3

742 106 13
                                    

Równo o umówionej godzinie Kris był u mnie w domu. 

-Kris co ty tutaj robisz?-zapytała się moja mama, którą zatkało.

-Przyszedłem nauczyć waszą córkę matematyki.

-Jeszcze powiedz, że cię dobrowolnie poprosiła to nie uwierzę. 

-Tak właśnie było, mamo-odpowiedziałam za niego po czym chwyciłam go za nadgarstek i zaciągnęłam do mojego pokoju. 

Chciałam żeby ten czas kiedy on tu jest skończył się jak najszybciej. Nie lubiłam przebywać w jego towarzystwie, ale czasami trzeba. Muszę w końcu zdać z matematyki bez żadnego oszukiwania nauczyciela jak i samej siebie.

-A więc zacznijmy od początku-zaczął, a ja po raz pierwszy tak uważnie go słuchałam.

~~~~

Koło 21 w końcu zrozumiałam obrabiany temat. Kris był ze mnie bardzo dumny.

-Może w końcu nie będziesz denerwować się na matematyce-zaśmiał się na co rzuciłam w niego poduszką.

-Co ja poradzę, że tak szybko się denerwuję-wzruszyłam ramionami.-Jak z Summer?-zapytałam nie dowierzając, że zaczynam rozmowę.

-Jest tylko i wyłącznie moją dobrą koleżanką-odpowiedział.-Ale jest strasznie nahalna.

-Serce nie sługa-zaśmiałam się.-Jest w tobie zakochana po uszy.

Kris wzruszył ramionami. Jakoś niezbyt się tym przejął. Nie dziwię mu się, ponieważ takich adoratorek jak Summer ma w tej szkole z tysiąc.

-Ja już się będę zbierał-powiedział.

-Jeszcze raz dziękuję-powiedziałam po czym przytuliłam go w ramach podziękowania. Kristiana automatycznie zamurowało.-Zapisz to w kalendarzu, to nasz ostatni najbliższy kontakt w życiu-zaśmiałam się jednocześnie odrywając się od jego klatki piersiowej.

-Dziwi mnie to, że nie poszłaś jeszcze zdezynfekować każdej części swojego ciała jaką mnie dotknęłaś-zaśmiał się.-Do jutra-dodał na co mu pomachałam.

~~~~~

Cały pierwszy tydzień szkoły minął mi wyjątkowo szybko. Z Kristianem zbytnio nie przebywałam, kiedy Summer tylko go widziała automatycznie odchodziłam do znajomych ze starszych klas. 

-Kochanie, nie będzie nas cały weekend. Proszę nie roznieś domu-poinformowała mnie moja mama w piątek wieczorem.

-Postaram się, miłego wyjazdu!

Moi rodzice postanowili pojechać na weekend do ciepłych krajów. Według mnie nie opłacało im się na 2 dni i powtarzałam im to ciągle, ale to są ich pieniądze i mam się nie wpieprzać. 

W sumie to wracają w poniedziałek wieczorem, więc można powiedzieć, że wyjechali na 3 dni, ale to nie jest ważne. Ważne jest tylko to, że mam wolny dom co oznacza, że mogę robić co chcę.

Zadzwoniłam do Summer, że dzisiaj domówkę robimy u mnie. Wraz z Summer co sobotę chodziłyśmy na jakieś domówki, czasami zdarzało się, że robiłam je ja. Summer poinformowała wszystkich swoich znajomych, ze na 19 u mnie i żeby wzięli alkohol. Ja również zadzwoniłam do paru.

Summer przyszła do mnie o 17. Przygotowałyśmy cały dom oraz pochowałyśmy wszystkie cenne rzeczy do mojego pokoju, który zamknęłyśmy na klucz. Pewnie większość rodziców była by wściekła, że ich córka robi imprezę w ich domu podczas ich nieobecności, ale moi rodzice nie mieli nic przeciwko. Mówili tylko, że nic ma się nie zgubić oraz, że dom ma pozostać cały.

-Ana, nie uwierzysz mi!-poinformowała Summer.

-Słucham.

-Kris dobrowolnie zgodził się tu przyjść, nie poznaję go! Od kiedy on chodzi na domówki?-nie dowierzała.

-Nie wiem, nie obchodzi mnie to-odpowiedziałam stawiając ostatnią butelkę alkoholu jaką miałam w domu na stole.

Chwilę przed 19 zaczęli przychodzić pierwsi goście. Połowy z nich nie znałam, ale to się nie liczyło. 

Summer bawiła się świetnie, ciągle nerwowym wzrokiem rozglądała się za Krisem. Było jej chyba przykro, że minęło już trochę czasu, a go dalej nie ma.

Jako, że postanowiłam dzisiaj nie pić, ruszyłam w stronę domu sąsiada. Chcę żeby Summer dobrze się bawiła, a tak to tylko będzie się zadręczać, że go nie ma.

Zapukałam do drzwi jego domu, a kiedy nikt mi nie otworzył wprosiłam się do budynku. Kristian siedział oglądając telewizję. Cicho podeszłam od tyłu i zasłoniłam mu oczy na co się wzdrygnął.

-Summer dziwi się czemu cię nie ma, ciągle się za tobą rozgląda. Nieładnie tak nie dotrzymywać obietnic-poinformowałam go.-Ruszaj się-dodałam.

-A co jeżeli nie chcę nigdzie iść?

-Nie mów, że przeleżysz cały weekend na kanapie, ruszaj się-powtórzyłam na co mój sąsiad leniwie wstał.

Całą krótką drogę do mojego domu nie odzywaliśmy się. Jak weszliśmy do mojego domu, było tam niemalże 3 razy więcej osób niż wcześniej. Wzruszyłam ramionami po czym zaczęłam szukać koleżanki. Nie spuszczałam wzroku z Kristiana, który szedł za mną. Wiedziałam, że był zdolny nagle wyjść. Po dość długiej chwili i wielu wyzwiskach różnych ludzi, przez których się przeciskałam znalazłam Summer. Zauważyła mnie jak i Kristiana, ale nawet do niego nie podbiegła. Płakała.

Wraz z Krisem podeszliśmy do niej szybkim krokiem. Siedziała na kanapie, która była w rogu pokoju. Popijała alkohol z kieliszka. Nikogo nie było w okół, ponieważ wszyscy bawili się w najlepsze w reszty części pokoju. 

-Co się stało?-przełamał się Kris łagodząc jej ramię.  Ja natomiast stałam i patrzyłam się na zdruzgotaną koleżankę. Nie umiałam pomagać ludziom i nie ukrywałam się z tym. 

Summer nie odpowiadała. Nagle wszyscy ucichli, ktoś wyłączył muzykę. Zauważyłam tylko Alex, który starał się coś powiedzieć, ale łzy mu w tym przeszkadzały.

-Ktoś próbował się zabić w łazience-wykrztusił.-Jest tam dużo krwi, nie wiem czy żyje. Błagam niech ktoś wezwie karetkę, policję, cokolwiek-dodał, a mnie zatkało.

neighbour |kristian kostovOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz