,,No tak.. Kolejny, którego życie nie rozumie"

225 13 7
                                    

Liony

- Nie zablokujesz go prawda? - westchnęła patrząc na mnie.
- Nie.
- Nie?
- Nie nie! Znaczy tak!
- Tak?
- Ghh! Nie zablokuję!
- Egh... Nudzi ci się?
- Zawsze - uśmiechnęłam się.
- Dobra. Chodź.
- Gdzie?
- Do szkoły. Zapomniałaś?
- Co?! - zerwałam się, po czym powiedziałam - Tak, no ja... Pamiętam.. Jasne..
- Mhm.. - pociągnęła mnie za sobą. - Dobra chodź! I tak jesteśmy spóźnione. Wczoraj nieźle zaszalałaś.
- Ja zawsze szaleje.
- Taak, wiem. I w tym tkwi problem.
- Problem to moje drugie imię.
- Dobra ruchy! - wybiegliśmy z domu i zaczęłyśmy iść.
Przyglądałam się wszystkim i wszystkiemu. Widziałam jak ludzie gdzieś biegną. To smutne. Martwią się, że gdzieś nie zdążą. Że się spóźnili. Nie potrafią zaakceptować, że tak już jest. Nie potrafią zaakceptować rzeczywistości. I dlatego się przejmują.
- Widzisz tamten budynek? - Zoe mi przerwała, a ja spojrzałam w prawo.
- Który?
- Ten szaro-czerwony
- Są dwa.
- Ty idź do tego po prawo - Spojrzałam i wytrzeszczyłam oczy.
- Jeezu, po co wam taka duża szkoła?!
- Wszystkie miejsca mają swoją rolę.
- No oczywiście... - zakręciłam się w kółko żeby wszystko obejrzeć. Po prawej był jeden szaro-czerwony budynek, a po lewej drugi, mniejszy. Oba oddzielała żwirowa droga. Niedaleko budynku po lewej stronie był inny, większy, niebiesko-szary. Wokół było zielono. Po prawej stronie było boisko do piłki nożnej, a obok do kosza. Potem było widać stoliki do tenisa stołowego. Nie mogłam się napatrzyć. Było tu tak... Czysto? Wszystko było ułożone i schludne. Rzadko przebywałam w takich miejscach. Ciemne uliczki, kluby, bary. Ogólnie miejsca, w których byłam zmuszona przebywać i spotykać się z nielicznymi znajomymi, były zawsze ukryte w głębi miasta Gotham. A to co ukryte, jest też zaniedbane i niebezpieczne. Ale nie mogłam inaczej. Musiałam się ukrywać.
- Idź już, a ja pójdę nam załatwić usprawiedliwienia.
- Co? - spytałam z miną typu ,,O czym ty do mnie pierdolisz?"
- Nic -przewróciła oczami. - Idź. Już! - wskazała na budynek, a ja się zaśmiałam.
- Jasne, szefie! - Odeszłam od niej pokazując fucka.
- Ty se uważaj!
- Uważam! - zaśmiałam się idąc do przodu.
Doszłam do budynku i spojrzlam w górę. Jest wielki.. Weszłam do środka. Znowu spojrzałam w górę. Przy suficie zobaczyłam obraz. Był na nim chłopak w czarnej masce. Przytulał młodszego chłopca. Zabitego chłopca, Który krwawił. Na pierwszy rzut oka było to wzruszające. Można by pomyśleć, że to bracia. Ale jak się przyjrzeć, rana chłopca była cięta. A starszy chłopak trzymał w ręce nuż. W zakrwawionej ręce. A jego kąciki ust były skierowane ku gór. Ktoś dobry i naiwny by tego nie zobaczył. Widział by braterską miłość. A najlepsze jest to, że nie wiem czy to dobrze czy źle. W końcu.. Taki człowiek jest szczęśliwszy. I ludzie są głupi, że nie chcą być głupi. Że tak bardzo pragną wiedzy i świadomości. Ja też jej chcę. Jestem głupia. Ale przynajmniej o tym wiem..
Nagle ktoś mnie pochnął.
- Ej uważaj! - To był jakiś chłopak. Ubrania na zbuntowanego nastolatka z problemami. No tak.. Kolejny, którego życie nie rozumie.
- To ty, skarbie na mnie wpadłeś.
Ja sobie spokojnie stoję.
- Ta.
- Czy ty masz jakiś problem? - uśmiechnęłam się drwiąco, ale miło. Jakbym mówiła do głupiutkiego pieska, który i tak nic nie rozumie.
- Haha! Mam dużo problemów. Pewnie nawet nie przyjdzie ci do głowy jakich.
- Apff! Serio? Kolejny ,,tajemniczy" chłopiec, który myśli, że nikt go nie rozumie i ma problemy bo lubi się najebać i zajarać i może ma problemy z agresją. A jedyny problem jaki ma to z głową, bo myśli, że jest ważny, lecą na niego wszystkie laski w szkole - spojrzał na mnie ze złością.
- Kokejna laska, która myśli, że jest fajna, bo ma fajną dupę i ładną buźkę. A tak na prawdę nikt jej nie trawi, po za jej paczką przydupasów, bo nikt nie ogarnia jej zjebanego umysłu. I uważa się za szaloną dziewczynę, która lubi imprezować, bo lubi dawać dupy i wciągać noskiem.
- Jesteś debilem. I dupkiem
- A ty suką. I idiotką.
- Wiem - spojrzał na mnie.
- Bajo - powiedziałam słodko i pomachałam rączką, po czym obróciłam się i zaczęłam odchodzić. Nagle chłopak krzyknął za mną:
- Twierdzisz, że wszystkie laski w szkole na mnie lecą? - obróciłam się i spojrzałam na jego uśmiechniętą gębę. - Twierdzisz, że mam fajny tyłek? - spytałam również uśmiechnięta po czym poszłam przed siebie.

Liony - Czyli wasz koniec I Ostatnia nadzieja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz