Rozdział 1

667 34 0
                                    

BigHit było jedną z niewielu wytwórni w koreańskim świecie muzyki, która wielką uwagę zwracała na komfort i zdrowie swoich podopiecznych.

Dzięki temu liczba skandali wokół tej wytwórni była bardzo mała, porównując do innych wytwórni. I dlatego właśnie młodzi ludzie, chcący zaistnieć w świecie k-pop'u zgłaszali się właśnie do BigHit.

*

Ostatnie przygotowania przed wypuszczeniem kolejnego teledysku szły pełną parą.

JungKook i V mieli więcej ćwiczeń wokalu, Jin omawiał ze stylistkami stroje, JiMin coraz częściej chodził na siłownię, a Suga i Rap Monster omawiali ostatnie poprawki w partiach rapu.

Miejsce do nagrywania było już ustalone, chłopcy już je obejrzeli i czekali już tylko na pierwsze próby w plenerze.

Grupa trainee BigHit również ciężko pracowała, przygotowując się do anonimowego występu w teledysku, a później w dance practice. Wydawało się, że wszystko szło naprawdę gładko. Nic bardziej mylnego.

*

HoSeok był cały spocony. Jego skóra świeciła się od potu, mokre włosy przykleiły się do czoła, podobnie jak przyduża, ciemnoniebieska koszulka i czarne spodenki do kolan. Białe, sportowe buty ocierały się o parkiet, wydając z siebie głośny, nieprzyjemny pisk, ale Jung nie przestawał.

Muzyka była maksymalnie podgłośniona, aż stojąca obok butelka, do połowy wypełniona wodą, podskakiwała.

HoSeok obserwował swoje odbicie w wielkim lustrze, zwracając uwagę na szczegóły. Zagryzał wargi, warczał na siebie, ale nie przerywał.

Nie, to nie było tak. To nie to. Cały czas coś było źle.

Muzyka ucichła, a pod HoSeokiem ugięły się nogi. Jung upadł na kolana, ciężki oddychając i kaszląc. Piekło go gardło, płuca paliły, a mięśnie wręcz krzyczały o chociaż chwilę przerwy. J-Hope był wściekły. Zacisnął pięści niemal do krwi.

-Hyung- usłyszał nad sobą cichy głos.

-Czego?- warknął, zaciskając zęby.

Podnosząc się, spojrzał na niezapowiedzianego gościa. TaeHyung patrzył na niego ze zmartwieniem, wymalowanym na twarzy, ściskając w dłoniach swój karmelowy sweterek.

-Hyung - jęknął, przeciągając słowo.- NamJoonnie hyung do ciebie dzwonił. Dlaczego nie odbierałeś?

-Byłem zajęty - wyminął wokalistę, uderzając go barkiem w ramię.

Wyszedł z sali i poszedł do łazienki, by doprowadzić się do porządku, nim wróci do dormu.

V obejrzał się za swoim hyungiem, pocierając obolałe ramię.

Prawdą było, że już od jakiegoś czasu HoSeok był strasznie spięty. Denerwował się o drobnostki, często krzyczał, zwłaszcza na TaeHyunga i JeongGuka, mało spał i jadł, a do dormu wracał sam, o wiele później, niż pozostali.

Przed kamerami i fanami zachowywał się, jak normalny, cieszący się ze wszystkiego HoSeok, jednak w dormie kompletnie się zmieniał.

TaeHyung zacisnął drżące wargi. HoSeok nie był sobą, a V chciał mu pomóc.

Ale nie wiedział, jak.

~*~
Elo, elo :D Rozpoczynam nową serię, z klimatu "Boję się (BTS-Suga)". Piszę to na spontana (jak wszystko tutaj), więc nie wiem, jak to wyjdzie, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Liczę na wasze opinie ^^

Edit: Yeah, zaczynam robić akapity w tym ff xD

Nie dam rady!- BTS J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz