Rozdział 2

441 29 7
                                    

Wszystkim wiadome było, że Suga lubił spać. Lubił długo spać, w miękkim łóżku, pod ciepłą kołdrą i miękką poduszką pod głową. W tym stanie mógłby bez problemu spędzić całe swoje życie.

Nienawidził natomiast momentów, gdy musiał wstać i kiedy ktoś go budził.

YoonGi warknął pod nosem, rozbudzony przez czyjeś wrzaski. Naciągną kołdrę na głowę, jednak nic to nie dało - wrzaski wcale nie ucichły.

Raper przeklął siarczyście, zrzucając z siebie kołdrę i niechętnie wstał z łóżka, wyszedł z pokoju i przeszedł do salonu, skąd dochodziły głosy.
Zamarł, zatrzymując się w progu przejścia.

RapMon i JiMin trzymali wyrywającego się, wrzeszczącego HoSeok'a za ramiona, chyba próbowali go też uspokoić, a kilka kroków przed nimi Jin i V tulili bliskiego płaczu maknae, wpatrzonego ze strachem w tancerza.

Niebieskowłosy zauważył, że policzek JungKook'a jest lekko opuchnięty i zaczerwieniony.

-Co... Co tu się wyrabia?- warknął przez zaciśnięte zęby.

Wszyscy spojrzeli na niego.

-Hyung, obudziłeś się- jęknął JiMin.- Hobi, nie powinieneś tak wrzeszczeć.

-Przymknij się, murzyński karle!- krzyknął na niego Jung.

Suga wytrzeszczył oczy. Cichy szloch Golden Maknae słyszał, jakby zza ściany, a jego myśli skupiły się w całości na wściekłym koledze.

-J-Hope, uspokój się w końcu- powiedział spokojnie, zaciskając mocno pięści.

Był na granicy.

-Spieprzaj, pierdolony białasie!- Jung wyrwał się liderowi i tancerzowi.- Odpierdolcie się ode mnie wszyscy! Ma was wszystkich, kurwa, dość!

Miarka się przebrała. Suga rzucił się na młodszego, powalając go na podłogę.

Tak zaczęła się pierwsza bójka w BTS.

NamJoon i JiMin próbowali ich rozdzielić, a Jin wyprowadził zszokowane maknae line.

Skończyło się telefonem do menadżera i ostrą burą. Nawet wtedy J-Hope nie ograniczał się w słownictwie.

*

Jin wyrzucił do kosza zaczerwienione waciki, których użył, by oczyścić rany YoonGiego.

Raper cały ten czas siedział nieruchomości, wpatrując się w jeden punkt na ścianie naprzeciw. Siedział okrakiem na krześle, opierając skrzyżowane ręce na oparciu, a na nich położył brodę.

Nie odezwał się nawet słowem. Pozwolił Jinowi zająć się swoimi ranami, a w jego głowie rozpoczęła się walka. Z jednej strony chciał jeszcze raz przywalić HoSeok'owi, ale z drugiej...

Prawdą było, że Jung już od jakiegoś czasu irytował lub przerażał członków BTS swoim zachowaniem.

Zaczęło się od warczenia, potem zaczął krzyczeć, a z czasem zaczął podnosić rękę na młodszych członków. Póki co, nie odważył się uderzyć swoich hyungów i lidera.

Póki co...

YoonGi oparł czoło o skrzyżowane przedramiona, wzdychając ciężko. Jin spojrzał na niego ze zdziwieniem. W końcu również westchnął, postanawiając przerwać ciszę.

-NamJoon poszedł porozmawiać z HoSeokiem - zaczął.- Nie wiem, czy coś to da, ale chciał chociaż spróbować. Kiedy Hobi się uspokoi, porozmawiaj z nim, dobrze? Żaden z nas nie chce nieporozumień. Podejrzewam, że ty też ich nie chcesz.

I wyszedł z kuchni, zostawiając rapera samego z myślami.

Nie chciał żadnych kłótni. Żadnych nieporozumień.

Chciał to wcześniejsze BTS, które było w stanie zrobić wszystko, jeśli jedne z nich miał kłopoty. Chciał to BTS, które zastępowało mu rodzinę, kiedy ta prawdziwa go nie wspierała.

Co takiego się stało, że ich "rodzina" zaczęła się rozpadać?

Nie dam rady!- BTS J-HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz