11

542 42 3
                                    

*Justin pov*

Nie potrafiłem opisać, jak bardzo mi na niej zależało. Marzyłem o tym, żeby położyć się obok niej i dotknąć jej ślicznych ciemnych włosów. Powiedzieć jej, kocham Cię i że nigdy jej nie zostawię. Złapałem się za głowę i popatrzałem na swoje buty, a później rozglądałem się dookoła aresztu, w którym byłem. Chciałem jej dać bezpieczeństwo, a prawie zabrałem jej życie. Wstałem, aby popatrzeć przez okno, ale szybko mi się odechciało, kiedy zobaczyłem mury zabezpieczone drutem kolczastym. Słońce świeciło mi w oczy, a mój cień odbijał się na ścianie. 

- Bieber! - powiedział policjant, który stał po zewnętrznej stronie krat. 

- O co chodzi? - powiedziałem, przygryzając dolną wargę. Przetarłem spocone dłonie o spodnie, chciałbym zapłacić kaucję, ale jednocześnie chciałem ponieść karę, za to co jej zrobiłem. Pewnie na zewnątrz nie miałbym, czego szukać. Wszyscy widzą, we mnie potwora. Nie dziwię się.

- Zostaniesz przeniesiony do innego kraju, daleko stąd. Sędzia postanowił przenieść Cię do Australii, a stamtąd nie zwiejesz pierwszym lepszym odrzutowcem. Będziesz miał zakaz wyjazdu z kraju, kaucja została wpłacona, ale nie możemy wypuścić Cię na ulice L.A. - odparł funkcjonariusz.

- Rozumiem. Kiedy wylatuję? - zapytałem, unikając wzroku mężczyzny. 

- Jutro. Masz jeszcze troszkę czasu... 

Kiedy to usłyszałem, położyłem się, na swoim pożal się boże łóżku. Jedyne, co miałem przy sobie to gitara  i jakiś notes. Podczas pobytu tutaj, zdążyłem napisać, dwie piosenki. Oczywiście, każda była o Ari. Nie potrafiłem, przestać o niej myśleć. Moje powieki były ciężkie, obracałem się z boku na bok, aż udało mi się zasnąć.

*Ariana pov* 

Przed moimi oczami, była mgła. Czułam ogromny ból, na rękach i nogach. Przysięgam, że nigdy nie czułam się, tak źle, jak dziś. Usłyszałam, czyjś głos, nie wiedziałam do kogo on należał. Jedyne, co wiedziałam to, że leżę na podłodze, między jakimiś miotłami i wiadrami. W pomieszczeniu,gdzie nie było okien. Najgorsze uczucie, to te, jak nie wiesz, co się z tobą dzieje. Przetarłam ręką, o obolałe miejsce. Poczułam ogromne pieczenie, a jednocześnie potworny ból. Druga ręka, była przywiązana o metalową rurkę, kaloryfera. W pomieszczeniu, zrobiło się jasno, ucieszyło mnie to. W tedy zobaczyłam znajomą twarz mężczyzny, który mnie tutaj zaciągnął. 

- Jak Ci się podobało? - zapytał z uśmiechem, który w ogóle mi się nie podobał. 

- Co miało mi się podobać? Jesteś psychopatą, wypuść mnie stąd natychmiast! - powiedziałam, cięższym tonem, ponieważ nie umiałam krzyczeć.

- Nie złość się, kochanie. Działasz na mnie. - powiedział, siadając koło mnie i dotykając mnie za udo.

- Weź te obrzydliwe łapy z mojej nogi. - powiedziałam, próbując zerwać się, do której mnie przywiązał.

- Możemy, zrobić to jeszcze raz. - powiedział, dobierając się do mnie. 

Zaczęłam krzyczeć i próbowałam się wyrwać. Odepchnęłam go nogą, po czym zobaczyłam, że niesolidnie zawiązany sznurek rozwiązał się. Wybiegłam z pomieszczenia, dopiero w tedy zobaczyłam, jak wyglądam. Byłam brudna i poobijana. Jedna noga, okropnie mnie bolała, byłam pewna, że jest złamana. Nie chciałam wiedzieć, co on ze mną robił. Jak najszybciej poszłam do swojej sali i spakowałam wszystkie rzeczy, a jego telefon wyrzuciłam przez okno. Zadzwoniłam do Scotta i na szczęście odebrał.

- Scott...- powiedziałam, nie umiejąc zebrać oddechu. - Przyjedź po mnie, szybko. 

- Co się stało? Dlaczego tak ciężko oddychasz? - zapytał.

Nie potrafiłam się uspokoić, położyłam telefon obok siebie i czekałam, aż Scott przestanie zadawać zbędne pytania. Do sali wbiegł lekarz. Popatrzałam na niego, a on na mnie. Wszystko nagle zaczęło się dziać szybko. Nie potrafiłam oddychać, miałam wrażenie, że umieram. Moje serce biło szybko, zbyt szybko. Przed moimi oczami pojawiła się mgła, jak w tedy kiedy odzyskałam przytomność. Straciłam świadomość.

*********************

Zaczęła się budża... Jeśli macie jakieś pytania zadawajcie, chętnie odpowiem <3

Dobrej nocy, kochani ;)


Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz