Jeden Levi

3.1K 162 220
                                    

     Ackermann bez skrępowania usiadł na biurku Smitha, trzymając na swój dziwny sposób filiżankę z gorącą kawą. Upił z niej łyka, po czym odstawił na papier, który właśnie wypełniał blondyn. Ten spojrzał na niego przyjaźnie, jednak w środku się trochę irytując. W końcu Levi przeszkadzał mu od samego rana. Był poddenerwowany i wszystko mu przeszkadzało.

 - Ej, Erwin - powiedział po chwilowej walce na spojrzenia czarnowłosy, który wygrał, bo Smith uznał, że lepiej odpuścić i dalej nie prowokować tego niskiego, wyszczekanego kapitana. - Co zrobimy z bachorem?

     Mężczyzna odsunął się od biurka wraz z krzesłem, które wydało przy tym charakterystyczny odgłos szurania po podłodze. Odchylił delikatnie głowę do tyłu i zaczął wpatrywać się gdzieś w przestrzeń.

 - A co mamy z nim zrobić? - po chwili namysłu odpowiedział pytaniem na pytanie. - Niedługo tutaj przyjdzie po dokumenty, które przygotowała dla niego Hange. Wtedy możemy z nim na spokojnie porozmawiać.

     Czarnowłosy zeskoczył z mebla, by go obejść i ustać przed mężczyzną. Skrzyżował ręce na piersi i zaczął uparcie wpatrywać się w błękitne tęczówki.

 - Powtórzmy to - powiedział rozkazującym tonem, z jak zwykle obojętnym wyrazem twarzy.

     Erwin otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Zaskoczyło go postanowienie Levia. Przypomniał sobie wszystko z poprzedniego dnia, kiedy to zaprosił Erena do wspólnego seksu?

 - Levi... czy ty pamiętasz co wczoraj się działo? - zapytał niepewnie blondyn, sięgając dłonią do uda mężczyzny, które zaczął delikatnie gładzić z zewnętrznej strony.

     Czarnowłosy zadrżał na ten gest. Starał się myśleć, że to, co robi Erwin zadaje mu przyjemność, jednak jego zniszczona psychika mu to w znacznym stopniu uniemożliwiała.

 - Tak - odpowiedział znudzony.

     Po chwili Smith ułożył także drugą dłoń na udzie Levia, po czym obiema przejechał na biodra i delikatnie do siebie przyciągnął drobnego mężczyznę.

     Ackermann starał się nie opierać, kiedy Erwin wyciągnął z jego spodni koszulę i rozpiął kilka jej dolnych guzików, by zacząć pieścić pocałunkami jego umięśniony brzuch. Levi wplótł palce w blond włosy, niszcząc przy tym ich idealne uczesanie. Nieznacznie przejechał palcem po wygolonym tyle, po chwili kierując dłoń na kark Smitha.

     Westchnął przeciągle, odsuwając się od mężczyzny, który spojrzał na niego zdezorientowany.

 - Dosuń się do biurka - rozkazał niższy.

 - Po co? - zapytał generał.

 - Po prostu to zrób i nie zadawaj zbędnych pytań, Erwin - warknął w odpowiedzi.

     Blondyn wykonał polecenie, zastanawiając się nad jego powodem. Biurko było wykonane z wysokiej jakości drewna, zabudowane od frontu i od boków. Po chwili Levi kucnął i wszedł pod mebel, usadzając się między nogami Smitha.

     Erwin zagryzł dolną wargę, powstrzymując uśmiech wstępujący na jego usta. To wyglądało naprawdę komicznie, kiedy najsilniejszy żołnierz ludzkości chował się pod blatem. Czarnowłosy sprawnie rozpiął rozporek mężczyzny i paski, które także mu przeszkadzały. Nie czekając długo wyciągnął spod bielizny jego stojącą męskość, która się co chwilę napinała. Delikatnie musnął wargami jej czubek, po chwili dodając też język.

     Jaeger ustał właśnie przed drzwiami do gabinetu Smitha. Podniósł rękę, po czym wziął głęboki oddech. Stresował się. Nie wiedział co ma myśleć o wczorajszej sytuacji. O tym co zrobił z kapitanem i generałem. Czuł się dziwnie. Na śniadaniu nie mógł nic przełknąć. W żołądku wciąż odczuwał uścisk. Wypuścił powietrze z płuc, po czym zapukał.

Jego Levi ✓ | erurirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz