miłość czy nienawiść 7

109 7 1
                                    

Całował mnie po szyji i w usta .
- O..odczep się ! - krzykłem na całą jaskinie
-Nie . Zrobie z tobą co chce .- jak on może mówić tak spokojnie . Ciekawe jak by się czuł na moim miejscu ? Eh cięszko mi się oddycha . Pewnie mocno od niego oberwe . Znaczy pewnie mnie zgwałci mocno .
- Słodki jesteś .- całował mnie po persi klatkowej . Rozpinał powoli moją bluze .
- Zostaw . Mam pana .
- Nie masz .
- Mam . On właśnie był z tobą . Widziałem jak wychodziliście .
- Słodziaku zabiłem go . On nie żyje . Jesteś mój .
- Co??nie nie mogę w to uwierzyć . Nie wiem dla czego ale zaczołem płakać . Ja go kocham . Nie ja go nienawidze on mnie bił . Nie mogę mu tego wybaczyć ale jenak coś czuje coś takiego jak by wemnie pekło . To boli . Zaczołem płakać .
- Nie płacz ze mną będzie ci lepiej .
- Nieprawda . Każdy tak mówi a..a ...potem bijecie i..ii...g..gwałcicie . - jąkałem się jak przed wypowiedzeniem słówka z niemca . Łzy zakrywały mi widoczność
- Nie płacz . - odarł mi łzy i uniusł mnie na ręce swoje . Obiołem rękoma jego szyje . I płakałem mu w klatke . No ta mój pan był jedyną dla mnie bliską osobą i co nie żyje . Jak nie ojciec mnie sprzedał to teraz bliska mi osoba umiera . Co za życie .
Wyszliśmy z jaskini . Było ciemno . Nic nie widziałem. Po parunastu krokach zobaczyłem światło pewnie od auta . Tak to auto. Ah jestem zmęczony . Zaraz usne .
- Ooo kotek chce spać . Zaraz wpuszcze cię do samochodu i zaśniesz sobie . - po tych słowach dotarliśmy do auta . Położył mnie na ziemi i otworzył mi drzwi . Bez oporu wszedłem . Położyłem się juž miałem zamiar usnąć . Lecz ten skurwiel mi przeszkodził .
- Połóż głowe no moich kolanach . - zrobiłem to . On całował mnie po czole . Nie no na czułości mu się zabrało .
- Mam chęć na ciebie . Mamy dużo przestrzeni do zabawy . - odrazu się obudziłem i odsunołem się zdala od niego . ZBOCZENIEC . Przylepiłem się do szyby . Nie chce go ja wole mojego temtego pana . Co??!! Ja go kocham nie nie on nie żyje on mnie bił nie możliwe żeby mnie kochał .

Z rozmyślenia ocknoł mnie on ten zboczeniec . Przypliżył się do mnie i całował . Zdioł mi górne ubrania i całował. Szarpałem się tak że upadłem na podłoge . Usłyszałem jego śmiech . On nie odpušcił sobie i żucił się na mnie całując i rozbierając dół . Uratowała mnie dziura bo samochód podskoczył a ja mogłem szybkim ruchem odsunąč się od niego .
- Eh...mamy tu złe warunki . Dokończymy w domu. - zrobiłem się dziwnie senny . Nawet nie wiem kiedy usnołem.

Witam!!!!!
Co weekend
będe pisała . Jedną rękom dużo mi to zajmuje a czas mam tylko w weekend .
Opowiadania będą króciutke . Przepraszam za to . Napewno kiedyś nadrobie ;-) :-)

Marzenia ? Co to ? (Yaoi )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz