Powoli otworzyłam oczy, co przyszło mi z trudem. Byłam zmęczona, tak bardzo, że chciałam tylko spać. Nie mogłam znów zamknąć oczu, musiałam wstać i zacząć działać. Musiałam poinformować kogoś, że Ginny została opętana przez mojego ojca, że być może za jej pomocą otworzył Komnatę Tajemnic.
Byłam tak oszołomiona, że myśli powolnie przepływały przez moją głową i nadal nie zorientowałam się, gdzie byłam. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że leżałam na posadzce bardzo długiej komnaty wypełnionej dziwną zielonkawą poświatą. Spojrzałam na wysokie kamienne kolumny, ozdobione splecionymi wężami. Sklepienie ginęło w mroku, nie byłam w stanie go dojrzeć.
Chociaż nigdy wcześniej nie byłam w tym miejscu, wiedziałam, gdzie się znajdowałam: w Komnacie Tajemnic.
— Zgadza się — usłyszałam głos. Z trudem odwróciłam głowę, by spojrzeć na wysokiego, czarnowłosego chłopca. Kontury jego postaci były dziwne zamazane, ale nie byłam pewna, czy naprawdę tak było, czy ja nie odzyskałam w pełni ostrości wzroku. Mimo to poznałam go, ponieważ miałam okazję oglądać kiedyś jego zdjęcia z czasów, gdy sam był uczniem Hogwartu.
Czytał mi w myślach i bawiło go to, a ja byłam zbyt słaba, żeby się bronić.
— Witaj Isabello, wyrosłaś na piękną dziewczynę — powiedział z uśmiechem. — Nic dziwnego, twoja matka była niezwykle piękną kobietą, zresztą byłabyś ładna, nawet gdybyś to po mnie odziedziczyła urodę — zaśmiał się z własnego żartu. Właściwie nie byłam pewna, czy żartował. Musiałam przyznać, że jako młodzieniec był przystojny.
— Jak długo tu jestem? — zapytałam i przeraził mnie mój głos. Skrzeczałam, jakbym od wielu tygodni go nie używała, co właściwie okazało się prawdą:
— Kilka miesięcy — odpowiedział Tom Riddle z uśmiechem na twarzy. — Tak... maj się kończy, trochę czasu już tu spędziłaś.
— Maj? — zapytałam, nie wierząc własnym uszom. Przecież Ginny mnie zaatakowała pod koniec stycznia. Spędziłam tu cztery miesiące? Jak inni zareagowali na moje zniknięcie, czy ktokolwiek mnie szukał?
— Nie myśl o tym — powiedział beztrosko, nadal czytając w moich myślach. — Jeszcze będzie czas, bym ci wszystko opowiedział. — Przez chwilę milczał, po czym spojrzał na mnie groźnym wzrokiem. — Byłem bardzo rozczarowany, gdy dowiedziałem się, że ukrywasz to, kim jesteś. Kiedy słodka Ginny powiedziała mi, że jesteś córką Syriusza Blacka... — pokręcił z niedowierzaniem głową. — Nie mogłem w to uwierzyć. Naprawdę jestem rozczarowany, że nie przyznałaś się, kim jesteś, że w twoich żyłach płynie krew samego Salazara Slytherina i dopiero ten chłopak... Malfoy... opowiedział wszystkim to, co już od dawna powinni wiedzieć! Ale uwierz mi, Isabello, że jak tylko zyskam moc, a stanie się to w ciągu kilku godzin, już ja cię wychowam. — Zadrżałam. — Sprawię, że już nie będziesz wstydzić się swojego pochodzenia. Zrobię z ciebie potężną czarownicę i będziesz u mojego boku, gdy będziemy zdobywać świat.
Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.
— Jakim cudem... — zaczęłam pytanie, które przerwał mi jego okrutny śmiech. Podszedł do mnie i zaczął opowiadać o swoim dzienniku, w który znalazł się w rękach Ginny. Tom ujął, że był wspomnieniem zachowanym w tym dzienniku, ale nie miałam siły, by się nad tym zastanowić, a on nie wyjaśnił nic więcej. Opowiadał o dziewczynie, śmiejąc się z jej głupoty i naiwności, że mu zaufała. Miesiącami opowiadała mu o swoim życiu, a ja przypominałam sobie te wszystkie chwile, kiedy widziałam ją z małym czarnym notesem, który leżał niedaleko nas. Tom z dumą mówił o swojej cierpliwości, kiedy jej uprzejmie odpisywał i współczuł, przywiązując ją do siebie emocjonalnie. Nie mogłam uwierzyć, że żadne z nas nie zauważyło, co się z nią naprawdę działo. Nie chciałam wierzyć, gdy Voldemort opowiadał, jak za jego sprawą Ginny otworzyła Komnatę Tajemnic, wydusiła szkolne koguty, nabazgrała napisy na ścianach i przede wszystkim wypuściła potwora Slytherina na wszystkie ofiary.
Chociaż nie chciałam, wierzyłam mu. Wystarczyło mi, że sama znajdowałam się w Komnacie Tajemnic, a ostatnie co pamiętałam, to atak Ginny.
Usłyszeliśmy czyjeś kroki w oddali. Ktoś nowy pojawił się w komnacie. Odruchowo spojrzałam w tamtą stronę i dopiero w tym momencie zauważyłam postać leżącą na podłodze. Jej rude włosy były rozsypane i chociaż nie widziałam twarzy, wiedziałam, że to była Ginny. Voldemort spojrzał na mnie, przycisnął palec do ust, nakazując mi milczenie, po czym machnął ręką w moją stronę. Chociaż starałam się oprzeć jego zaklęciu, byłam zbyt słaba, by walczyć. Wbrew mojej woli moje oczy się zamknęły i pogrążyłam się w ciemności, nie wiedząc, kto się do nas zbliżał.
CZYTASZ
Isabella Potter 2
FanfictionMogłoby się wydawać, że w życiu Isabelli w końcu zapanuje spokój. Dzięki czerwcowym wydarzeniom zaprzyjaźniła się z Harrym, a świat odkrył, kim jest. Również z innymi przyjaciółmi ma świetny kontakt i wszystko zapowiada, że nowy rok w Hogwarcie będz...