23

517 103 18
                                    

-Kristian, wyjdź-warknęłam.-Zaraz wyważę te drzwi i nie będzie już tak zabawnie.

Chłopak po chwili wyszedł. Jego oczy były opuchnięte. Płakał.

-Spokojnie, czasu nie cofniemy. Poradziłeś sobie z myślą, że Faith nie żyje to poradzisz sobie ze śmiercią Arianny-powiedziałam. Kristian tylko obrócił oczami, co utwierdziło mnie przy myśli, że nie umiem pomagać.

Po chwili dostałam SMSa od Alexa. Powiedział żebyśmy wszyscy spotkali się o 15 w parku niedaleko centrum. Jako, że była 14, wraz z Kristianem postanowiliśmy zacząć iść w miejsce spotkania ze znajomymi. Woleliśmy pójść pieszo, musimy ochłonąć po informacji, że nigdy więcej nie zobaczymy już Arianny.

-Czuje się winna jej śmierci-powiedziałam kiedy wyszliśmy z domu na co Kristian prychnął.

-Gdybym jej nie zostawił, dalej by żyła-obwiniał się.-Wyobraź sobie co musiała przechodzić, nie dość, że rzucił ją chłopak to została zgwałcona i brutalnie zamordowana-zaśmiał się nerwowo.

Zignorowałam jego wypowiedź. Nie mam zamiaru słuchać jak się obwinia za jej śmierć. Ja również czułam się z tym źle, bo chwilę przed jej zaginięciem nasze stosunki były nieciekawe, ale to nie powód by się załamywać. Tak samo mogłabym chodzić załamana, bo Faith zabiła się w moim domu.

Na miejsce zbiórki zebraliśmy się chwilę przed 15. Byliśmy tam jako pierwsi. Usiedliśmy na ławce. Teraz już nie trzymaliśmy się za ręce, ani nie wymienialiśmy się spojrzeniami. Byliśmy zagubieni w naszych myślach, nie wiedzieliśmy co robić. Obydwoje już nie wierzyliśmy, że nasze życie będzie takie same jak rok wcześniej, bo cholera. Ten rok zmienił już o wiele za dużo. Mawiają, ze nic nie dzieje się bez przyczyny, ale co było przyczyną śmierci Arianny? Dlaczego ona musiała umrzeć, żeby stało się coś innego?

-Widzę, że wy też nie w sosie-powiedział Alex siadając obok nas. Kiwnęłam głową, Kristian dalej się nie odzywał.

-Mam być szczęśliwy, że Arianna umarła?-prychnął chłopak.

-Kristian ogarnij się do cholery, wszyscy będziemy to przeżywać, ale nie możemy ciągle się tym przejmować-odezwała się Melka, którą dopiero teraz zauważyłam.-Też jest mi przykro, ale trzeba żyć dalej.-Nie po to tu mieliśmy się zebrać.

Chciałam przytulić chłopaka, ponieważ było mi go cholernie szkoda. Odepchnął mnie na co tylko wywróciłam oczami.

10 po 15 wszyscy byli już na miejscu. Alex zaczął mówić.

-Myślałem żebyśmy zebrali się na jakiś duży bukiet kwiatów dla Arianny do trumny oraz jej rodzice poprosili Melkę żeby przekazała nam, że proszą o to by tylko jedno z nas przemówiło na jej pogrzebie.

-Ja mogę-wyrwałam się.-Byłam z nią dość blisko.

-Dobra. Myślałem też nad tym żebyśmy zebrali się na składkę dla rodziców Arianny? Głupio wynagradzać im śmierć córki pieniędzmi, ale co innego możemy zrobić, córki jej nie zwrócimy, a tak zastąpią sobie ją, nie wiem, jakimś samochodem-powiedział Alex, a wszyscy spojrzeli się na niego wrogo.

-To było żenujące-odezwała się Katie.-My kiedyś zapomnimy o Ariannie tak jak zapominamy o Faith, ale Arianna była ich jedynym dzieckiem, nie zapomną o niej tak łatwo, tym bardziej, że została brutalnie zamordowana. Według mnie składka pieniędzy jest złym pomysłem. Zostańmy tylko przy kwiatach dla niej. Możemy również wrzucić do trumny jakieś listy-dodała, a większość z nas się zgodziła.

Wszyscy prócz Kristiana.

-Kristian, słyszysz?-zapytałam go na co tylko kiwnął twierdząco głową.-Ogarnij się w końcu, przejmujesz się bardziej niż po śmierci Faith, zaraz zacznę myśleć, że ją kochałeś-dodałam powoli się irytując.

neighbour |kristian kostovOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz