Rozdział 3: Oczekiwanie na jutro

6.7K 429 406
                                    

Dzisiaj obudziłaś się w dobrym nastroju. Miałaś na sobie bluzę Levi'a, widocznie byłaś tak zmęczona, że nawet jej nie zdjęłaś. Była bardzo wygodna i ładnie pachniała, ale postanowiłaś, że dziś mu ją oddasz. To potem, zaraz śniadanie i trening. Na dzisiaj była zaplanowana walka wręcz, musieliście dobrać się w pary. Sasha była z Mikasą, Eren z Ymir, a Christa z Arminem. Ty zostałaś bez pary.

- Będziesz walczyć ze mną. - powiedział znudzonym głosem Kapral. Trochę się stresowałaś, ale czemu? Przecież, gdyby to był ktokolwiek inny, nie czułabyś się tak.

- No dobrze. - odparłaś.

Zaczęliście. Ty atakowałaś jako pierwsza. Nie miałaś szans go trafić, a kiedy on zaczął atakować, ledwo robiłaś uniki. Wiedziałaś że, dzisiaj zdobędziesz sporo siniaków. Przewróciłaś się. Nie, to on cię przewrócił.

- Mógłbym cię teraz zabić, gdybym chciał. - powiedział, patrząc na ciebie zimnym wzrokiem. - Musisz więcej trenować.

- Dobrze, dam z siebie wszystko. - czułaś jak twoje policzki robią się różowe. Kapral odwrócił wzrok i podał ci rękę, żebyś wstała.

Walczyliście jeszcze przez jakiś czas, oczywiście siniaków było coraz więcej, ale, mimo wszystko dzisiejsza walka była przyjemna.

- Wystarczy już. - powiedział Levi, znowu cię przewracając. - Za półgodziny będziemy ćwiczyć trójwymiarowy manewr, macie być gotowi.

- Dobrze! - odpowiedzieliście wszyscy.

Trening był naprawdę bardzo ciężki, a to nie koniec na dzisiaj. Półgodziny minęło dość szybko. Zebraliście się przed lasem i zaczęliście ćwiczyć. Bardzo się starałaś, chciałaś być coraz lepsza. Próbowałaś zmniejszyć zużycie gazu do minimum, wybijałaś się od drzew jak najdalej. "To niesamowite." - myślałaś. Czułaś się wtedy taka, taka wolna. Jak skończyliście trening, padłaś na kolana. Byłaś kompletnie zmęczona, ale dalej szczęśliwa.

- Ej, [twoje imię]! Ile jeszcze razy wylądujesz dzisiaj na ziemi? - śmiała się Ymir.

- Zamknij się! - krzyknęłaś, podnosząc się.

Potem poszliście na obiad. Wszyscy zjedliście go całkiem szybko, po czym udaliście się na zajęcia teoretyczne, na których omawialiście nowe taktyki. Zajęcia trwały lekko ponad godzinę, więc reszta dnia była dla was. Mogłaś w końcu skończyć książkę, ale w trakcie czytania przypomniałaś sobie, że dalej masz bluzę Levi'a. Wzięłaś ją i poszłaś go szukać.

- Hej Conny! Widziałeś gdzieś kaprala? - spytałaś.

- Cześć, tak widziałem. Poszedł w stronę stajni, a czemu go szukasz?

- Muszę mu oddać bluzę, dzięki. Pójdę już. - odeszłaś dosyć szybko, nie chciałaś, żeby chłopak cię wypytywał.

Weszłaś do stajni, faktycznie Levi tam był.

- Kapralu, bo ja chciałam oddać bluzę.

- Połóż ją tam, koło siodła. - wskazał palcem, a ty posłusznie wykonałaś polecenie.

- Dziękuję za nią.

- Ile razy będziesz jeszcze dziękować? - powiedział ze zirytowaniem w głosie. - Słuchaj, jutro wieczorem możemy poćwiczyć walkę wręcz, twój poziom jest dosyć średni.

- Dobrze Kapralu, do widzenia. - opuściłaś szybko stajnię. Byłaś zaskoczona jego propozycją, ale cieszyłaś się, nie licząc tego, że powiedział ci prosto w twarz, że jesteś słaba. Chciałaś podnieś swoje umiejętności, a to była doskonała okazja. Miałaś już wracać do pokoju, ale po drodze spotkałaś Christę i Sashę. Poszłyście do pokoju Christy.

- Może jutro wieczorem zrobimy ognisko? Upieczemy ziemniaki... - powiedziała Sasha lekko się śliniąc.

- Doskonały pomysł! Zbierzemy wszystkich, będzie cudownie! - odrzekła Christa.

- Ja niestety nie będę mogła w tym uczestniczyć... - powiedziałaś, spuszczając głowę.

- Co? Dlaczego? - zapytały dziewczyny.

- Bo wiecie... Mam wtedy trening.

- Czekaj, jaki trening? - pytały z niedowierzaniem.

- Muszę poćwiczyć walkę wręcz. Przepraszam, że mnie nie będzie.

- Nie no okej, będzie jeszcze wiele okazji, by zrobić ognisko. - mówiła Christa. - Z kim będziesz trenować?

- Z Kapralem.

- Co? Lekcje indywidualne z Kapralem? Dlaczego? - pytała Sasha.

- Ponieważ... Jestem słaba. Muszę trenować i nie wyobrażajcie sobie niczego dziwnego! To tylko zwykły trening. 

- Jasne, jasne. - mówiły dziewczyny, spoglądając na siebie.

- Ehh... Pójdę już. - odrzekłaś.

- Do zobaczenia na kolacji. - powiedziała Christa.

Wyszłaś. "Co one sobie myślą?" - pomyślałaś. Przecież to tylko zwykłe ćwiczenia, nic więcej. Wróciłaś do swojego pokoju. W końcu udało ci się, skończyłaś czytać książkę. Trochę ci to zajęło, była już pora kolacji. Poszłaś do jadalni i usiadłaś przy stole, wszyscy już tam siedzieli. Na szczęście dziewczyny nie poruszały tematu treningu. Zjadłaś w spokoju i wróciłaś do pokoju. Lubiłaś od czasu do czasu, posiedzieć w samotności i popatrzeć w ścianę lub sufit. Już przysypiałaś, ale, stwierdziłaś że jeszcze przydałoby się umyć, więc poszłaś do łazienki. Szybko się oporządziłaś i wróciłaś. Weszłaś pod kołdrę i zasnęłaś, rozmyślając o tym co było dzisiaj i co będzie jutro.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Udało się, kolejny rozdział tego samego dnia! Na jutro też planuję dwa, rano i wieczorem, aczkolwiek nie obiecuję nic. Mam nadzieję, że się wam podoba. :3

Ostatni raz... || Levi x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz