Kiedy weszliśmy do domu, pierwsze co to zrzuciłam z siebie szpilki.
-Jesteś teraz taka niska-zaśmiał się Kristian.
-To nie jest zabawne tylko smutne, bo jestem od ciebie jakieś 20 centymetrów niższa-prychnęłam.
Zostawiłam na chwilę alkohol w przedpokoju po czym weszliśmy na chwilę do naszych rodzin do salonu. Niektórzy byli już upici, a niektórzy pozostali trzeźwi.
-W końcu wróciliście-powiedział ojciec Krisa. Usiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy aż coś powie.
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem, ale się zdenerwowałem, że nic nie powiedziałeś-powiedział.
-Nie ma problemu-uśmiechnął się nieszczerze na wypowiedź swojego ojca. Czułam, że jest spięty.
-Nie denerwuj się-szepnęłam mu na ucho ściskając jego rękę.
Przez kolejne 10 minut cała rodzina śpiewała kolędy, uznałam, że jest to nudne więc wraz z sąsiadem poszliśmy do góry.
-Zmyję makijaż i przebiorę się w coś wygodniejszego, czekaj-powiedziałam kierując się do łazienki. Ubrałam pierwszą lepszą bluzkę jaką znalazłam i krótkie dresowe spodenki. Mimo, że jest zima było dzisiaj dość ciepło, a po śniegu nie było śladu.
Nagle przypomniało mi się, że nie wzięłam kieliszków także szybko zeszłam na dół po wcześniej wspomniany przedmiot.
-Będziecie pić?-zapytała moja mama, która zauważyła, że wyjmuje kieliszki.
-Tak-odpowiedziałam bez wzruszenia po czym ruszyłam do Kristiana.
Siedział na moim łóżku i nad czym się zastanawiał. Mogłam być pewna, że chodzi o Faith, ale nawet nie pytałam. Nalałam mu wina do kieliszka po czym usiadłam obok niego.
-Heej, nie martw się-uśmiechnęłam się przytulając go.-Co się stało?
-Zgadnij-powiedział bez uczuć wypijając wino.
-Faith-odpowiedziałam na co kiwnął głową.-Zamartwianiem się nie przywrócisz jej do życia, była parszywą szmatą. Nie ma za czym tęsknić-powiedziałam starając się być jak najbardziej spokojną.
-Trudno jest zapomnieć o osobie, którą się kochało-odpowiedział wypijając coraz więcej wina.
-Dlatego musisz pokochać kogoś innego. Zajmij się tym co jest teraz, nie będziesz marnował swojego życia na kogoś kto był aż tak parszywy, ze nie umiał nawet pożegnać się w 4 oczy-zaczęłam mu tłumaczyć jednocześnie pijąc wino.
Kristian był strasznie spięty. Co chwilę pił coraz więcej wina. Było mi go strasznie szkoda, bo ciągle zadręczał się Faith, a nie był niczemu winien.
-Przestań się zadręczać-powiedziałam nachylając się nad nim i podnosząc jego głowę żeby zaczął patrzeć mi się w oczy.-Nie chcę widzieć cię smutnego-dodałam cmokając go w policzek lekko zahaczając o usta.
-Mogłem coś zrobić i zapobiec jej śmierci-powiedział odstawiając kieliszek na podłogę.
Byliśmy dalej w tej samej pozycji, natomiast ja usiadłam mu na kolana, ponieważ niewygodnie było mi się ciągle tak nachylać. Dalej trzymałam jego twarz, ponieważ wiedziałam, że jak puszczę od razu odwróci wzrok.
-Nic nie mogłeś zrobić, to była jej decyzja. Wolała umrzeć niż spłacać dług. Przestań się zadręczać, proszę-powiedziałam, a moje oczy zrobiły się szklane. Było mi go tak cholernie szkoda, bo zadręczał się o coś co kompletnie nie było jego winą.
CZYTASZ
neighbour |kristian kostov
Fanfiction,,byliśmy zagubieni w naszych myślach, nie wiedzieliśmy co robić. obydwoje już nie wierzyliśmy, że nasze życie będzie takie same jak rok wcześniej, bo cholera. ten rok zmienił już o wiele za dużo." obydwoje różnili się dosłownie wszystkim, anasta...