Rozdział 4

77 4 0
                                    




Zbliżając się do dru­giego człowieka pa­miętaj o szepcie,
który pot­ra­fi złamać na­wet naj­twar­dszą sko­rupę uczuć...  

Dni mijają szybko, nawet nie wiem kiedy, a minął prawie miesiąc. Robi się coraz cieplej, w końcu już końcówka kwietnia. Z Zack'iem bywa różnie, nie raz spędzamy świetnie czas, a następnie on bywa wkurzający przez co nie mam ochoty się z nim spotykać. Nie lubię jak coś mi narzuca, a on robi to cały czas. Pamiętam też nasze przypadkowe spotkanie w kawiarni oraz naszą trochę dziwną rozmowę.

- Nie mogę Cię zrozumieć - rzuca prostując się oraz patrząc na mnie zaintrygowany.
- Czego nie możesz zrozumieć? - pytam odkładając kawę na stolik.
- Jesteś piękna, faceci się za Tobą uganiają, a Ty tego nie widzisz - odpowiada.
- Nie jestem piękna, jestem zwyczajna, przeciętna. Patrzą się, żeby później się śmiać, bo jestem nikim - rzucam i patrzę w brązowe oczy, które błyszczą się. Mężczyzna spogląda teraz na mnie z niedowierzaniem, prawą ręką przeczesuje włosy, a następnie ciągnie je dwa razy, po czym odkłada dłoń na stolik.
- Powiedz mi czemu masz takie niskie mniemanie o sobie?
- Widzisz - teraz ja opieram ręce na blacie pomiędzy nami - tak to jest kiedy wszyscy w okół rzucają kąśliwe uwagi, nawet jeśli są one rzucane w żartach, to bolą. Najbardziej bolą kiedy mówią to osoby na których nam najbardziej zależy - kończę swoją wypowiedź, po czym wyciągam z kieszeni banknot 20 dolarowy. Kładę go na stoliku,- następnie podnoszę się zabierając torebkę i wychodzę z pomieszczenia nawet nie oglądając się za siebie. Może coś do niego w końcu dotrze.

Pamiętam jak później jeszcze próbował dowiedzieć się kogo miałam na myśli mówiąc o bliskich mi osobach. Nie powiedziałam mu, nie zrozumiałby mnie. W końcu sama wiem, że znajomi mówili mi prawdę, a także nie raz żartowali. Gdybym miała trochę więcej pewności siebie to bym olała ten temat, ale jestem jaka jestem i się nie zmienię.

Dzisiaj też mam się z nim zobaczyć, ale stwierdziłam, że to oleję, dlatego właśnie siedzę na beżowej kanapie ubrana w czarne ściągane spodnie dresowe oraz zwykłą białą bokserkę. Właśnie zajadam się lodami przez miesiączkę, którą dzisiaj rano dostałam. W sumie to ona przesądziła, że nie chce mi się nigdzie wychodzić i dlatego oglądam całą serie szybkich i wściekłych. Jak na razie obejrzałam pierwsze trzy i teraz zaczęła się czwarta z ośmiu. Chwilę spokoju przerywa dzwonek do drzwi, spoglądam na zegarek i stwierdzam, że właśnie przybył Harris. Podnoszę się leniwie, poprawiam bokserkę po czym ruszam do drzwi wyjściowych, przy kolejnym wciśnięciu dzwonka otwieram wrota do mojego mieszkania.

- Witaj.. a Ty jeszcze nie gotowa? - Zdziwiony brązowowłosy spogląda na mnie.

- Pisałam Ci, że nie mam ochoty nigdzie wychodzić, pewnie nie odczytałeś wiadomości, albo ją olałeś - wyrzucam z siebie, opierając się na drzwiach.

- Ale czemu? - dopytuje mężczyzna.

- Źle się czuję, wejdź - odpowiadam przepuszczając Zack'a w dzwiach.

- Coś ci dolega..

- Dostałam tylko miesiączkę - przerywam mu idąc do salonu, mężczyzna podąża za mną.

Usadawiam się z powrotem na kanapie, z boku zgarniam brązową poduszkę, którą kładę na kolanach.

- Chcesz zostać i obejrzeć ze mną szybkich i wściekłych 4? - pytam, nie chcąc wystawić Go do wiatru.

- Z chęcią - odpowiada, ściągając marynarkę, a następnie siada obok mnie na kanapie.

- Piwo? - proponuję, a brązowowłosy kiwa jedynie głową leniwie się uśmiechając.

Przypadkowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz