Część 10

6.4K 474 56
                                    


- ... w przypadku magicznego wyczerpania. Będzie cały i zdrowy, Minervo.

- Nie mogę uwierzyć, że Sam-Wiesz-Kto był w szkole, Albusie!

- To dość niepokojące.

Severus powoli otworzył oczy, po czym szybko zacisnął je, gdy zostały zaatakowane przez jasne promienie słońca płynące z okien.

- A co z Severusem, Albusie? Będzie z nim dobrze? – zapytała Minerva, nieświadoma, że wspomniany mężczyzna powoli wracał do przytomności.

Dumbledore westchnął.

- Mam taką nadzieję. Porozmawiam z Harrym, żeby mu powiedział, gdy oboje się obudzą.

Na wzmiankę o Harrym, Severusa zaatakowały wspomnienia o tym, co się wydarzyło na trzecim piętrze... Quirrell... Znak i... Czarny Pan!

Szybko uniósł głowę, ale opadł z powrotem na poduszkę i jęknął, gdy zaatakowała go fala zawrotów głowy.

- No, w końcu, Severusie. Już myśleliśmy, że nigdy się nie obudzisz – powiedział Dumbledore, uśmiechając się do niego.

- Pójdę po Poppy – rzekła Minerva, wychodząc.

- Gdzie jest... Harry? – wysapał Severus nieco trzęsącym się od nieużywania głosem.

- Z Harrym wszystko dobrze, Severusie. Leży niedaleko. – Dumbledore wskazał na łóżko oddalone o kilka miejsc leżących od Severusa, gdzie nadal leżał chłopiec. – Muszę przyznać, że oboje nieźle nas przestraszyliście. Zanim dotarłem do komnaty myślałem, że się spóźniłem.

Severus starał się poukładać myśli.

- Albusie, Czarny Pan był w posiadaniu Quirrella. Wie, że nie jestem już Śmierciożercą.

Dumbledore westchnął.

- Podejrzewałem to od momentu, gdy zobaczyłem twoje ramię.

- Moje ramię? – powiedział Severus, spoglądając na swoje lewe, obandażowane przedramię. Ostrożnie odwinął bandaż, krzywiąc się nieco. Przedramię było zaczerwienione i zaognione, a Severus nie potrafił przestać na nie patrzeć. Pod czerwienią i opuchlizną nie było niczego. Brzydki czarny znak, do którego się już przyzwyczaił, zniknął.

- Jak? – przełknął Severus.

- Wydaje mi się, że panu Potterowi bardzo nie podobał się fakt, że Voldemort może cię przez niego ranić.

Severus spojrzał na Dumbledore'a i zmarszczył brwi.

- Wyjaśnij – warknął.

- W noc, kiedy Lily poświęciła życie dla swojego syna, użyła starożytnej magii, która ma chronić Harry'ego, jak jej krew płynie w jego żyłach. Dzisiaj w komnacie Voldemort nie potrafił dotknąć Harry'ego właśnie z powodu tej magii. Gdy Harry chwycił twój znak, miłość, którą do ciebie czuł pozwoliła mu pokonać moc Voldemorta, tym samym niszcząc Mroczny Znak.

Severus otworzył szerzej oczy na słowo „miłość".

- Jak mogłeś trzymać w sekrecie fakt, że on jest moim synem? – zapytał cicho.

- Ach, więc Harry w końcu ci powiedział.

- Dlaczego, Albusie?

Coś w jego tonie musiało powiedzieć Dumbledore'owi, że był poważny, ponieważ Dumbledore spojrzał na niego smutno.

- Przepraszam, Severusie. Robiłem tylko to, co uważałem za słuszne.

- Uważałeś, że ukrycie przede mną faktu, że mam syna, jest w porządku? – Głos Severusa był niebezpiecznie cichy.

Kocham cię, Lily | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz