Grupka młodych wilków z jednej z najpotężniejszych watah, pewnego dnia otrzymuje... różne dary! Jakie? Przeczytaj książkę, a się dowiesz! Główni bohaterowie:
Skyline
Cristal
Fivera
Rose
Rocky.
Po 3. rozdziale:
Skyline
Cristal
Sapphire
Rose
Rocky.
Mi...
- Oh, witaj, panno zdrajczynio. - syczę na widok Fivery. - Witaj, panno słaba. - odpowiada z irytującym uśmiechem na twarzy. Ugh... - Ja? Słaba? A kto się właśnie pozbył swojej mocy? - teraz to na moim pysku widać uśmiech. Złośliwy uśmiech. - Nie potrzebuję jej. Nawet bez niej cię pokonam. - mówi to tak wyniośle, że nie wytrzymuję. Dostaje ode mnie "z liścia", przez co znika ten jej głupkowaty uśmiech. - Tak chcesz się bawić? - warczy na mnie. - Tak, właśnie tak. - odpowiadam, przy okazji unosząc łeb wyżej. Fivera uśmiecha się znowu i woła tą całą Aleksę. Oprócz tego jej chłopaka, Ambera. Na to ja uśmiecham się ironicznie i wzywam wszystkich Obrońców. Aleksa, na widok nas wszystkich, ucieka. Amber kładzie uszy po sobie. O ironio, on też nienawidzi się z Sapphire'em. Zaczynają tarzać się po ziemi, jednak już po chwili Sapphire wyskakuje na drzewo, dezorientując Ambera. Po chwili spada na niego, gryząc w łapę. - Masz dość? - syczy mu do ucha. - Ta... tak... - sapie tamten leżąc na ściółce. Sapphire puszcza go, a Amber ucieka. Pewnie leci się poskarżyć Aleksie. Zgadnijcie, co mnie to obchodzi? No właśnie - nic. Byłabym zapomniała o Fiverze. Wymierzam jej kopniaka w bok. Piszczy i odsuwa się. Ja uśmiecham się pod nosem i pokazuję jej, że ma się wynosić. - Żebym cię więcej na oczy nie widziała! - krzyczę jeszcze i razem z pozostałymi Obrońcami idę na polankę. - Mam jej dość! Raz przyjaciółka, raz wróg! Nie zasługuje na naszą watahę, tak jak Aleksa! - drę się jak opętana. - Skyline, spokojnie... Ona... nie jest warta twoich nerwów... - mówi niepewnie Sapphire. Zaraz, zaraz... Sapphire próbuje mnie uspokoić? Sapphire?! Wilk, który tak długo nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi?! - Może faktycznie masz rację... - kręcę głową ze zdziwieniem. Nie pomyślałabym, że mogę wpaść w taki szał i to jeszcze z powodu kogoś takiego, jak Fivera. - Chodźcie, trzeba zrobić patrol na obrzeżach lasu. - odzywa się Sapphire po chwili ciszy. Przemieniamy się i biegniemy na skraj lasu. Biegnę szybciej i zauważam bardzo szybko pędzące auto. Odwracam się i widzę małą dziewczynkę na przejściu dla pieszych. Sapp wygląda na lekko zdezorientowanego, więc przejmuję dowodzenie: - Rock! Zatrzymaj to auto! - krzyczę - Sapp! Weź tą dziewczynkę z jezdni! Sama podbiegam do dziewczynki, ale Sapp jest szybszy i zdążył zabrać małą w bezpieczne miejsce. Kiedy odskakuję z jezdni, rozpędzony samochód uderza mi w tylną łapę. Ląduję obok dziewczynki, na boku. Próbuję się podnieść, ale łapa zbyt boli. No pięknie! Jak ja się pokaże w watasze? Rozglądam się, czy nic nikomu nie jest. Rock zdołał w końcu zatrzymać auto, a Sapp przytrzymuje lekko dziewczynkę. Podbiega do mnie Ro. - Możesz wstać? - pyta głupio. Chyba logiczne, że gdybym mogła wstać, to już dawno bym to zrobiła? - Nie, jak wydać. - mruczę. - Cri! Chodź tu! Musisz ją wyleczyć... - drze się. - Nie możecie tu być. Jak was ktoś zobaczy, to was zabije. - ni stąd, ni zowąd odzywa się dziewczynka. - Jak masz na imię? - pytam. - Jessica... - odpowiada. - Rozumiesz, co mówimy? - Tak. - Dobrze, Jessica. Przyjdź jutro w południe w to miejsce. Stań na skraju lasu i czekaj. Przyjdziemy. - szybka i krótka decyzja. Ta dziewczyna ma dar. Musi zostać jedną z nas. Tylko, że nie chcę ją odbierać rodzicom... - Rodzice nie będą mieli nic przeciwko? - Ja nie mam rodziców. Zginęli pięć lat temu. Nawet ich nie pamiętam... - kurcze, nie tak to miało wyjść... - Aha... przepraszam... przyjdziesz? - Tak, będę pamiętać. Do jutra! - rzuca jeszcze i idzie do miasta. Dopiero teraz przypomina mi się, że nie możemy tu zostać. - Ktoś jedzie... jakiś duży samochód... - mówi w tym samym czasie Ro. - Musimy się stąd zmywać. - mówię i znów próbuję wstać. Już prawie stoję, gdy tracę równowagę. Już miałam poczuć twarde kostki chodnikowe, kiedy czuję czyiś pysk na boku. - Właź na mnie. Musimy stąd szybko uciekać, a ty nie dasz rady. - Sapp mówi to dość obojętnie. - No co ty nie powiesz? - odpowiadam, ale jakoś wdrapuję się na jego grzbiet. - Trzymaj się! - kurcze, Sapp, ja nie mam pięciu lat. -----------------------------------------------
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Hejka naklejka! Kolejny rozdział! Tak, wiem, za długi to on nie jest, ale postaram się jeszcze dziś wrzucić kolejny ;) Do następnej części! ;) P.S. Możecie zadawać pytania WSZYSTKIM BOHATEROM, z KAŻDEJ mojej KSIĄŻKI!