29

433 76 7
                                    

Melanies pov

-Melka, chodź na dół!-krzyknęła moja rodzicielka.

Zeszłam szybko na dół, jednocześnie ocierając łzy. Parę dni temu wszyscy straciliśmy kontakt z Aną. Strasznie się o nią martwiłam. Nie wiedziałam co z nią jest i gdzie jest.

Na stoliku kawowym leżała koperta. Spojrzałam na matkę pytającym wzrokiem.

-Co to?-zapytałam kobietę.-Mówiłam ci już, że znudziło mi się chodzenie na wybiegi i masz wszystkie listy od nich wyrzucać.

-Zobacz.-Uśmiechnęła się, a ja podeszłam do koperty.

Kiedy zauważyłam w dolnym, prawym rogu napis Anastasia Harvey, moje oczy na nowo się zeszkliły. Zdziwiłam się, ze nie było adresu zwrotnego. Szybkim ruchem chwyciłam kopertę i pobiegłam na górę, o mało się nie wywalając na co tylko usłyszałam cichy śmiech mamy.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać.

Hej, Melanie.

Na początek - nie martw się, nie płacz, nie szukaj mnie. Nic mi się nie stało. Jestem szczęśliwa, nie ważne gdzie. Ważne, że nie ma tam osób, które zniszczyły moją psychikę do takiego stopnia, że każdą noc przepłakałam, zastanawiając się czy się nie zabić, bo zostałam okłamana po raz kolejny. Ale spokojnie, nie zrobię tego. Wtedy dałabym tym ludziom, a dokładniej jednej osobie satysfakcję, prawda?

Może jak kiedyś poczuję się pewniej, to zaproszę ciebie, Alexa i innych do mnie do domu. Jest naprawdę świetny! Pamiętaj, żebyś za nic się nie obwiniała. To nie twoja wina, że mnie tu nie ma. Ciebie akurat nie chciałam zostawić, jesteś zbyt dobrą osobą. Gdyby cię to zastanawiało - wyjechałam ze względu na Kristiana oraz to co odpieprzało się w tym mieście. Wiesz, te zabójstwa.

Nie wiem co mogę jeszcze napisać w tym liście. Wiem, jestem idiotką, że nie umiałam pożegnać się na żywo. Przepraszam.

                                                      Kocham, Ana

Zwinęłam list w kulkę i rzuciłam nim o ścianę. Ona jest naprawdę popieprzona! Okej, Kristian zrobił źle, ale od paru dni się  obwinia, że przez niego straciliśmy Anę wszyscy. Nie miał by satysfakcji gdyby się zabiła. Miał by okropne wyrzuty sumienia. 

Przez myśl przeszło mi napisanie do Anastasi smsa, którego treść miała przekazywać, że nie chcę jej znać. Ale nie zrobiłam tego. Wiedziałam, że nie mogę pisać do niej takich głupot, bo tylko bym tego żałowała. Muszę pogodzić się z myślą, że nie wiem kiedy znowu dostanę od niej wiadomość. Mogę nie dostać już nigdy. Muszę o niej zapomnieć, tak jak powoli zapominam o Ariannie. Coś się kończy żeby coś innego się zaczęło, prawda?

Anastasias pov

-Co tutaj robisz, Rachel?-zapytałam dziewczynę, kiedy już nacieszyłam się tą myślą, że tu jest i cholera, jest moją sąsiadką.

Rachel jest byłą dziewczyną Kristiana. Kiedyś mieszkała niedaleko mnie i niego, ale wyprowadziła się jakieś 3 lata temu. Zerwali gdy się wyprowadziła, ponieważ nie umieli wytrzymać odległości. Byli ze sobą dwa lata i wyglądali razem uroczo. Zawsze gdy musiałam siedzieć u Krisa dzwoniłam do niej by przyszła, żebym czuła się lepiej. Miałyśmy multum tematów, wiedziałyśmy o sobie wszystko.

Dziewczyna była piękna, szczerze mówiąc zapomniałam już jak wygląda. Jej platynowe włosy, o które walczyła rozjaśniaczami parę miesięcy sięgają lekko za łopatki. Oczy ma niebieskie i są to najpiękniejsze oczy jakie widziałam w swoim życiu. Najbardziej zastanawia mnie to czemu moi wszyscy znajomi mają takie piękne figury, a ja jestem kluską? Rachel ma pięknie zaokrąglone biodra, duży tyłek jak i piersi. Pociesza mnie to, że jest tylko leciutko wyższa ode mnie. 

-Wyprowadziłam się tu jakiś czas temu-odpowiedziała.-A jak z Kristianem? Dalej się tak nienawidzicie?

Bałam się, że o to zapyta. Nie chciałam jej okłamywać, ale powiedzenie prawdy będzie najtrudniejszą rzeczą jaką zrobię tego dnia.

-Byłam z nim-odpowiedziałam po chwili ciszy, a dziewczyna wyszczerzyła oczy.

-Żartujesz sobie, przecież to niemożliwe! Nienawidziliście się.

Może i się nienawidziliśmy, ale teraz kocham każdą cząstkę jego, kocham nawet jego wady, które mnie wyniszczyły.

-Przygotuj się na długa historię-powiedziałam i zaczęłam opowiadać dziewczynie co wydarzyło się przez te parę miesięcy. 

~~~~~~~~~~~~

Rachel była zszokowana całym zajściem z Krisem. Rozmawiałyśmy do 3 w nocy, dowiedziałam się do jakiej szkoły chodzi i idę jutro z rodzicami się do niej zapisać.

-Dobranoc-powiedziałam wypuszczając ją z domu.

Była moją sąsiadką, rodzice dobrze wiedzieli, że to ona będzie mieszkać w domku przyłączonym do naszego. Chcieli żebym miała miłą niespodziankę dlatego nic mi nie mówili.

Nie mogę doczekać się pierwszego dnia w nowej szkole. Jestem ciekawa czy ludzie są tu milsi niż w Petersburgu. Wszędzie znajdą się fałszywe szmaty, ale mam nadzieję, że będzie ich jak najmniej.

Spojrzałam na mój telefon i coraz bardziej zastanawiałam się nad zmiana numeru. Jednak coś mnie tchnęło i spojrzałam na wiadomości od Kristiana.

Od Kristian:

jwstem nauebany, prsepraszam, wybscz mi

Zaśmiałam patrząc się na to ile literówek zrobił w jednym krótkim zdaniu.

 Od Kristian:

koxham ciwbw, wric do pwtrsbrga prosxe!!!!

 Od Kristian:

prxecytalem list, prxeprasdam!!! zrovie wsxyatjo tylko wric

Postanowiłam mu odpisać, miałam dość jego gadania -w liście miał wszystko wyjaśnione i miał odpowiedzi na wszystkie pytania

Do Kristian:

nie mam zamiaru pisać z tobą po pijaku, zajmij się sobą, zapomnij. nie wrócę 

~~~~~~~~~~~~~

dzisiaj troszkę krótszy rozdział, ale moja wena, a raczej jej brak to żart nieśmieszny. przepraszam, że nie dodałam drugiego rozdziału w tygodniu, bo wasza aktywność była świetna, ale cierpię na brak weny:(((( mam nadzieję, że mimo wszystko podoba wam się rozdział, pewnie zdziwieni, że dziewczyną nie jest lauren? hehe. ale nie martwcie się, kto ją polubił na pewno zobaczy ją już niedługo w tym fanfiku. 

do wtorku xx

neighbour |kristian kostovOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz