak śmiesz obrażać mnie i Teresę. Nic o nas nie wiesz. Robisz dookoła sensację z prywatnych spraw innych ludzi. Jesteś nic niewarta.- Krzyczałam na całą stołówkę, a wszyscy przestali mówić i patrzyli w moją stronę.- A ty...- Spojrzałam na Bartka.-...jesteś zwykłym pantoflarzem i dupkiem. Jak mogłeś zrobić to swojej najlepszej przyjaciółce i nadal być z tą kurwą po tym, jak ją potraktowała? - Chłopak odwrócił wzrok.- Jesteście siebie warci. - Przez chwilę zapadła cisza.
- Może też jesteś lesbą co? Skoro ją tak bronisz.- Wysyczała przez zęby jedną z koleżanek Weroniki. Chwilę stałam cicho.
- Tak jestem, a Teresa to moja dziewczyna.- Wykrzyczałam, obracając Teresę w moją stronę, po czym pocałowałam ją. Ona bardzo się zdziwiła, ale czułam, że była zadowolona z tego, co zrobiłam i co powiedziałam. Nagle jedna osoba zaczęła klaskać po niej druga, a potem już cała stołówka zaczęła klaskać i gwizdać. Nie po to, by nas wyśmiać, a w ten sposób okazali swoje wsparcie i słuszność słowa. Najgłośniej oczywiście zachowywał się Paweł. Oburzone całą sytuacją żmije wyszły, a pantofel Bartek za nimi. Zabrzmiał dzwonek i emocje opadły. Teresa uśmiechnęła się szeroko, ukazując zęby i znowu przytuliła mnie do siebie. Po chwili podszedł do nas Paweł. Przytulił nas obie mocno do siebie.
- Moje kochane, zakochane dziewczynki- Ucałował każda z nas w czoło.
- Trochę nam nie wyszło bycie incognito.- Powiedziałam, wybuchając śmiechem.
CZYTASZ
Ten Sam Smak
Teen FictionObiecuje, że treść jest mniej tandetna niż opis, ale naprawde nie miałam na niego pomysłu. Historia miłości owiana mroczną tajemnicą. Kathia mimo swojego pozytywnego nastawienia i miłości, którą darzy...........coś ukrywa, czegoś się boi. Czy przez...