Rozdział 30

311 27 7
                                    

                              Pozwoliłam Rafaellowi, by mnie umalował i uczesał. Był naprawdę niezwykły. Jednak to prawda, że geje to najlepsze przyjaciółki kobiet. Kiedy skończył wyglądałam cudnie. Może makijaż miałam ciut za mocny, ale nie przeszkadzało mi to. 
                     Było ekstra. - scusa mój kwiatuszku, ale chyba usłyszałem mojego diletto- odparł, a ja uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Zamknął za sobą drzwi. Podeszłam do okna. Skupiałam się, by zobaczyć co robi w naszym domu Jasper, ale jak na złość niczego nie wiedziałam.
                      Nagle usłyszałam za plecami jego głos- Alice kochanie- odwróciłam się niepewna czy nie mam uronienia. Stał tam. W moim pokoju. - Jasper? - odparłam zaskoczona. Czułam jak wracają wszystkie uczucia jakie do niego czułam pomieszane z bólem zdrady. - Co ty tutaj robisz? - zapytałam trochę ciszej niż planowałam- Musiałem cię odnaleźć- odparł i podszedł do mnie bliżej wyciągając rękę w stronę mojego policzka- Nie dotykaj mnie- odparłam stanowczo, a on cofnął rękę. - Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam spokojnie patrząc mu w oczy.
                      Nie mogłam płakać, a teraz bardzo bym tego chciała. Jasper spojrzał na mnie z zaskoczeniem i pytaniem wypisanym na twarzy- Tak, chcę Ci powiedzieć, że cię kocham - odparł, a gdy pochylił się w moją stronę uśmiechnął się do mnie chcąc pocałować . Uderzyłam go w policzek płaską dłonią. Odskoczył zaskoczony. - Naprawdę to wszystko co masz mi do powiedzenia?! - krzyknęłam, a on zaczął się mi przyglądać z zaskoczeniem- Co chcesz jeszcze usłyszeć? Przepraszam za to, że cię uderzyłem i to jaki byłem zazdrosny, wystarczy?! - zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową. - No to mam jeszcze powiedzieć, naprawdę nie wiem- wyszeptał.
                          Ominęłam go i ruszyłam do wyjścia- Alice czekaj- usłyszałam, ale tylko przyspieszyłam. Nie sądziłam, że będzie ze mną tak bardzo nieszczery i ukryje to, że dopuścił się zdrady wobec mnie. Instynktownie poszukując pocieszenia trafiłam do klubu bokserskiego, gdzie właśnie trenował Michael.
 

Przez okno widać było za nim, że na chwilę wyszło słońce i odrobinę rozjaśniało pomieszczenie jednak nie docierając do ciała Michaela

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Przez okno widać było za nim, że na chwilę wyszło słońce i odrobinę rozjaśniało pomieszczenie jednak nie docierając do ciała Michaela.
Spojrzał na mnie i podszedł bliżej- Alice, co się stało, powiedz- poprosił, a ja od razu się do niego przytuliłam. - Jasper; on tu jest- odparłam, a on uniósł palcem mój podbródek bym spojrzała mu w oczy - il tuo unico? - zapytał, a ja skinęłam głową- Tylko, że ja nie jestem już ,, jego jedyną "- odparłam robiąc w powietrzu niewidzialny cudzysłów.
                       Stanęłam na palcach i pocałowałam Michaela z zaskoczenia. On stanął jak posąg napinając wszystkie mięśnie. Delikatnie położył dłonie na moich ramionach. Nie odwzajemniając pocałunku odsunął mnie odrobinę od siebie i oparł czoło o moje czoło- Jakbym chciał, żebyś robiła to z miłości, a nie po to, by zemścić się na swoim fidanzato- odparł z zamkniętymi oczami.
                      Dopiero dotarło do mnie, że on musi coś do mnie czuć, ale nie chce krzywdzić, bo najwyraźniej widział przez cały czas, że już kogoś kocham. - Michael, ja... - zaczęłam chcąc jakoś go przeprosić, ale on tylko przyłożył palec do moich ust- W porządku, nic nie mów, nie mam do ciebie żalu, nigdy bym nie miał - odparł cicho. - Nie chciałam cię skrzywdzić, niepotrzebnie przyszłam, przepraszam - odparłam i ruszyłam do wyjścia.
                  Zatrzymał mnie łapiąc za rękę- Wyjadę niedługo, chciałbym, żebyś wiedziała- odparł, a ja spojrzałam na niego zaskoczona- Dokąd? Dlaczego? - zapytałam, a zanim odpowiedział sama się odezwałam- To przeze mnie prawda? - zapytałam, a on zaczął poruszać przecząco głową- Nie, to nie z twojej winy, po prostu wracam do kraju, mam obowiązki wobec swojego mistrza- odparł- Jakiego mistrza? - zapytałam, a on uśmiechnął się- Tak mówi się na tego, który cię zmienił w wampira - wyjaśnił, a ja zaśmiałam się krótko- To ja mam teraz tak mówić do Lestata? - zapytałam, a on pokręcił głową- Nie musisz, chyba, że tak Ci nakaże- odparł i objął mnie- Choć odprowadzę cię do domu- powiedział i ruszyłam z nim na zewnątrz i dalej w stronę domu Lestata.
             Spodziewałam się tego, że zaraz znajdzie mnie Jasper, ale nie sądziłam, że tak szybko- Alice? Kim jest ten mężczyzna? - zapytał patrząc na Michaela.

#Od Autorki

Mam nadzieję że rozdział się podoba. Nie jest zbyt długi, ale krótkie szybciej mogę dodawać. No i czasem pisać mi tak lepiej.

Dobra to ja już nie rozpisuję się tylko biorę za kolejny rozdzialik.
Buziaki słodziak 😚😚
Roxi

Wieczna miłość nie trwa wiecznieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz