IV

56 3 0
                                    


To, co zobaczyłam na polanie nie było normalnym zjawiskiem. 
Każdy normalny człowiek przemilczałby tą sprawę. Ale ja przecież nie jestem normalna. 
Prawdopodobnie natrafiłam na jakiś tajemniczy obrzęd wywoływania duchów. 
Bardzo stara kobieta wypowiadała swoje "magiczne' zaklęcia, z których nic nie rozumiałam. 
Babinka stała na samym środku i wymachiwała swoją laską. Otaczały ją tylko jasne, latające światła. Gdy lepiej się temu przyjrzałam, zobaczyłam duchy.

 Setki duchów. 
Dorosłych, dzieci a nawet niemowląt. Nie wiem skąd, ale kojarzę to zdarzenie. 
Zupełnie jakbym o tym już kiedyś śniła... 
 -To musi być sen...-wyszeptałam. 
Mój szept musiał być dość głośny, gdyż starsza pani na jego dźwięk od razu się odwróciła. 
Widziałam jej gniewną, starą twarz. 
Widziałam te duchy, te dzieci. 
  -Pora iść spać, moja droga An.-Powiedziała ze spokojem.

  -Skąd pani mnie zna?
  -To przez przeszłość. Twoja dusza... Koło nadal się toczy...

  -Co to znaczy?
  -Nie potrafisz uciec od bardzo dalekiej przeszłości. Nigdy ci to się nie udaje.

 -Nie rozumiem. Pani jest obłąkana!-Wykrzyknęłam. 
 -Nie, moja droga. Nikt tu nie jest obłąkany. Niedługo sama się o tym przekonasz. Pora już zamknąć to przeklęte koło. Zboczyć z drogi...

Ciemny wirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz