Rozdział 2

164 13 0
                                    

Paulina!? Czemu to tak boli? Czas się zatrzymał? Dlaczego są wtuleni w siebie cały czas!? Czy ja jestem zazdrosna? Cholera!

Nagle mrowienie w głowie. Niemiłosierny ból. Zaczynają rozmowę. Dam radę. Podejdę, musimy porozmawiać.

- Hej, po co mnie tu ściągnąłeś?
- Zajęty jestem, nie widać?
- Tak mi przykro! Nie zauważyłam. - odparłam z sarkazmem.
- Skończ. Wejdź proszę do środka. Zaraz do Ciebie przyjdę.

Obiecałam sobie, że już dziś o nic się nie pokłócimy, ale jednak przez pewne osoby nie można być spokojnym...
Weszłam, tym razem spokojnie, do środka wielkiego budynku. Na sobie czułam wzrok całego gangu, ale nic sobie z tego nie robiłam. Było to ogromne zdziwienie, że w ogóle tu jestem. Rzadko tu bywam. Czasem bardzo rzadko. Bez słowa usiadłam w kuchni przy ladzie i popijałam sok malinowy. Po pewnym czasie podszedł do mnie Josh, który od razu przeszedł do sedna sprawy.

- Co odwalił?
- On? Narazie nic. Powiedzmy. - zrobiłam duży nacisk na ostatnie słowo. - Nie musisz się martwić.
- Eh, miało Cię dziś nie być. Dziwi mnie to, dlaczego macie taki zły kontakt. - w tym momencie nie wytrzymałam. Pamiętam każde bolesne słowo, nawet to najboleśniejsze jakie do mnie powiedział.
- Wiesz co!? Prawie każdy z Was jest taki sam! Nikomu już nie można zaufać! - wbiegłam do salonu i spojrzałam na Kubę siedzącego na kanapie z innymi.
- Czekam tam gdzie zawsze. - wyszłam.

Przechodząc przez próg domu, zauważyłam Mike'a rozmawiającego przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać, ale aż mnie korciło, żeby mu czymś dowalić.

- Jesteś głupim bucem! Dlatego nigdy nie mogliśmy się dogadać! Zawsze myślisz tylko o sobie, a na innych nawet nie spojrzysz! - czułam, że zaraz mu przyłoże.

Odeszłam jak najszybciej w stronę samochodu, po czym weszłam do środka. Muszę sprawdzić godzinę. 00:48. Jeszcze potrzebuje porozmawiać z Kubą i najlepiej zapalić. Przy nim czuję się swobodnie.

***

Stałam oparta o mój samochód czekając na mojego przyjaciela. Jest jedynym, którego mogę tak nazwać, któremu mogę się wyżalić, z którym można zapalić razem przy ciemnych ulicach. Nagle słyszę znany mi dźwięk silnika. Obracam się i podchodzę trochę bliżej.

- Chciałaś pewnie zapalić. Co się stało? - zawsze się o mnie martwi. To jest przyjaciel.
- Wiesz co? Daj jednego, a do sedna sprawy dotrzemy za chwilę.

Chłopak podał mi paczkę z papierosami. Wzięłam jednego i poprosiłam o odpalenie. Zaciągnęłam się tym wspaniałym smakiem. Musiałam mu powiedzieć o całym zajściu, które widziałam przed bazą.

- Mike całował się z twoją kuzynką. Nigdy się nie chwaliłeś, że dorabia na ulicy. Szkoda mi jej.
- To trudniejsze niż Ci się wydaję. Sam nikomu nie mówiłem o tym. Jesteś jedyną osobą, która wie w ogóle coś o mojej rodzinie.
- Zaufałeś mi. Moim zda...
- Wiem. Zawsze mi to powtarzasz, już się nauczyłem twojej gadki.
- No to świetnie! Wszyscy szczęśliwi!
- Nie wszyscy. Odpowiedz na moje pytanie. Co się właściwie stało? - przegrałam. Musiałam mu powiedzieć całą prawdę, nawet jeśli miałby to przeinaczyć.
- Miałam być w bazie, więc pojechałam tam. Po drodze Mike dzwonił i powiedział, że za mną czeka i musimy porozmawiać. Wjeżdżając na teren zauważyłam go całującego się z Pauliną. Jakoś nie przyjemnie mi się zrobiło, ale kazał mi wejść do środka i poczekać za nim. Później już się tylko z Joshem pokłóciłam. - tak trudno określić czy to z Mikem, to zazdrość...
- Mhm, wiesz, Mike ma własne życie. To jakby jego wybór z kim jest i co robi. Nie chcę abyś pomyślała, że jestem po jego stronie czy coś, ale...
- Nie jestem taka. W sumie to zawsze byłam inna! Nikt mnie nie rozumiał! - przerwałam mu jego dalszą wypowiedź i powiedziałam co jest, jak sądzę.
- Nie jesteś inna. Jesteś taka jak inne dziewczyny. Normalnie ze wszystkimi rozmawiasz, zachowujesz się jak one, wykonujesz większość kobiecych czynności! A to, że należysz do gangu daje Ci niezwykłą oryginalność! - zatkało mnie. Nie myślałam, iż takie jest jego zdanie.
- Czasem mnie szokujesz. - uśmiechnęłam się. - Umiesz być oparciem dla innych, z czasem zacząłeś się zmieniać. Na lepsze. Jesteś chyba jedynym gangsterem, który mimo swojego życia ma serce i wie co to uczucia. - pierwszy raz od kilkunastu lat poczułam ciepło na sercu i, że mogę się komuś wyżalić. - Przepraszam, że Ci przerwałam. Mógłbyś dokończyć?
- Jasne. Chodziło mi o to, że nie bronię Mike'a, ale mimo wszystko chce wiedzieć tylko dlaczego robicie sobie pod górkę. Nie możecie się dogadać? - Miałam kilka sekund aby zastanowić się czy chce mu powiedzieć.
- Wątpię, że damy radę. Kiedyś było inaczej. Ludzie się zmieniają...
- Bardzo.
Nie może tak być. Znowu normalnie z nim rozmawiam udając, że nie ma problemu! Zawsze tak robię. Jedyny przyjaciel i niekiedy potrafię go ignorować. Czemu jestem taka!?
- Bądźmy szczerzy. Powiesz mi o co chodziło z szefem? Wasze zachowanie nie jest normalne. Jesteście razem? Zrobił Ci coś? Skrzywdził Cię? - decyzja podjęta. Kuba musi znać całą prawdę!
- Jest dużo pytań a tak mało odpowiedzi. Ludzie są potworami. Krzywdzą. To bolesne, zwłaszcza kiedy mówi Ci to bliska osoba. - szatyn wpatrywał się we mnie uważnie słuchając. - Dlaczego tak musi być? Dlaczego każdy z nas ma w życiu pod górkę? Dlaczego ludzie się kłócą? Dlaczego nawzajem sobie ubliżają? Kolejne pytania na które brak odpowiedzi. Dostałam pytanie od Ciebie. Dlaczego mam na pieńku z Mikeiem? Jest to dłuższa historia. Nawet on, mimo tego, że jest w to wwiązany, nie wie tak naprawę kim jestem. Za niedługo minie dokładnie piąty rok kiedy jestem w gangu. Szybko ten czas mija. A on? Dla niego to nic takiego. Wy jako jego gang staracie się być posłuszni, jednak każdy z was jest inny i ma odmienne zdanie. Na moją piąta rocznicę mam zamiar odejść, ale na początku zrobić mu ostre piekło. Dlaczego? Za to co stało się w dzieciństwie, odpowiadam ja. Za resztę odpowiada on. Tak czy owak mam wielkie szczęście, że w ogóle po tych wszystkich latach udało mi się znaleźć go tutaj. W Stanach.
- Nie sądziłem, że powiesz mi coś takiego. Też potrafisz mnie zaszokować. Cos jeszcze jest na rzeczy? - na pewno.
- Nikomu masz tego nie mówić. - zapadła cisza. Chłopak pokiwał głową. - Mike był kiedyś moim przyjacielem. Później się wyprowadziłam, a on miał do mnie o to pretensje. Po pewnym czasie przestał się ze mną kontaktować.
- To przykre. Wybacz jeśli Cię zraniłem pytając o wasze stosunki do siebie.
- Nie zraniłeś mnie. Przyzwyczaiłam się do tej całej sytuacji. Ale też wiedz jedno. Mike to tak naprawdę nie Mike. Nigdy nie mieszkał w Stanach jako dziecko, nie miał w domu źle, miał wszystko o czym możesz pomarzyć. Heh, kłamstwo pożera człowieka, ale on nie zawsze potrafi je całe pokazać na światło dzienne.

Rozmawiając z Kubą przypomniałam sobie o momencie najważniejszym dla mnie. O tym jak mój były przyjaciel powiedział, że jestem bardzo ważna w jego życiu. Chciałabym aby ten moment się powtórzył...

- Będę się już zbierać. Jutro w końcu musimy być wyspani i gotowi na akcję "Chata Mateusza". - zaśmialiśmy się.
- Też już wracam do domu. Gdyby coś się działo albo chciałabyś pogadać to dzwoń. - miło. Nawet bardzo.
- Będę. Ale jeszcze jedno...
- Tak? - chłopak nadal był uśmiechnięty.
- Uzi się odzywał. Zadzwoń do niego jak będziesz miał czas. Narazie!
- Spoko. Cześć!

Wsiadłam do samochodu i kierowałam się w stronę domu. Jutro tylko odwiedzić Mateusza i weekend wolny. Mam taką nadzieję...

_______________________________
Mam nadzieję, że się podoba. 1159 słów bez notatki. Sama jestem zachwycona! 😇 Tutaj chciałabym jeszcze pozdrowić Marię, która była chora. Zdrowia siska! 💕

A my ten... Do następnego!

COME BACK | ABG |   [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz