✟IX. Historia lubi się powtarzać.✟

109 29 29
                                    

✟ Obecnie, wnętrze Sar nerr Zur✟ 

Sala tronowa nie zmieniła się nic, a nic. Mimo, że minęło już kilka wieków. Te same kościane żyrandole zdobiły sufit, a skóry zwierząt podłogę. Ściany zakrywały ryciny, które przed stuleciami wyryli bazyliszkowi artyści. Mroczny i tajemniczy klimat był utrzymywany nadal. Zachwycał również tak samo jak po raz pierwszy, gdy Klaus stanął w komnacie. Niklaus uniósł wzrok na tron przed nim, na którym siedział dobrze znany mu bazyliszek. Araesz przyglądał się magowi z nie małym zdziwieniem, ale również i z uśmiechem. Wstał z kamiennego siedliska i kazał służbie przynieść napitek i strawę, a strażników, którzy pilnowali Nika odesłał.  Podszedł do maga i go uściskał po przyjacielsku, na co ten wydał z siebie stęknięcie. Mimo wszystko dalej był ranny i wszystko bolało go jak cholera.

  — Nik stary druhu  myślałem, że nie żyjesz — powiedział władca, puszczając obolałego Klausa.

  — Gorzej — odpowiedział, masując lewe ramie. — Zapieczętowali mnie na kilka stuleci i teraz próbuje dojść do siebie.

— Właśnie widzę, chudy i mizerny jesteś.

Klaus spojrzał na wyższego o głowę bazyliszka i warknął coś. Nie lubił jak ktoś patrzył na niego z góry. Dosłownie jak i w przenośni. Można rzec, że Niklaus przez fakt bycia najmłodszym z rodzeństwa złapał kompleks na tym punkcie. Zawsze patrzyli na niego z góry, w większości robił to brat, ale wiedział, że jego starsza siostra również traktuje go jako gorszego. A wszystko przez to, że nie posiadał zdolności magicznych. Czy to było jego winą, że się takim urodził? Oczywiście, że nie, ale kto wyjaśni to ulubieńcom tatusia i mamusi? Którzy nawet nie dbali o najmłodsze z dzieci. Kiedy Nik miał pięć wiosen, ojciec zostawił go na lodowej pustyni. Nic dziwnego zawsze się tak robi u nordów i wraca po dwóch miesiącach. Ale on nie wrócił po niego. Mijał rok za rokiem, a gdy Klaus skończył piętnaście lat wrócił do cywilizacji. Nie był już tym samym uroczym chłopczykiem, który jedynie czego pragnął to być zaakceptowany przez swoją inność. Stał się bezwzględny i sprytniejszy niż wcześniej. Potrafił tworzyć przedmioty, które się nordą nawet nie śniły. Nie wrócił do sabatu tylko podróżował po całym kontynencie i poznawał go. Aż poznał niewiastę, która pokochała go za to jaki jest. Jednak mieli problem ona żyłaby wiecznie, a Nik nie. Dlatego zaczęli prace nad ~tum~, których rezultaty widać dzisiaj.

  — Pieczęć nie działa wspomagająco na organizm Araeszu, ale skończmy o tym.

— Jak chcesz — powiedział bazyliszek i wskazał na stół. — Usiądźmy jak za dawnych czasów. Zjedzmy coś i porozmawiajmy.

  — Z przyjemnością — odpowiedział Klaus, siadając przy stole naprzeciw władcy. — Jestem tak głodny, że zjadłbym  krabo-pająka.

  — Mam coś lepszego niż te dziwne stworzenia. 

Służba postawiła strawę przed nimi i złoty miód. Nik zaczął jeść, był głodny i spragniony, a dania bazyliszków smakowały wybornie. Między kęsami i łykami miodu, rozmawiali ze sobą. O tym co się zmieniło w ich społeczeństwie, jak działają wynalazki Klausa i czy wymyślili coś nowego. Wymyślili i to całkiem dużo, poprawili edukacje, rozszerzyli swoje królestwo. Teraz nie tylko jest w górze, ale również kilka kilometrów pod nią. Maga napawała duma, gdy słuchał Areasza. I pomyśleć, że to on wszystko zapoczątkował, a bazyliszki rozwinęły na użytek własny. Z prymitywnych i mało inteligentnych stworzeń rozwinęli się do dobrze prosperującego państwa-miasta. A wszystko było zasługą człowieka.

  — Niestety ludzie dalej nas atakują — powiedział władca.

— Przecież jesteście silniejsi i macie do dyspozycji magię, więc w czym problem by ich zabić? — spytał Klaus, unosząc brew.

— Mają jakieś pieprzone kryształy, które blokują ~tum~ i sprawiają, że jesteśmy ociężali i słabi.

Nik zamyślił się upijając łyk miodu z kielicha i uderzając palcami o stół. 

  — Kamień Nerolde, tylko on potrafi zrobić coś takiego, ale skąd go mają? — zapytał bardziej siebie niż siedzącego przed nim Araesza.

— Nie mam pojęcia Nik, ale jeśli dłużej go będą mieli to coraz częściej zobaczysz młodego bazyliszka jako niewolnika — mówiąc to głos mu zadrżał na co Niklaus spojrzał na niego.

— Rozumiem, że jako bezdzietny bazyliszek przejmujesz się tym najbardziej.

  — Tak... patrzenie jak zabierają młode przyprawia mnie o niekontrolowany napad gniewu. A najgorsze jest to, że nic nie mogę z tym zrobić! — krzyknął, uderzając pięścią w stół.

  — I niech zgadnę, chcesz bym ci przy tym pomógł?

Araesz tylko pokiwał głową i kazał służbie zabrać puste naczynia. 

— Historia lubi się powtarzać, ale niestety nie jestem tak samo potężny jak niegdyś. Dodatkowo fakt posiadania przez nich kamienia nie napawa mnie dodatkowym optymizmem.

— Chcesz powiedzieć że... — Nie dokończył bo Klaus mu przerwał unosząc dłoń. 

  — Nie powiedziałem jednak, że wam nie pomogę. Ale sam niewiele zdziałam potrzebuje... hm... wsparcia — powiedział Nik z uśmiechem.

— Nik potrzebuje wsparcia? — Araesz ze zdumienia uniósł obie brwi.— A to ci niespodzianka, myślałem, że rzucisz się w bój samemu używając jakiś trików, a tu proszę. Czuje się zawiedziony. 

  — A ja obrażony — fuknął, na co władca się zaśmiał. — Potrzebuje tylko lakrymi by się skontaktować z jednym młodzikiem. 

  — Użyczymy ci jej i wszystkiego czego będziesz potrzebował, w końcu to także twój dom.

— Nie zapomniałem o tym.  

Nik uśmiechnął się, a następne godziny spędzili na doglądaniu Sar nerr Zur.  Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, to bazyliszki raz na zawsze przestaną żyć w strachu przed ludźmi i niewolnictwem. Klaus, gdy raz już coś postanowi to nie poprzestanie dopóki tego nie ziści. Czas by to ofiara stała się myśliwym.

 Czas by to ofiara stała się myśliwym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiaj znowu bez akcji, ale ciii... macie pomysł o jakim młodzik mowil Klaus? Znamy go czy będzie to ktoś nowy? Zobaczy się.

Swoja drogą zacząłem w końcu pisać Ślepca i mam już prolog i pierwszy rozdział, a zaplanowanych jak na razie 25 ;). I myślę że w lipcu nie będę wrzucać co tydzień 3 innych opowieści. Nie bede mial czasu bo najpewniej bede mial pracę, ale mam nadzieję, że mimo to zostaniecie ze mną.

Sabat Czerwonego KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz