V

31 1 0
                                    



Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Jedyne, co pamiętam, to spotkanie w domu mojego przyjaciela. Emilia jest w ciąży. Woho ale się postarali. Mimo to, nadal nie mogę w to uwierzyć.
Jeszcze ten dziwny sen. Te wirujące duchy i ta kobieta i.... To wszystko jest jakieś dziwne.
Każdy mój sen pasuje do poprzedniego i następnego. Czy ja już serio zwariowałam!? Może przydałby mi się jakiś psychiatra. Albo egzorcysta. A może oboje...
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Maciek.
-Co ty sobie myślisz!? Nie mam zamiaru szukać tandetnego usprawiedliwienia twojej nieobecności! Pan Parkinson cię zabije!
-O czym ty mówisz!?
-Nie wiem, czy pamiętasz, ale dziś miałaś wystąpić przed komisją z kuratorium oświaty w związku z twoim stypendium. To twoja szansa, zbieraj się!
-To już dziś!?-Wykrzyknęłam.
-Tak, to już dziś.
-Dacie mi jakieś 30 minut?
-Taaa jasne. Czekaj, zapytam....... Eee jakby ci to powiedzieć... Kamil uratował sytuację. Możesz zostać w domu. Dadzą ci później odpowiedź co i jak.

-Jezuuu, przepraszam. Zaspałam, każdemu może się zdarzyć, co nie?
-Mówisz to tak, jakby ci wcale na tym nie zależało. Ja spadam. Pa.

Zdaniem Maćka zbytnio przejmuję się opinią ludzi. Zbyt dużo czasu poświęcam na naukę.
Ludzie mają mnie za wariatkę. Nie mam przyjaciół. Z powodu posiadania nadmiaru czasu wolnego,( i braku rówieśników) zaczęłam się uczyć. I czytać. To sprawia mi ogromną przyjemność. 

Ciemny wirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz