Przestali biec. Oddalili się dosyć daleko. Mogą teraz pozwiedzać tą część lasu, w której nigdy nie byli.- A więc tak. Ja idę na wschód, ty Misty pójdź na południe, a Shelley na północ. Powinniśmy się wyrobić z zapoznaniem się terenu. Jakby co, krzyczcie - powiedział Leo i od razu wyciągnął kompas.
- Nie lepiej jest trzymać się razem? - zapytała Misty - To są nowe tereny. Nie wiemy co w nich czycha. Mogą tu być inni ludzie niż gościu w kapeluszu.
Leo spojrzał na nią na ułamek sekundy. Potem podniósł głowę i zaczął:
- Im więcej terenu zapoznamy, tym lepiej będzie potem szukać szczegółów. A teraz do roboty.
Zaczął iść w swoją stronę. A dziewczyny stały patrząc jak się oddala.
- Na północ? - zapytała Shelley.
- Się robi.
Wnet skręciły razem w lewo i udały się w głąb lasu
***
Dookoła ćwierkały ptaki. Czasem mogły zauważyć króliki, lub zające. Mniejsza z tym. Ta część lasu była bardzo przyjemna. Nie była taka... mroczna.
- Ładnie tu. Powinniśmy tu częściej przychodzić - oznajmiła Misty.
- Tjaa... I czołgać się po ziemi pod ciężarówkami. Chętnie to powtórzę - zaśmiała się.
Misty także się zaśmiała. Lecz zmienił to dźwięk jakiegoś... silnika?
Dziewczyny spojrzały w górę. Niedaleko od nich, w powietrzu unosiła się wielka maszyna, która stawała się coraz większą na sekundę. Ona leciała w ich stronę.
Zapatrzona Shelley, nie zauważyła, kiedy Misty popchnęła ją, by schowała się pod drzewem. Sama odskoczyła i wychyliła lekko głowę, by zobaczyć to wielkie ustrojstwo.
- Nie mogę w to uwierzyć... - zaczęła Misty, kiedy maszyna odleciała w stronę Koloseum - Toż to silczyna! - wydawała się zachwycona, ale także zdenerwowana.
- Sil... co? - zapytała nie rozumiejąc.
- Silczyna. To wielkie ustrojstwo jest podobne do statku. Może umieścić ponad dwieście osób na pokładzie! Pan Anderson często o nich mówił. Opowiadał jakie są cudowne. Wiem, że są to maszyny z Ziemi.
Trochę to niepokoiło Shelley. Co taka maszyna może robić w tym lesie lecąc w stronę Koloseum?
- Musimy biec. I to szybko! - krzyknęła i pognała za silszyną.
***
Kiedy dotarła do Koloseum, zobaczyła, że silszyna wylądowała przed Wrotami. Wrota były szeroko otwarte, a z silczyny wyszło kilka żołnierzy w granatowych kombinezonach z napisem "PZPKS" na plecach. Mieli w dłoniach wielką broń, która wyglądała na bardzo ciężką.
- Witam wszystkich Szczurów! - krzyknął jakiś głos. Dopiero zauważyła, że na jednym z statków znajdował się dość dobrej jakości hologram przedstawiający mężczyznę. Dość przystojnego mężczyznę - Jesteśmy tu, do badań. Nie bójcie się, niczego złego nie zrobimy - Nie brzmiał dosyć przekonany tym, co mówi.
- Zostawcie nas w spokoju! - krzyknęła kobieta z tłumu ludzi, który zdarzył się już zebrać - Żyjemy w zgodzie i spokoju. Odleccie tam, skąd przylecieliście!
Tłum zaczął wiwatować kobiecie i klaskać. Widocznie mężczyźnie się to nie spodobało.
- Chcemy tylko sprawdzić, czy wszytko jest w porządku z waszym zdrowiem. Nic innego - powiedział starając się zachować spokój, co było dosyć trudne w tej sytuacji.
- Co tu się dzieje?! - z tłumu wyszedł Pan Anderson - No proszę... - zaczął - Czyżby nie był to masz drogi Elliot? - zapytał z pogardą.
On go zna?
- Anderson... No przecież oczywiście - mężczyzna, znaczy Elliot, westchnął - Nie mogłeś tego przegapić. Zostałeś oficjalnie zaproszony na rozmowę - chytry uśmieszek nie schodził z jego twarzy.
- Co tu do jasnej cholery się wyrabia?
Głos przyjaciela lekko przestraszył dziewczynę, ale ta od razu się uspokoiła widząc, że obok kuca Leo.
- Nie wiem. Ten gość na hologramie, Elliot, zna pana Andersona i mówił, że chce nas wszystkich zabrać na badania medyczne - wyjaśniła w skrócie.
- Trochę to głupie po piętnastu latach od tak przylecieć i powiedzieć, że będą robić badania...
Miał rację. Kto od tak sobie przyleci silszyną i powie, że po piętnastu latach zrobią badania? Nikt.
- Straż, sprowadzcie go na pokład. Chętnie z nim porozmawiam - rzekł Elliot.
Strażnicy chwycili go i zaciągneli do maszyny. Pan Anderson zniknął za klapą silszyny.
Wydaje mi się, że chyba macie jakieś pytania XD
Większość wyjaśni się w kolejnych rozdziałach :)Ciekawostka: Silszyna, to połączenie słowa silnik i maszyna XD
~Diana
CZYTASZ
Szczury || Koloseum
AventuraSzczury. Legion ludzi, który został wygnany. Za co? Tak naprawdę nie wiadomo. Krążą plotki o morderstwach, ale czy to prawda? Życie w biedzie, nie jest takie złe jak się wydaje - Shelley ma to na codzień. Poza starym radiem i lodówką, nie posiadają...