Część 6

6.4K 520 149
                                    

Harry wracał z gabinetu Dumbledore'a w zadumie. Z pewnością dyrektor dał mu wiele do myślenia. 

- Profesorze, mogę o coś zapytać? - spytał Harry, siadając wygodnie na jednym z krzeseł na przeciwko biurka Dumbledore'a.
- Już to zrobiłeś, ale możesz zadać kolejne pytanie - uśmiechnął się Dumbledore.
- Czy profesor Snape jest śmierciożercą? Po prostu Malfoy tak powiedział i zastanawiałem się... - urwał.
- Ach. Harry, czy mogę z ciekawości zapytać, czemu się tym interesujesz?
- Spędziłem z nim trochę czasu i po prostu chciałem wiedzieć - powiedział z niepokojem Harry. Przypomniał sobie, że w liście mama wspominała, że Dumbledore wiedział, ale Dumbledore nigdy o tym nie wspominał, więc może zapomniał.
- Nie, Harry, Severus Snape nie jest śmierciożercą.
- Skąd pan wie, profesorze?
- To, Harry, jest sprawa między mną a profesorem Snapem.
- Czy to ma związek z moją mamą? - zapytał cicho Harry.
Dumbledore spojrzał na niego ostrożnie.
- Tak - powiedział, ale nie rozwinął tego.
Harry skinął głową.
- Dziękuję, profesorze - powiedział, wstając.
- Harry - odezwał się Dumbledore, kiedy sięgnął do klamki, - Severus bardzo cierpiał przez ostatnie dwanaście lat. Nie chciałbym, żeby któryś z was ucierpiał. Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował mojej rady, moje drzwi są zawsze otwarte.
Dumbledore zdecydowanie wiedział, pomyślał Harry, skręcając w prawo, na klatkę schodową. Ale jeśli wiedział przez ten cały czas, dlaczego nigdy nic nie powiedział? Dlaczego nigdy nie porozmawiał z Snapem albo Harrym? Dlaczego zostawił Harry'ego Dursleyom, skoro wiedział, że nie byli oni jedyną rodziną Harry'ego? Harry poczuł, jak bulgocze w nim gniew, gdy pomyślał o dyrektorze.
A teraz zdał siebie sprawę z tego, że dotarł do lochów. Wziąwszy oddech, ruszył do gabinetu Snape'a i zapukał głośno do drzwi. Wiedział, co musi zrobić.
- Wejść - doszło do niego.
Harry otworzył drzwi.
- Był pan przyjacielem mojej matki - oskarżył natychmiast. Snape podniósł wzrok znad czegoś, nad czym pracował przy biurku.
- Zamknij się, głupi dzieciaku - syknął. Harry zatrzasnął drzwi.
- Dlaczego ciągle pan udaje, że jej nie zna? Dlaczego mnie pan nienawidzi, skoro byliście przyjaciółmi? - zapytał.
- Jak się dowiedziałeś?
- Dlaczego mnie pan nienawidzi? - krzyknął Harry.
- Nie nienawidzę cię. A teraz uspokój się, Harry.
Użycie pierwszego imienia wystarczyło, by złość i frustracja Harry'ego zniknęły. Poczuł teraz, że jego kończyny drżą i miał wrażenie, że byłby upadł, gdyby Snape nie chwycił go za ramiona i nie popchnął go w stronę krzesła. Podał Harry'emu szklankę.
- Doprawdy, Potter - wymamrotał, - ten melodramat nie był potrzebny.
Kiedy Harry wziął wodę i uspokoił się, spojrzał w końcu na Snape'a, który obserwował go niewzruszony. Nagle poczuł wstyd za swój dziecinny wybuch i był zaskoczony tym, że Snape od razu go nie wyrzucił.
Wziął łyka wody, tylko po to, by coś zrobić.
- Przepraszam, że krzyczałem, proszę pana - powiedział wreszcie, zbierając się na odwagę.
- Jeśli jeszcze kiedykolwiek odezwie się pan do mnie w taki sposób, panie Potter, trzygłowy pies będzie pana ostatnim zmartwieniem - powiedział Snape spokojnie.
- Dobrze, proszę pana - wymamrotał Harry. Nie był pewny, jak powrócić do tematu matki, więc poczekał, aż Snape zrobi pierwszy ruch. Snape mógłby wykopać go albo...
- Kto ci powiedział, że byliśmy przyjaciółmi? - zapytał Snape.
- Ja, eee, wymyśliłem to. Nigdy pan o niej nie mówił, a dał mi pan jej zdjęcie. Wiem, że to nie było to samo, które potargał Malfoy. Więc, eee, byliście? Proszę pana?
- Tak - powiedział Snape ostro.
- Mógłby mi pan coś o niej powiedzieć? - zapytał Harry niepewnie. - Ciotka Petunia nigdy o niej nie wspominała, poza tym, że mówiła, że umarła w wypadku samochodowym.
- Nie, Potter, nie mogę. Proponuję, żebyś spytał profesor McGonagall, jeśli chcesz dowiedzieć się o twojej... o niej. Jestem zajęty. - Spojrzał w dół na swoją pracę, ignorując Harry'ego. Harry nie poruszył się.
- Zamierza pan stać tam cały dzień, panie Potter? - zapytał Snape z nutką rozbawienia.
Harry odprężył się.
- Wcześniej powiedział pan do mnie "Harry".
- Co?
- Powiedział pan "Harry", kiedy kazał mi się pan uspokoić - powtórzył Harry. Zanim Snape mógł coś odpowiedzieć, szybko zapytał: - Nad czym pan pracuje?
Snape'a otaczały książki i czasopisma. Nie wyglądał tak, jakby oceniał referaty.
- Jeśli mi pan powie to obiecuję, że wyjdę - dodał prędko Harry.
Usta Snape'a zadrgały, jakby ukrywał uśmiech. Oboje wiedzieli, że Snape łatwo mógł go wyrzucić.
- Pracuję nad nową formułą eliksiru leczniczego.
- Naprawdę? Jak się robi nowy eliksir?
- Trzeba rozumieć teorię stojącą za eliksirami. Trzeba rozumieć, jak różne składniki wchodzą ze sobą w interakcję i jaki wpływ będzie miało połączenie różnych ingrediencji.

Kocham cię, Lily | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz