Nie lubie krytykować...

1.6K 59 42
                                    

Był to kolejny dzień mojego majestatycznego życia. Hektolitry kawy w organizmie, zerwane nocki i mała ilość posiłków. Tak wyglądało to przez jakiś czas.

Kiedy mogłam odetchnąć już od sprawdzianów, kartkówek czy zaliczeń po chorobie - odżyłam.

Znów spotykałam się że znajomymi - kłamstwo. Siedziałam w domu, byłam zbyt zmęczona wychodzeniem w super miejsca, balowaniem czy w ogóle patrzenie na ludzi mnie otaczających.

Każde spotkanie przekładałam. Nie było to z mojej strony mile, ale jednak czułam się zmęczona. Uznałam że to chwilowe, że pogoda - brak słońca, brak D3. Myślałam, że mogę zwalić to na dietę bo albo nie jadłam, albo wpieprzalam kilogramy obrzydliwych, chemicznych, wysoko kalorycznych papek typu pączki czy wafelki. Tak - dieta też mogła wpłynąć, ale dlaczego teraz skoro jedzenie takie było u mnie długo długo wcześniej. Kryzys zdrowego odżywiania pojawił się już prawie pół roku temu, ale bałam się wrócić że nie wytrwam.

Wracałam że szkoły zmęczona. Nie wierze, że kto kolwiek po ośmiu godzinach ciągłej nauki ma energii na sto procent. Jeżeli jesteś kim takim to gratuluję, ale ja nie posiadam tego daru. Proszę naucz mnie tego.

Moim rytuałem jest rzucana torba obok łóżka i komody z książkami. Potem szybkie wejście do kuchni by napić się wody i przygotować obiad. Czułam, że marnuje godziny, że robienie obiadu i jedzenie go to godzina życia na robienie np. fiszek z angielskiego, czy mapy myśli z polskiego.

Kiedy siadałam do lekcji z kubkiem wody i potrzebnymi materiałami - często cos mnie rozpraszało. Było to dosłownie wszystko: pies, zmiana muzyki, nie podlane kwiaty czy po prostu potrzeba snu.

Nigdy nie potrafiłam spać rano. Światło zbyt mocno oddziaływało na moje powieki, a chaos wokoło powodował przerwanie snow ( o ile myślenie przed zaśnięciem o heppy end'ach jest snem). Muzyka też nie potrafiła pomoc, a czasem moje myśli były bardziej natarczywe niż przyjazne.

Jeżeli nie mogłam spać - oglądałam.  Kolejne marnowanie godzin w dobie czasowej. Minuty mijały, godziny również, a ja zabierałam się za wszystko z oporem.

Od jakiegoś czasu wolałam rzucić wszystko w cholerę o powiedzieć sobie, że przecież i tak dostanę szmate. Zawsze tak było, godziny tyrania, nauki dodatkowych rzeczy i tworzenie najlepszych notatek - to tylko po to by dostać jeden.

Ludzie pracujący mają dość inną historię. Ich czerwone, podkrążone oczy spowodowane są przepracowaniem. Denerwuje ich rodzina czy oni sami. Pewnie my jako uczniowie mamy to samo, ale czy my posiadamy dzieci ? No większość ich nie ma, a oni tak. Zaniedbując​ duszę która sami stworzyli - robią krzywdę, która w dużym stopniu jest później nie wybaczalna.

Wrócimy do nas. Uczniów będących tylko marionetka mi w rękach nauczycieli. Tak - dla mnie tak o to wyglada szkoła. Marionetka w teatrze dla lalek. Mam pewnie jasną karnację jak mąka, lekko różowe usta i bardzo jasno niebieskie oczy. Czarna sukienka wygląda jak pogrzebowa, ale powoduje spory kontrast między odcieniami skóry, a materiału.

Laleczka siedziała by w ławce. Trzymała by w lewej ręce długopis i pisała to co każe jest nauczyciel, a potem jej zadaniem jest tak myśleć, chodź może mieć inne zdanie. 

Nikogo to nie interesuje. Możesz nawet uważać, że Treny Kochanowskiego są do niczego bo uważasz, że skupienie się na jednym dziecku jest twoim zdaniem nieszczelne. Myślisz sobie " jak można kochać jedno dziecko, albo po prostu jak jedno można kochać bardziej od drugiego. " Mogę mieć lepszy kontakt z dzieckiem numer dwa, ale nie mam prawa dyskryminować pierwszego. Tak uważam i mogę mieć zdanie takie, ale w szkole Treny są cacy. Wątpię, że spotkać poloniste, który z uśmiechem na twarzy powie Ci " Kochanie jednego dziecka jest okropne, a zachowanie Kochanowskiego jest nie etyczne"

Wracając do mojej osobowości - szmacianej marionetki - siedzę w ławce. Notuje, a potem się tego uczę. Jak grzeczna dziewczynka robię coś co każą mi odgórnie.

Miałeś kiedyś romantyzm ? Dlaczego uczymy się głównie o polskich autorach ? Ja rozumiem, że jestem Polką. Trzymam się tego, ale czy porównywanie na przykład tego czasu na innych kontynentach może być bardzo interesujące. Czytamy Adama Mickiewicza, który i tak uciekł w czasie wojny - patriota ...
Dlaczego, nie ma chodź chwili o porównaniu utworów. Czemu nie czytamy naprzykład wierszy Edgara Allana Poego. Jeżeli masz takie coś w szkole to zazdroszczę, ja tego nie posiadam. Nie mam takich możliwości.

Nie jestem za krytykowaniem, ale to przez to głupie miejsce najczęściej spotykamy się z chorobą o nazwie "depresja".

Dziennik DepresjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz