6

570 40 7
                                    

Bawiliśmy się wspaniale, do czasu, gdy otrzymałam sms'a. Podeszłam do stolika, aby przeczytać otrzymaną wiadomość. Zobaczyłam numer prywatny, nie był to dobry znak.

<numer prywatny>: Ach, jakie słodkie. Szkoda by było, gdyby Justin się o tym dowiedział. Myślę, czy mu o tym nie powiedzieć, chyba, że zrobisz dla mnie jedną rzecz :)

Ja: Myślisz, że Jus odbiera sms'y, od byle kogo? Mylisz się. 

<numer prywatny>:  Hmm, znajdę już jakiś sposób. Widzę Cię u Siebie kochanie.

Kurwa, co... Zaczyna mnie to przerażać, czy on jest jakiś chory? Prawdopodobnie tak. 

- Brian? - popatrzałam na chłopaka, który oglądał jakiś program przyrodniczy.

- No co, lubię takie programy. - powiedział blondyn i zaśmiał się

- Nie chodzi mi o to, chodzi mi o sms'a, którego właśnie dostałam. Przeczytaj.

Zaniepokojony Brian, wziął do ręki mój telefon i zaczął przeglądać rozmowę. Po czym popatrzał na mnie i zaniemówił. Sama nie miałam pojęcia, co mam odpowiedzieć. Zanim chłopak, cokolwiek odpowiedział, dostałam następnego smsa'a.

<numer prywatny>: Lepiej nie pokazuj nikomu kochanie, ups za późno. Myślę, że dostosujesz się do mojej propozycji i odwiedzisz mnie w najbliższym czasie. Inaczej, sam będę Cię musiał tutaj przyprowadzić. 

Ja: A wiesz, gdzie ja Cię przyprowadzę??? Na policję. //// Brian ;))

<numer prywatny>: Nie radzę :) 

Ja: A ja radzę Ci się odpierdolić, raz na zawsze. 

<numer prywatny>: Hmm.. wiesz jaka jest moja propozycja? Twoja przyjaciółka, musi się do mnie zgłosić. Najlepiej teraz. Bieber jest mi coś winien. 

Ja: B I E B E R, a nie Ariana.

<nieznany numer>: Chyba muszę sobie sam jakoś poradzić. Do zobaczenia :)

Byłam jeszcze bardziej przerażona, niż wcześniej. Usiadłam na fotelu i nie wiedziałam, co powiedzieć. Brian próbował mi jakoś przetłumaczyć, że nic mi się nie stanie, ale wydawało mi się, że sam nie wierzy w to co mówi.

- Chodźmy już spać, jutro idziesz spać do nas. Nie zostaniesz tutaj, ani dnia dłużej. - powiedział Brian. 

Chwilę zastanawiałam się, co zrobić dalej. W sumie zamieszkanie u chłopaków, to jedyne wyjście. Nie chcę wracać do domu, poza tym za nie długo wyjeżdżam i nie warto porzucać tego wszystkiego.  W sumie, gdyby nie oni, byłabym już w domu bardzo dawno temu. 

Poszłam do swojej sypialni i położyłam się do łóżka. Leżałam wpatrując się w sufit, nie umiałam zasnąć. Cały czas miałam wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy. Zaczęłam obracać się z boku na bok. Usłyszałam szelest na korytarzu, co spowodowało, że moje ręce stały się mokre. Napisałam sms'a do Briana, żeby przyszedł do mnie do pokoju, bo sama bałam się z niego wyjść. Od razu słyszałam kroki, które kierowały się w stronę mojego pokoju.

- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony. 

- Chciałbyś może spać z mną? Boję się. - powiedziałam pół żartem, a pół na poważnie.

- Nie wiem, czy to będzie dobry pomysł... 

- Daj spokój, będziemy razem tylko spać, nic poza tym. 

- Tak, tak rozumiem, ale inni odbiorą to inaczej. - powiedział, a po chwili zastanowienia dodał - Mam nadzieję, że to nie wyjdzie poza ten pokój.

Ucieszyłam się, bo chyba jeszcze nigdy nie byłam, aż tak przerażona jak dziś.

****************

WIELKI POWRÓT STALKERA

Śmiesznie by było, gdyby Justin tak NAGLE wrócił do domu...

Dalsza część już niebawem <3



Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz