Obudziłaś się w nocy z krzykiem, znowu... Znowu widziałaś śmierć twojej siostry. "Może to ja powinnam umrzeć, zamiast niej." - myślałaś. - Tak, zdecydowanie. Gdybym tylko wtedy zareagowała...
Właśnie przez tą sytuacje zdecydowałaś się dołączyć do zwiadowców, przed śmiercią chciałaś się przysłużyć ludzkości. Dlatego też ostatnio uratowałaś dziewczynkę, trochę przypominała ci twoją siostrę. W tym momencie wszystko było ci obojętne, zupełnie tak jak po stracie całej rodziny. Wyszłaś na dwór, nie zważając na coraz, to większy chłód oraz ból przy schodzeniu po schodach. Udałaś się w stronę lasu. Było ci cholernie zimno, ale to nie takie ważne, chciałaś zapomnieć o wszystkim, chociaż na chwilę. Było bardzo ciemno, kilka razy się przewróciłaś i zadrapałaś. Przeszłaś przez las i znalazłaś się na polanie, tej samej, na której trenowałaś z Levi'em. Położyłaś się na trawie i patrzyłaś w gwieździste niebo, było takie ładne. No i stało się, zapomniałaś o wszystkim, o siostrze, bólu, przyjaciołach, o Levi'u. Nic cię teraz nie obchodziło. Potrzebowałaś samotności, spokoju. Leżałaś tak i leżałaś, w końcu usnęłaś. Obudziłaś się nad ranem, koło ciebie siedział Levi, nie wiedziałaś skąd się tu wziął, ale nie obchodziło cię to, chciałaś go tylko przytulić, zrobiłaś to.
- Nic nie mów... Proszę. - mruknęłaś pod nosem, w tej chwili byłaś bardzo zawstydzona. Mężczyzna się nie odzywał, tak jak prosiłaś, szybko się zorientowałaś, że potrzebujesz jednak rozmowy.
- Co tu robisz? - pytałaś.
- Mógłbym zapytać o to samo. - odpowiedział znudzony. - Miałaś otwarte drzwi od pokoju, postanowiłem cię poszukać.
- Głupia. Jestem taka głupia.
- Czemu płaczesz?
- Ja płaczę? - spytałaś ocierając łzy. - Faktycznie, to przez jeden, nieważny sen.
- Nie wydaje mi się, że jest taki nieważny. - powiedział mężczyzna, spoglądając w twoje [kolor] oczy. Czułaś że się rumienisz.
- W przeszłości... - zaczęłaś się przed nim otwierać. - ...miałam młodszą siostrę, bardzo ją kochałam. Zajmowałam się nią po śmierci matki, ojciec nas bił z byle powodu. Broniłam jej, nie chciałam, żeby to ona dostawała, chociaż nie zawsze mi się udawało... Miałam wtedy 15 lat, ona 9. Pamiętam to doskonale, to jak się spóźniłam, to że ojciec był pijany i to, że bił małą Lily. Dostała kilka razy w głowę, a to butelką, a to wazonem. Oberwała wtedy wszystkim, co było pod ręką. Nic nie zrobiłam, bałam się, tak cholernie się bałam. Stałam i przyglądałam się temu, to było okropne. On ją zabił, po czym sam popełnił samobójstwo. Gdybym tylko zareagowała, ona by żyła!
- To nie twoja wina, tylko jego. Nie obwiniaj się. - próbował cię pocieszyć.
"Weź się w garść, dasz radę, nie bój się" - takie myśli krążyły ci po głowie, wiedziałaś że jesteś słaba, ale nie chciałaś się więcej rozczulać.
- Stanę się silniejsza. - powiedziałaś, Levi złapał cię za podbródek, tak że musiałaś mu spojrzeć w oczy i pocałował cię, odwzajemniłaś pocałunek.
Dwa tygodnie później, dzień wyprawy
To dzisiaj, to już dzisiaj. Nie chciałaś, żeby jechali, nie bez ciebie. Wszyscy byli już w mundurach, kończyli śniadanie i zbierali się do wyjazdu. Z twoją raną było już całkiem dobrze, więc nic dziwnego, że też chciałaś jechać. Szczególnie, że uświadomiłaś sobie coś bardzo ważnego. Większość poszła osiodłać swoje konie, to były ostatnie chwile na pożegnanie się z przyjaciółmi. Za moment zostaniesz kompletnie sama w bazie zwiadowców, było ci bardzo przykro.
- Nie bądź smutna. - mówiła Christa. - Niedługo wrócimy.
- Wiem, ale...
- Nie ma żadnych "ale". Kiedy wrócimy, zrobimy sobie wszyscy ognisko, tym razem na nim będziesz! - powiedziała radośnie Sasha.
- Dobrze. - uśmiechnęłaś się szeroko, byłaś szczęśliwa, że masz takie przyjaciółki, ale bałaś się jeszcze bardziej, że coś pójdzie nie tak i nie przeżyją wyprawy, po prostu się martwiłaś.
Zaraz się zacznie, zaraz odjadą. Coraz bardziej byłaś pewna swojego przekonania, byłaś pewna, że zakochałaś się w Kapralu. Na początku, nie dopuszczałaś do siebie tej myśli, ale teraz już wiedziałaś.
Odjeżdżają, zaczęło się. "Muszę być silna, dam radę." - powtarzałaś w głowie, ledwo hamując płacz. "Zaraz, ktoś się wraca, o co chodzi?" - pomyślałaś. Przyjrzałaś się dokładnie, to był Levi. Zatrzymał się kawałek przed tobą.
- Jak wrócę, powiem ci coś ważnego. - i odjechał.
Coś ważnego, co on ci chce powiedzieć? Tak bardzo się bałaś. Wróciłaś do środka, nie wiedziałaś co masz robić, byłaś kompletnie sama. Chodziłaś po całej bazie, można by powiedzieć, że zwiedzałaś. Było sporo korytarzy, którymi nigdy nie chodziłaś, jednak na ich końcu nie było niczego specjalnego. Nie wiedziałaś, za ile wrócą z wyprawy i czy w ogóle wrócą. Nie chciałaś, żeby to był ostatni raz... Ostatni raz, kiedy widziałaś się z Levi'em. To się tak nie może skończyć, ale ty już mogłaś tylko czekać. Nie chciałaś nic robić, za bardzo się stresowałaś, jednak, w końcu postanowiłaś się czymś zająć, żeby już o tym nie myśleć. Zaczęłaś sprzątać w pokoju, trwało to trochę ponad godzinę, ale było pięknie posprzątane. Stwierdziłaś, że w ten sposób łatwo zabijesz czas, więc wzięłaś się do roboty, jadalnia, kuchnia, stajnia i nawet łazienki. Wszystko to wyczyściłaś, byłaś wyczerpana, ale przynajmniej miałaś co robić, przez cały dzień. Wieczorem dalej nie wracali, może udało im się pojechać gdzieś dalej, znaleźć bezpieczne miejsce na nocleg? Nie wiadomo. Miałaś tylko nadzieję, że nic im nie będzie.
Udało ci się w końcu uspokoić, położyłaś się z książką i zaczęłaś czytać. Byłaś tak zmęczona dzisiejszym sprzątaniem, że zasnęłaś.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest już kolejny rozdział! :D Nie jestem co do niego przekonana, ale mam nadzieję, że wam się podobał. Pamiętajcie o gwiazdeczkach i/lub komentarzach! To bardzo motywuje C:
CZYTASZ
Ostatni raz... || Levi x Reader ✔
FanficJesteś spokojną dziewczyną, gdybyś mogła spędziłabyś całe życie z przyjaciółmi lub czytając książki. Pewnego dnia Erwin Smith wzywa ciebie oraz kilka innych osób do swojego gabinetu. Po co? Sama się przekonaj! Okładkę wykonała Soorinshine ♥