Kolejnymi przystankami w naszej wycieczce były: Sowia Poczta, na której z fascynacją patrzyłam na sowy podzielone według szybkości, z jaką dostarczały pocztę albo dystansu, jaki mogły pokonać. W Sklepie Zonka kupiłam kilka drobiazgów, przede wszystkim dla Freda i George'a. Wiedziałam, że sami już znali ten sklep, ale nie mogłam oprzeć się pokusie. Nigdy nie widziałam tylu rzeczy służących tylko do żartów, więc byłam zachwycona. Zastanawiałam się, co musieli czuć bliźniacy, będąc tutaj.
Zajrzeliśmy również do sklepu u Derwisza i Bangesa z magicznymi przedmiotami, ale nic mnie nie zainteresowało na tyle, by coś kupić. W sklepie odzieżowym Gladraga kupiłam nowy sweter ze złotym lwem wyszytym na czerwonym tle. Gdy go się dotknęło, ruszał się i obserwował. Po chwili wahania wzięłam podobny dla Dracona – tylko zielony ze srebrnym wężem. Zastanawiałam się, czy wyszyty wąż, który ruszał się na podobnej zasadzie, co lew, reagował na mowę wężów, ale zamierzałam to sprawdzić dopiero w dormitorium. Właściciel sklepu był zdziwiony moim wyborem, szczególnie gdy dorzuciłam sweter dla Amandy z orłem na niebieskim tle.
— Ja jestem z Gryffindoru, ale mam przyjaciół w innych domach — wyjaśniłam, kiedy płaciłam za wszystko.
— Również w Slytherinie? — zapytał zaskoczony.
— Wiem, może wydawać się to dziwne, ale wychowaliśmy się razem, a nie będę przekreślać przyjaźni tylko dlatego, że wylądowaliśmy w różnych domach — wyjaśniłam.
— Szkoda, że niewielu uczniów z tych domów przyjmuje taką postawę — powiedział w zamyśleniu. — Rywalizacja między domami nie jest zła, ale wrogość między Slytherinem a resztą domów... bez urazy profesorze Snape — zwrócił się do Severusa — ale sam pan przyzna, że czasami to wychodzi za daleko.
— Może dzięki takim uczniom jak Isabella i Draco to się kiedyś zmieni — odpowiedział Sev, nie wierząc w to, co mówił. Doskonale wiedział, że Draco jest jedną z najbardziej negatywnie nastawionych osób w stosunku do innych, w szczególności do Gryfonów.
Podziękowałam za swetry i wyszliśmy na dwór. Po drodze do cukierni wstąpiliśmy jeszcze do sklepu Scrivenshafta, w którym kupiłam nowe pióro, chociaż wcale go nie potrzebowałam. Jednakże widząc na nim wszystkie kolory tęczy, nie mogłam mu się oprzeć. Dokupiłam również na zapas trochę pergaminu, z myślą, że od przybytku głowa nie boli.
W końcu dotarliśmy do Miodowego Królestwa, o którym już tyle słyszałam. Oczarowana patrzyłam na stosy słodyczy, o wielu z nich tylko słyszałam, nie mając okazji skosztować, a inne były dla mnie całkowitą nowością. Czułam się trochę niezręcznie, będąc w tym sklepie z Severusem, bo najchętniej kupiłabym po trochu z wszystkich rzeczy, a bałam się, że Sev będzie protestować – w końcu ojciec powinien wstrzymywać zapędy dziecka, w szczególności, jeśli chodziło o spożycie słodyczy. Sev chyba przeczuwał, o czym myślałam, bo z cichym westchnieniem powiedział:
— Są święta, nie krępuj się. Możesz zaszaleć, ile chcesz, a obiecuję, że nie będę marudził... — Po tych słowach poszedł porozmawiać z właścicielem sklepu, podczas gdy właścicielka – Pani Flume mnie obsługiwała. Pół godziny później trzymałam ogromną reklamówkę pełną słodyczy i uśmiechałam się szeroko. Chyba tylko dlatego Severus nie skomentował mojego zakupowego szaleństwa.Ostatnim przystankiem w naszej wycieczce był Pub pod Trzema Miotłami, którego właścicielką była Madame Rosmerta, sympatyczna czarownica, która po podaniu ciepłego kremowego piwa przysiadła się do stolika na kilkanaście minut i prowadziła ze mną rozmowę o Hogwarcie i lekcjach. Chociaż w pubie było kilku mieszkańców wioski, którzy z ciekawością na nas patrzyli, ruch był mały, więc nie miała zbyt dużo pracy, a z łatwością zauważyłam, że była otwartą i towarzyską osobą. Od razu ją polubiłam i wiedziałam, że z chęcią będę do niej przychodzić, jak tylko będę w Hogsmeade.
Severus przysłuchiwał się naszej rozmowie, tylko od czasu do czasu coś wtrącając. Kiedy Rosmerta wspomniała tylko coś o mojej mamie, zaskoczona jej przerwałam:
— Znałaś moją mamę?
Madame spojrzała na mnie i ciepło się uśmiechnęła.
— Oczywiście! Prowadzę ten pub od wielu lat i nadal pamiętam Severusa jako nastolatka — tu uśmiechnęła się do Seva, ale on w żaden sposób tego nie skomentował ani nie zmienił wyrazu twarzy. — Często przychodził tu z twoją mamą albo Lily Evans, o niej oczywiście słyszałaś...?
— Tak, słyszałam — powiedziałam zafascynowana.
— Pamiętam ją przede wszystkim dlatego, że rzadko zdarzają się przyjaźnie między uczniami Slytherinu a Gryffindoru, więc tacy uczniowie, nawet jeśli po czasie te przyjaźnie się rozpadają, oczywiście zostają w pamięci. Tu mam na myśli Severusa i Lily, z Kate przyjaźniłeś się również po szkole, prawda? — Zwróciła się do niego.
— Aż do jej śmierci — odpowiedział, a po jego twarzy przemknął cień smutku. — A jak widzisz, mamy tu jej młodą kopię.
Rosmerta się roześmiała.
— O tak, jesteś do niej naprawdę podobna — powiedziała. — W pamięci zapadła mi jeszcze dlatego, że była siostrą Jamesa Pottera, który razem z Syriuszem bardzo mnie rozśmieszali. — Na chwilę przerwała, obserwując Severusa, jakby nie była pewna, czy może powiedzieć to, co chciała. — Poza tym James był przeciwny przyjaźni twojej mamy z Severusem, bo się nie lubili... — dodała ostrożnie.
— Delikatnie to ujmujesz — skomentował Severus. — Isabella wie, że tak właściwie my się nienawidziliśmy.
— Nigdy tego nie rozumiałam — powiedziała ciszej jakby do siebie.
— Powiedziałbym ci, żebyś go zapytała, bo tę wojnę między nami on zaczął, ale...
Zapadła niezręczna cisza, jednak Rosmerta dość szybko ją przerwała, opowiadając mi o mamie, bez wspominania o Severusie czy Jamesie.
Kiedy do pubu weszło kilku nowych gości, Rosmerta wstała, by iść ich obsłużyć.
— Dziękuję za miłą pogawędkę — powiedziała. — Jakbyś chciała jeszcze posłuchać o swoich rodzicach, wiesz, gdzie mnie szukać — uśmiechnęła się.
— To ja dziękuję — zdążyłam powiedzieć, zanim się oddaliła. — Lubię ją — dodałam po chwili.
— Jest świetną towarzyszką — odpowiedział Severus w zamyśleniu. — Oczywiście do rozmowy. Wie wiele, lubi rozmawiać z ludźmi, jak sama zauważyłaś, jest bardzo otwarta, ale jednocześnie doskonale wie, co powinna zachować dla siebie, dlatego można obdarzyć ją zaufaniem.
— Czyli jakbym szukała kogoś, komu naprawdę mogę zaufać...
— Możesz przyjść do niej — dokończył Severus.
Gdy dopijaliśmy pyszny napój, Severus opowiadał mi jeszcze o Gospodzie pod Świńskim Łbem, jako o miejscu, które lepiej unikać, chyba że chce się spotkać z typami spod ciemnej gwiazdy, oraz o kawiarni Pani Puddifoot, która podobno jest idealnym miejscem na randkę.
Robiło się już późno, kiedy Severus zapłacił za kremowe piwo i kupił kilka butelek zapasu. Gdy spojrzałam na niego pytająco, wzruszył ramionami:
— Jutro zrobimy sobie małą imprezkę u mnie w gabinecie, a jak już tu jesteśmy... I będziemy mogli poczęstować Dracona.
CZYTASZ
Isabella Potter 2
Fiksi PenggemarMogłoby się wydawać, że w życiu Isabelli w końcu zapanuje spokój. Dzięki czerwcowym wydarzeniom zaprzyjaźniła się z Harrym, a świat odkrył, kim jest. Również z innymi przyjaciółmi ma świetny kontakt i wszystko zapowiada, że nowy rok w Hogwarcie będz...