Minęło kilka minut, podczas których HoSeok i XianMei wpatrywali się w siebie, nie odzywając nawet słowem.
Oddech J-Hope'a zdążył już zwolnić, podobnie jak i serce, chłopak powoli przestawał odczuwać ból w zmęczonych wysiłkiem mięśniach nóg.
Zamiast tego adrenalina, wywołana irytacją, przyprawiała go o ból głowy, a paznokcie boleśnie napierały na wewnętrzną stronę dłoni, prawie przebijając skórę.
XianMei zmierzyła chłopaka wzrokiem, w myślach oceniając jego postawę na negatywną. Był spięty, przez co jego ciało nie poruszało się z tą samą lekkością, co kiedyś.
W tym stanie nie mógł zatańczyć poprawnie żadnej choreografii.
-Czemu się tak spinasz? - spytała.
HoSeok otworzył lekko usta, zaskoczony pytaniem dziewczyny.
Chinka odrzuciła włosy do tyłu, odepchnęła się od ściany i zbliżyła do chłopaka.
-Jesteś cały spięty - odpowiedziała.- Przejmujesz się czymś. To jest tak poważne, że sprawia ci aż takie problemy?
HoSeok zacisnął zęby.
-A co cię to obchodzi? - warknął.- Nawet się nie lubimy. Czemu nagle zaczęłaś się przejmować?
-Właśnie dlatego, że cię nie lubię - odpowiedziała dziewczyna, krzyżując ręce na piersi.- Ale moja przyrodnia siostra jest twoją fanką i naprawdę, nie mam ochoty słuchać jej żali, że "jej oppa tańczy gorzej, niż jej koleżanki z przedszkola" - wywróciła oczami.
HoSeok warknął coś pod nosem, wziął swoją torbę i wyszedł sali. W progu jednak zatrzymał go głos XianMei.
-Będę czekać, aż zdecydujesz się dać mi sobie pomóc - powiedziała, kucając przed wieżą stereo.
J-Hope nie odpowiedział. Wyszedł z sali, a następnie opuścił Akademię i wsiadł do autobusu.
*
Do nikogo się nie odzywał. Zamknął się w pokoju, zmuszając tym samym JiMina i V do spania w pokoju lidera i maknae, albo dwóch najstarszych członków.
HoSeok słyszał przyciszoną rozmowę NamJoon'a i SeokJina, odbywającą się pod drzwiami jego pokoju.
Rozmawiali o przyczynach dziwnego zachowania tancerza i w tym momencie Jung poczuł się tak cholernie źle, że nie wytrzymał i całą noc płakał w poduszkę.
Rano obudził się z bólem głowy. Ociągając się, wstał z łóżka i skrzywił się, kiedy zobaczył w lustrze swoje odbicie.
Rozczochrane, przetłuszczone włosy, świecąca twarz, przekrwione oczy i cienie pod nimi. A ponieważ poprzedniej nocy nie wziął prysznica, po powrocie z Akademii, rano czuł swój pot i było to potworne.
Chłopak jęknął, przeczesując palcami włosy. Poklepał się kilka razy po policzkach, zgarnął z szafy ubrania i poszedł do łazienki. Pozostali jeszcze spali, więc HoSeok musiał być naprawdę cicho.
Od zimnej wody prawie krzyknął. To nie był dobry pomysł, kiedy miało się rozgrzaną skórę.
Kiedy woda nabrała odpowiedniej temperatury, J-Hope dokładnie się umył i poczuł się lepiej. Czysty i o wiele lżejszy.
Nałożył na włosy odżywkę i dokładnie wyczyścił twarz, przy okazji notując sobie w pamięci, że powinien kupić żel do twarzy- obecny mu się kończył.
Wyszedł z łazienki dużo spokojniejszy. Głowa na szczęście przestała go boleć, a spływające jeszcze z włosów krople wody przyjemnie chłodziły mu kark.
W kuchni siedział TaeHyung. Trzymał w dłoniach kubek w króliczki, który lubił podkradać JungKookowi, wypełniony kakaem, a przed nim stał talerz z dwiema kanapkami z Nutellą.
-Dość słodkie śniadanie. Nie powinieneś zjeść czegoś bardziej pożywczego?- skomentował tancerz, na co Alien drgnął.
Bał się. HoSeok poczuł się jeszcze gorzej.
J-Hope otworzył lodówkę i wyjął z niej truskawkową maślankę, którą następnie wymieszał z płatkami kukurydzianymi. Oparł się tyłem o szafkę i ukradkiem przyjrzał się TaeHyungowi, zajadając swoje śniadanie.
-Hyung... Co się z tobą działo?- spytał Kim, podnosząc wzrok na starszego.- Ostatnio naprawdę nas przestraszyłeś.
HoSeok zacisnął wargi.
-Przepraszam, TaeTae. Ostatnio nic mi nie wychodzi i jestem po prostu zdenerwowany.
-Więc dlaczego nam nie powiedziałeś? Jesteśmy przyjaciółmi, możemy ci pomóc i...
J-Hope odstawił pustą miskę do zlewu. Trochę za mocno, bo V podskoczył.
-V, proszę cię. Nie naciskaj - tancerz zacisnął ręce.- To nie jest wcale takie łatwe. Wątpię, żebyście potrafili mi pomóc.
I wyszedł, zostawiając bliskiego płaczu TaeHyunga.
*
Po próbie znowu pojechał do Gwangju i poszedł do Akademii. W sali, w której wcześniej HoSeok próbował tańczyć, tańczyła XianMei.
Muzyka była energiczna, a Chinka poruszała się z taką lekkością, że Jung zrobił się zazdrosny.
Kiedyś to jemu zazdroszczono tego opanowania ciała, a teraz? Zazdrościł tego osobie, z którą rywalizował.
XianMei odwróciła się w momencie, w którym muzyka ucichła. Uniósł jedną brew i podeszła do radia, by je wyłączyć. Następnie wzięła ręcznik, przetarła nim twarz i przewiesił go przez kark.
HoSeok otworzył usta, jednak zamknął je, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. I tak kilka razy, a XianMei czekała że spokojem, aż Jung cokolwiek powie.
J-Hope nie był w stanie nic z siebie wydusić. Wszystko, co próbowało wydostać się z jego głowy, blokowało się w jego ustach, przez co chłopak poczuł się jeszcze bardziej bezsilny.
W końcu nie wytrzymał i rozpłakał się, jak dziecko. Upadł na kolana, zasłaniając twarz rękoma i płakał, dając wreszcie upust wszystkiemu, co go to tej pory truło.
XianMei podeszła do niego, kucnęła i przytuliła go, głaszcząc po głowie. Nie uciszała go, nie uspokajała. Pozwoliła mu się wypłakać.
*
Jest czwarty rozdział :3 Liczę na opinie ^^