Dzisiaj jest rocznica śmierci Michaela Jacksona. Nienawidzę bardzo tego dnia. Jest przepełniony smutkiem... To właśnie osiem lat temu zmarł Król Muzyki.
Zawsze co rok zamykam się w pokoju i płaczę przytulając się do poduszki oraz gapiąc się w plakat Michaela. To jest tak cholernie smutne, że już nigdy nie zaśpiewa, nie zatańczy, że już nigdy nie usłyszymy jego przewspaniałego głosu.
Miał niesamowity talent, kochał to co robił, cieszył się życiem. Miał miliony fanów na całym świecie i nadal ich ma.
Jego koniec nastąpił o wiele za szybko. Był rozpoznawalnym na całym świecie muzykiem, był on Królem Popu. Jednym i jedynym. Tęsknie za nim niewyobrażalnie bardzo. Czuję, jakby był kimś z mojej rodziny. Nigdy wcześniej nie płakałam tak bardzo po nikim. Michael jest moim idolem, (powiem wprost) mam wyjebane co inni o nim myślą. Niektórzy gadają, że był on nikim, zwykłym artystą i najlepiej jak bym znalazła sobie nowego idola. Pewnie mieli na myśli Biebera, którego wychwalają pod niebiosa. Czasem nawet stawałam w obronie Michaela, gdy jakiś zjeb z mojej klasy (i nie tylko) go obrażał. Miałam dosyć ich przezwisk ale przywykłam.
Michael był jak anioł. Kochał dzieci, pomagał im. Czasem aż chce mi się płakać od tych wszystkich fałszywych oskarżenień, o których nie wspomnę. Nie czuję się zwykłą fanką. Moje uczucie do Michaela jako artysty jest takie jakie ma każdy fan, lecz czuję do niego coś więcej. W każdym razie zgadzam się i nie protestuję, gdy nazywają mnie jego psycho-fanką. Czuję się dumna z bycia Moonwalkerem. Czuję się szczęśliwa z tego, że to właśnie Michael Joseph Jackson jest moim idolem i zawsze będzie. Michael diametralnie zmienił moje życie. Po prostu mnie oczarował. Jestem na sto procent pewna, że na zawsze zostanie moim idolem i że nie wypuszczę Michaela z mojego serca już nigdy...Niech spoczywa w spokoju i proszę, żeby już nikt nie zakłucił jego snu... [*]
I love you Michael...
CZYTASZ
Heaven Can Wait
Fanfiction- Kocham cię Michael! Tak bardzo cię kocham! Nie opuszczaj mnie! - wykrzyczałam ze łzami w oczach. - Będziemy zawsze razem... - posłał mi lekki uśmiech. - kocham cię... - to były jego ostatnie słowa zanim jego serce przestało bić...