Obudziłam się późno w nocy. Nie mogłam spać przez to spotkanie. Jak to możliwe? Michael jest duchem?
***
- Mamo! Twój ulubiony teledysk jest w telewizji. - obudził mnie Prince wbiegając do pokoju. - Chodź szybko, powiesz mi kto to jest!
- Już. - Niechętnie, ale dość szybko wstałam i poszłam na dół. W telewizji zauważyłam teledysk do piosenki Rock With You.
- Kto to? - zapytał mój syn wpatrzony w postać w ekranie telewizora.
- Twój ojciec, Michael.
- Serio? Nawet nie wiem jak wyglądał. - opuścił głowę w dół. - Chciałbym go chociaż raz zobaczyć... Tak naprawdę. I porozmawiać z nim...
- Skarbie... która godzina? - zmieniłam temat by nie zacząć płakać.
- 8:02
- Kochanie, nie masz zamiaru dziś iść do szkoły?
- Mogę nie iść?
- A co? Pewnie masz klasówkę z geografii...
- Nie, po prostu nie chcę.
- No dobrze idź na górę. Ja przebiorę się i pójdę do biblioteki.
***
Poszłam do biblioteki. Mamy swoją, więc zeszłam jedno piętro niżej i już byłam na miejscu.
Starałam się znaleźć jakiejś książki na temat duchów, które krążą między ziemią a niebem.
Długo szukałam. Każdą, na którą natrafiłam, przeszukiwałam dokładnie. W końcu znalazłam dużą, szarą księgę. Otworzyłam ją ostrożnie, by nie pogubić kartek, ponieważ wyglądała na bardzo starą. Otworzyłam na pierwszej stronie. Czytałam uważnie, w pewnej chwili natrafiłam na pewne zdanie, po którym przeczytaniu o mało nie zemdlałam...
CZYTASZ
Heaven Can Wait
Fanfiction- Kocham cię Michael! Tak bardzo cię kocham! Nie opuszczaj mnie! - wykrzyczałam ze łzami w oczach. - Będziemy zawsze razem... - posłał mi lekki uśmiech. - kocham cię... - to były jego ostatnie słowa zanim jego serce przestało bić...