Rozdział 3

382 22 3
                                    

Tego dnia BTS mieli trochę luźniejszy grafik, dzięki czemu mogli wcześniej wrócić do dormu i chociaż trochę odpocząć na następny dzień.

HoSeok wyszedł z wytwórni jako ostatni, idąc powoli za kolegami, jak ogon. Jin i Rap Monster co jakiś czas odwracali się, by sprawdzić, czy Jung wciąż za nimi idzie.

Lider kilka razy próbował go też dołączyć do rozmowy o głupotach, jednak tancerz dość do dosadnie dał mu do zrozumienia, że nie ma ochoty na pogawędki. NamJoon dał mu spokój.

HoSeok nie wrócił do domu. Powiedział liderowi, że wróci późno i wsiadł do pierwszego napotkanego autobusu, który jechał do Gwangju.

Znalazł wolne miejsce gdzieś w środku, obok jakiegoś łysego, napakowanego kolesia z tatuażami na obu ramionach.

Na przystanku w Gwangju wysiadł najszybciej, jak tylko mógł i poszedł w stronę dużego budynku z czarnym dachem, wybijającym się pośród wielu domków rodzinnych.

Kilka minut później stał już na dziedzińcu swojej starej Akademii tańca, do której uczęszczał razem z Zelo, maknae zespołu BAP (to właśnie tam się poznali).

Przez chwilę stał w bramie, przyglądając się wysokiej ścianie, dwóm rzędom dużych okien i wielkiej nazwie szkoły, namalowanej białą farbą, po czym wszedł po wysokich schodach i przeszedł przez dębowe drzwi. Do jego nozdrzy dotarł zapach płynu do mycia podłóg, który od zawsze używany był w placówce i HoSeok uśmiechnął się do siebie, wdychając lekki zapach konwalii.

Przeszedł przez korytarz, z ulgą dostrzegając, że nic się nie zmieniło, windą pojechał na drugie piętro i poszedł do jednej z sal tanecznych.

Zamykając drzwi skrzywił się, gdy te skrzypnęły głośno.

-Wciąż nic z tym nie zrobili.- pomyślał.

Położył plecak pod ścianą i podszedł do stojącej w kącie sali wieży stereo. Z leżącej obok kupki kaset i płyt wybrał jedną i włożył ją do urządzenia, wybrał numer i nacisnął Play.

Muzyka popłynęła z głośników, wypełniając całą salę. HoSeok podniósł się i stanął przed lustrem, głęboko oddychając.

Zaczął tańczyć.

Był to układ, którego ostatnio próbował nauczyć go choreograf. Miał być wykorzystany na solo J-Hope'a podczas następnej trasy, jednak z jakiegoś powodu Jung nie był w stanie poprawnie go zatańczyć.

Poruszając się w rytm muzyki, tancerz obserwował swoje ruchy w lustrze, krzywiąc się i warcząc na siebie za każdym razem, gdy zauważył jakiś błąd.

Kierowany negatywnymi emocjami, zaczął poruszać się chaotycznie, doszczętnie niszcząc wyuczoną w choreografii harmonię kolejnych kroków. Muzyka ucichła, a czarnowłosy chłopak niemal kipiał z wściekłości.

Włączył tą samą muzykę jeszcze raz i powtórzył układ, starając się poprawić jak najwięcej błędów. I znowu to samo. Te same błędy w tych samych miejscach. I jeszcze pojawiły się kolejne. HoSeok przeczesał palcami włosy, kląc siarczyście.

Spojrzał w lustro i coś rzuciło mu się w oczy.

O ścianę, zaraz przy drzwiach, plecami opierała się dziewczyna. I to nie jakaś zwykła dziewczyna.

Huan XianMei, dziewczyna z grupy HoSeoka, kiedy chłopak uczęszczał do Akademii, jako jej uczeń.

XianMei pochodziła z Chin, jednak przeprowadziła się z rodziną do Korei, kiedy podanie dziewczyny o przyjęcie do Akademii zostało pozytywnie rozpatrzone.

Była najlepszą tancerką w żeńskiej grupie i może nawet w całej Akademii. Konkurowała jedynie z HoSeokiem.

Była dosłownie parę centymetrów niższa od Koreańczyka, co chłopak często wykorzystywał do dokuczania jej. Miała sięgające połowy pleców, proste włosy koloru karmelu oraz duże, czarne oczy, jasną cerę, pełne, malinowe usta, zgrabny nosek i pojedyńczą powiekę. Miała ładnie wyrobioną sylwetkę, której często zazdrościły jej koleżanki z grupy.

Lubiła ubierać się w jeansowe szorty i graficzne, cienkie koszulki, podobnie jak teraz. Na stopach miała jasne sandały, a przez ramię przewieszoną czarno-białą torbę Adidasa.

Patrzyła na HoSeok jakby ze znudzeniem, albo zamyśleniem. Tak czy inaczej, już samą swoją obecnością irytowała Junga.

Nigdy nie pałali do siebie sympatią. Wciąż rywalizowali o to, które z nich jest lepsze w tańcu, co często wpędzało ich nauczyciela w zakłopotanie i bawiło grupę.

Kłócili się przy każdej sposobności, dokuczali sobie, często trzeba było ich powstrzymywać przed rękoczynami.

Nawet po zakończeniu nauki w Akademii nie chcieli chociażby słyszeć o pogodzeniu się.

HoSeok miał nadzieję, że więcej nie będzie musiał jej widzieć, ale nadzieja była matką głupich.

-Po co tu przylazłaś?- warknął, krzyżując ręce na piersi.

Wyraz twarzy dziewczyny nie zmienił się.

-Zdaje się, że nie jest to placówka, należąca do twojej rodziny, co jest równoznaczne z tym, że mogę tu przebywać.- odpowiedziała chłodno.- Tym bardziej, że dyrektor pozwala korzystać z sal każdemu absolwentowi Akademii. Dlatego to miejsce jest cały czas otwarte. Przynajmniej zainwestowali w ochroniarza.

Jung warknął na nią, szukając w myślach jakiejś gadki, którą mógłby zagiąć dziewczynę.

XianMei przez chwilę przyglądała się idolowi, porównując go do jego wersji z czasów szkolnych.

Z wyglądu HoSeok niewiele się zmienił. Jedynie urósł i zaczął bardziej dbać o swoją cerę, ale poza tym, wciąż był tym wkurzającym dzieciakiem, biegającym w każdą stronę, wrzeszczą do zdarcia gardła.

Tym razem jednak było coś jeszcze.

Nie dam rady!- BTS J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz