12

551 53 15
                                    

*Justin pov*

Mieszkam w niewielkim mieście w Australii, staram się prowadzić normalne życie, ale jak pewnie myślicie, już nic nie będzie takie samo. Chciałbym wiedzieć, co mówią o mnie media, przynajmniej, co mówiły. Mieli ciekawy temat, 'Justin Bieber chciał zabić swoją dziewczynę.'. Chciałbym już o tym nie myśleć, ale dalej mam przed oczami, Ari leżącą na łóżku w kałuży krwi, później jej drobne ciało zakryte kołdrami i poduszkami. Jesteś potworem, Bieber. Powinieneś cierpieć, tak jak ona. Myśląc o tym przykładałem sobie nóż do ręki, był co raz bliżej, ale z czynności wyrwał mnie Fredo, mój przyjaciel, który pomaga mi od początku tej sytuacji. 

- Jus...- powiedział i nie dokończył, bo wyrwał ostre narzędzie z ręki. - Pojebało Cię?

Milczałem, patrząc na niego pustym wzrokiem. 

- Zadałem Ci pytanie! - krzyknął w moją stronę.

- Kurwa, zrozum, że ja nigdy sobie nie wybaczę tego, co jej zrobiłem... Po co mam żyć, w nienawiści, do samego siebie. Jestem zerem. - powiedziałem, spuszczając wzrok na podłogę.

- Nie, nie jesteś zerem. Każdy człowiek popełnia błędy.. 

- Ja jebie, ja ją chciałem zabić! Zrozum to w końcu... Nie mów do mnie o błędach. - odparłem wyciągając paczkę fajek z kieszeni. 

Zaciągnąłem się, po czym zwróciłem uwagę na lecące wiadomości w telewizji. 

"Ariana Grande, młoda wokalistka, w ciężkim stanie."

Zobaczyłem, po czym zakrztusiłem się dymem, który miałem w buzi. Długo wpatrywałem się w ekran, dopóki dziennikarka, nie zaczęła mówić konkretnych informacji. 

"Jeszcze nie dawno mówiliśmy, o próbie morderstwa piosenkarki, przez jej ex Justina Biebera, dziś dotarła do nas informacja, o ciężkim pobiciu piosenkarki prawdopodobnie przez psychofana. Grande otrzymała dawkę bardzo niebezpiecznych substancji, jest w stanie krytycznym. Lekarze walczą o jej życie."

Moje serce pękło na tysiąc kawałków, oparłem się o blat kuchni i nie dowierzałem w to, co właśnie usłyszałem. Fredo złapał mnie za ramię, po czym starał się mnie wspierać. Usiadłem na kanapie, opierając swoje łokcie o kolana i wpatrywałem się w podłogę. Włożyłem dłonie we włosy i zacząłem myśleć, o niej. Tylko i wyłącznie o niej. Ona nie może odejść, kocham ją. Dla jej bezpieczeństwa jestem tutaj. Przeze mnie ten chuj się do niej dobrał. W moich oczach pojawiły się łzy. Rzuciłem butelką wódki stojącą obok mnie. Przypomniały mi się wydarzenia z przed tygodni.

  Chciałbym jej to wybaczyć, ale nie potrafiłem. Byłem tak kurewsko wściekły, że miałem ochotę ją zabić, ale nie miałem serca tego zrobić. Kiedy popatrzała na mnie swoim przerażonym wzrokiem, chciałem ja przytulić i powiedzieć, że nic się nie stało. W tamtym momencie zobaczyłem obcy telefon na swoim stoliku i butelkę po winie, serce mi pękło. Moje pięści stały się cholernie twarde, a mięśnie napięły się. Ariana wstała i zaczęła wyciągać swoje rzeczy z szafy. W tedy pociągnąłem ją za włosy, a ona upadła na ziemię. Z jej oczu popłynęły łzy, a ja w środku byłem z siebie zajebiście dumny, kurwa, co się ze mną dzieje. Chciała uniknąć kontaktu wzrokowego i wstać, ale uniemożliwiłem jej to. Pociągnąłem za jej koszulkę, która właściwie należała do mnie i rzuciłem ją na łóżko. Nie byłem sobą, byłem potworem. Uderzyłem ją w twarz, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który był kompletnie nie kontrolowany. Kiedy położyła rękę na swoim obolałym policzku i chciała wstać. Nie wydała z siebie, żadnego dźwięku, chociaż sprawiałem jej cholerny ból. Chciałem wyjść z pokoju, ale w oczy po raz kolejny rzuciła mi się butelka. Zamachnąłem się, a szkło rozbiło się na jej głowie. W tedy dotarło do mnie, co zrobiłem.   8

Wyszedłem na taras i wpatrywałem się w piękne widoki. Powinienem gnić w więzieniu, a nie być w tym pięknym miejscu. Usiadłem na zimnych kafelkach i wpatrywałem się w zachód słońca. Kiedy ją poznałem, chciałem jej dać wszystko, co najlepsze. Chciałem, żeby była szczęśliwa, po prostu, żeby była moja i tylko moja. Wspominałem stare chwile, wypalając paczki papierosów. Przypomniało mi się, że ona  nienawidziła, tego, że palę. Wstałem z podłogi i poszedłem do salonu, gdzie siedział Fredo i oglądał mecz. 

- Stary, musisz mi pomóc. Chcę stąd uciec. 


***************

Zaczyna się akcja...:)

Zostawcie gwiazdki i opinie, są bardzo motywujące.



Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz