11 - Raz, dwa, trzy... akcja! Czyli zabawa w reżysera.

505 55 68
                                    

Bum buru bum. Wchodzę, i patrzę. 2k wyświetleń na wattpad. 250 gwiazdek. *dies*

Co do samego rozdziału... Heh. Heheh. Nadchodzą ,,gwałty''... w następnym epizodzie. Zaskoczeni? Heh. Hehehhehehe. *ja też*

Ostrzeżenia: BĘDZIE GWAŁT...! ...ale w następnym epizodzie.

~ Jack ~

Ok, to przelecimy mentalnie jeszcze raz przez cały plan.

Środa, godzina 14:26. Te cieniasy już skończyły lekcje, nawet na nie nie poszli; bo po co. Wystarczy pokazać dowód osobisty z nazwiskiem, a od razu mają wszystko zaliczone na sto procent. Echhh, zero szacunku do nauczycieli... w sumie, to nawet nie wiem, czy jacykolwiek tam są.

Wracając do planu no.

Środa, godzina 14:27, kawiarnia ,,Tulipanki.'' Ale kto metale by chciał tulić, pojęcia nie mam... [A/N: Tuli. Punk'i.]

...wracając, wracając, wracając! 

Godzina 14:28, kawiarnia. Punkt pierwszy; odwrócić uwagę patrolującego A, albo raczej O, Omi'ego...

...nie czas teraz na anegdoty na temat tego, jak bardzo żółtego gnojka nienawidzę, prawda?...

...kiedy to ten idzie po przekąski. Zająć go, by ten nie mógł dostać się na miejsce ataku na czas. Wystarczy, że wyznaczony do zadania Heylin wypuści kilka wiewiórek z klatki, a samą żółtaczkę obleje specjalnie przygotowanym wabikiem na wiewiórki; zadziała jak z kocimiętką na koty albo afrodyzjakiem na ludzi.

Achhh, żałuję, że nie zobaczę tego na żywo...

Moja rola przez cały ten czas jest najważniejsza. Siedzę na dachu ,,kwiaciarni'' Gigi'ego, obserwuję wszystko z góry i się śmieję.

Pretekst? Dopilnować, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Mam jednak tę doskonałą pewność, że mój idealny plan nie zawiedzie z żadnej strony, więc...

No, chyba, że ktoś nas spróbuje zdradzić. Wtedy... wtedy będzie jeszcze ciekawiej, zwłaszcza, że wiem, jak straszny (i podniecający jednocześnie) czasem potrafi być Chase...

EKHM, wracając, nie czas na CCJZ #91; dziwnie dużo przybrało tych numerków od ostatniego... incydentu... 

...i z-znowu no.

Przycupnięty jestem na dachu ów ,,kwiaciarni'', która, przy okazji, jest najsłabszą kryjówką dilerni marihuany ever. Kolejny powód, dla którego ważne jest dla nas, Heylin, zająć to miejsce; ci kretyni Xiaolin nie wiedzą, że nie dość, że to własność rodziców jednego z naszych najważniejszych członków, to jeszcze dziennie przewijają się tamtędy miliony zielonych.
A Xiaolin uznało aktualnie, że ta ilość cholernie wysoka punktów, to nic więcej, a kwestia szczęśliwego przypadku... ech, szkoda słów.

(CCJZ #43; niczym prawdziwy naukowiec nie wierzy w istnienie przypadku; to już ostatnia taka wzmianka >>w tym akapicie<<, obiecuję!)

Wracając do reszty planu.

Siedem minut po tym, jak Omi zszedł ze sceny (z krzykiem i płaczem; ,,biedaczek'', chciał tylko pójść po pączki pistacjowe na dwudziestą piątą Aleję), czas na dwójkę innych Heylin. Zajmują pozycję, i po chwili każdy z nich po cichu odwraca uwagę jednego patrolującego...

✔♥ Druga Połówka II Chase x Jack (Xiaolin Showdown)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz