Rozdział 37

346 25 4
                                    

               Kiedy dostałam list nie wiedziałam co w nim napisał Michael. Nie spodziewałam się tak radykalnej decyzji z jego strony.

,, Alice,

Spotkajmy się na plaży tu w Rio de Janeiro, chcę po raz ostatni spojrzeć w twoje śliczne oczy, by na zawsze je zapamiętać. Jeśli nie przyjdziesz ze względu na ukochanego, zrozumiem. Chciałbym się po prostu z tobą pożegnać tak, jak jestem Ci to winien moja przyjaciółko.

Michael "

                           Jak to pożegnać. Wspominał, że wyjeżdża, ale nie myślałam, że tak szybko. Wybiegłam z pokoju i skierowałam się do wyjścia. Miałam nadzieję, że Jasper nie pobiegnie za mną.
                     Teraz nie miałam czasu na tłumaczenie się mu. Biegłam co sił w nogach. Kiedy z oddali zobaczyłam na plaży ludzi szerokim łukiem ominęłam ich i pobiegłam wzdłuż wybrzeża szukając Michaela. Znalazłam go blisko portu. Siedząc na masce samochodu w białych ciuchach mógł uchodzić za anioła.
                   Jego skóra delikatnie migotała diamentowo. Uśmiechnął się na mój widok. - Co to znaczy, że chcesz się pożegnać? - zapytałam zdenerwowana. Nie mógł tak po prostu wyjechać. - Muszę angelo, tu skończył się mój czas- odparł i spojrzał na bezkres wody. - Nie możesz od tak, z dnia na dzień, nawet nie zdążyłam kupić Ci czegoś, żebyś o mnie nie zapomniał i co ja mam ci teraz dać? - zapytałam oburzona i smutna, bo wiedziałam, że kiedy Michael wyjedzie już się nie spotkamy. - O tobie nie da się zapomnieć kochanie - odparł, a ja uśmiechnęłam się smutno. - Czy wyjeżdżasz... Przeze mnie? - zapytałam cicho, a on złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę- Nie ma w tym ani grama twojej winy ragazza- odparł i spojrzał mi głęboko w oczy- Żałujesz, że się tak do mnie zbliżyłeś? - zapytałam widząc w jego oczach żal- Niczego nie żałuję i nie zapomnę kąpieli z tobą gdy byłaś pijana- odparł uśmiechając się łobuzersko- Ja też nie- odparłam i śmiejąc się oparłam głowę o jego tors. - Muszę jechać- odparł cicho.
                               Odsunęłam się niechętnie. - Zadzwonisz czasem? Lestat ma mój numer- odparłam, a on skinął lekko głową. Zacisnęłam powieki nie mogąc uwierzyć w to o co właśnie chciałam go poprosić. - Michael! - krzyknęłam zanim wsiadł do auta.
                           Spojrzał na mnie z rozpaczą w oczach- Pocałuj mnie! - krzyknęłam - Co? - zapytał zdziwiony, więc sama do niego podbiegłam i przycisnęłam usta do jego ust. Przez chwilę się bronił, a potem odwzajemnił pocałunek. Kiedy odsunęłam się od niego był wstrząśnięty tym co zrobiłam. - Co to było? - zapytał cicho, a ja uśmiechnęłam się do niego - prezent pożegnalny, żebyś nigdy o mnie nie zapomniał- odparłam i pozwoliłam, by wsiadł do auta i odjechał.
                             Poczułam jak coś tracę. Wiedziałam, że Michael coś do mnie czuł i to nie była tylko przyjaźń. Jaki przyjaciel rozbierze cię i wejdzie z tobą do wanny, żebyś wytrzeźwiała? Pewnie bardzo wyjątkowy. Pobiegłam z powrotem w stronę domu.
                        Znowu przeżyłam szok widząc jak Lestat pije sobie w najlepsze z moim Jasperem. Stanęłam w drzwiach i splotłam ręce na piersi- Kochanie... Ja wcale nie jestem pijany... To tylko tak wygląda.. - odparł Jasper próbując na siłę wstać - Lestat ile ty w niego wlałeś? - zapytałam, a on uśmiechnął się szelmowsko

 - odparł Jasper próbując na siłę wstać - Lestat ile ty w niego wlałeś? - zapytałam, a on uśmiechnął się szelmowsko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Siedem może osiem.. - odparł, a ja spojrzałam na niego podejrzliwie - butelek? - zapytałam, a Raffaello zaśmiał się - Litrów fiore- odparł, a ja klepnęłam się dłonią w czoło- No zwariowali, upili mi faceta - odparłam próbując dobrze chwycić Jaspera, by zaprowadzić go do łóżka. - Alice ja cię tak ko.. ko.. ko.. kocham- bełkotał coś od rzeczy- Kobieta nie może dźwigać swojego pijanego mężczyzny, nawet jeśli jest wampirzycą- odparł Raffaello i wziął Jaspera na ramię- Nie dotykaj mnie.. Nie kocham cię- wybełkotał do niego Jasper, a ja odruchowo zachichotałam - Come sopra amico- odparł Raffaello i zaniósł go do mojego pokoju i ułożył na poduszce. - Gdzie Michael? - zapytał mnie Lestat, a ja spojrzałam w podłogę- On... Wyjechał- odparłam, a Lestat tylko skinął głową i poszedł do siebie z Raffą, który właśnie wyszedł z mojego pokoju.
                           Zajrzałam przez uchylone drzwi na Jazza i wiedziałam, że właśnie urwał mu się film. Pokręciłam głową i poszłam na taras od ogrodu. Taras był też jakby balkonem, bo obudowany barierką był na wysokości pierwszego piętra. W prawym rogu zamontowano furtkę i od niej na sam dół prowadziły wykręcone schody. Stałam tak patrząc na niezwykle piękny ogród Lestata i myśląc co mam robić dalej.

#Od Autorki

Mam nadzieję że Wam się podoba. Nie wiem na ile jeszcze rozdziałów rozdzielę to opo, ale jestem pewna, że do czterdziestu będzie na luzie
😘😘😘

Buziaki
Roxi

Wieczna miłość nie trwa wiecznieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz