6. Odwdzięczam się

443 37 1
                                    

-Chodź- złapał mnie za ramię i pociągnął do jednego samochodu- Zawiozę cię do domu.

Wyrwałam się z uścisku. ReTo stanął jak wryty.

-Nic ci nie zrobię- podszedł do mnie bardzo, bardzo blisko.

Pokiwałam głową i poszłam z ReTo do samochodu. Otworzył przede mną drzwi, zaczekał aż wsiądę i zamknął je zamknął. Następnie podszedł do kolegów, coś powiedział i podali sobie dłonie na pożegnanie. Cała piątka poszła do drugiego samochodu i odjechali, a ReTo wrócił do mnie. Wsiadł i włączył silnik. Staliśmy w miejscu.

-Tak w ogóle- zaczął- Jestem Igor.

Pokiwałam głową, bo nie wiedziałam co mądrego mam powiedzieć. Znowu nastała cisza.

Czemu nie jedziemy?

-Czy oni... coś ci zrobili?

-Na szczęście nic- spojrzałam się na niego.

-To dobrze- szepnął i ruszyliśmy.

Po jakimś czasie Igor włączył radio. Akurat leciały wiadomości. Dowiedzieliśmy się, że na jednej z dróg do Warszawy zdarzył się wypadek.

-A gdzie mieszkasz?- zapytał się mnie.

Podałam mu mój adres.

-No to nie dojedziemy- westchnął- Droga jest zablokowana przez wypadek. Jedyny sposób to pojechać na około, co zajmie dużo czasu.

Nagle Igor zjechał na pobocze i sięgnął po coś z tylnego siedzenia. Nie wiedziałam o co chodzi.

-Zimno ci- powiedział i podał mi swoją bluzę.

-Jeju, dziękuję ci- uśmiechnęłam się do niego i założyłam bluzę, która nim pachniała.

-W końcu się uśmiechnęłaś- zaśmiał się i ruszyliśmy.

Jechaliśmy i jechaliśmy. Zobaczyłam, że niedaleko jest stacja benzynowa.

-Igor- powiedziałam- Zatrzymaj się proszę.

Chłopak bez słowa wjechał na parking stacji i zatrzymał samochód.

-Muszę iść do toalety, okej?

-Pójdę z tobą, to od razu kupię coś nam do jedzenia.

Razem weszliśmy do sklepu. Biegiem ruszyłam do toalety. Weszłam do kabiny i wyjęłam z torebki tampony. Nagle ścisnęło mnie w okolicach brzucha. Jęknęłam. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam się o zimną ścianę. Długo tak siedziałam. Po pięciu minutach usłyszałam pukanie.

-Lila- to był Igor-Jesteś tam?

-Tak- jęknęłam.

-Co się stało?- usłyszałam w jego głosie troskę.

-Nic, nic, wszystko okej.

-Przecież słyszę, że coś jest nie tak, otwórz drzwi.

Sięgnęłam do zamka w drzwiach i odblokowałam je. Igor szybko wszedł do toalety i zamknął drzwi za sobą. Ukucnął przy mnie.

-Co się dzieje?- dotknął mojego czoła- Głowa się boli?

-Dostałam okresu- szepnęłam speszona.

Igor przeczesał włosy i zmarszczył słodko brwi.

-Kupię ci apap, okej? Zaraz wrócę do ciebie.

I wyszedł. To było takie... miłe. Po minucie wrócił do mnie. Podał mi tabletki i wodę do popicia. Po połknięciu leku poczułam się lepiej.

-Dziękuję- uśmiechnęłam się.

-Nie ma za co- odgarnął moje włosy z czoła za ucho- Odwdzięczam się.

Uśmiechnęłam się. Lubię go. Z trudem wstałam. Igor zrobił to samo.

-Słuchaj- zaczęłam- Wyjdziesz na chwilę? Muszę coś zrobić.

-Pewnie będę czekać na ciebie przy samochodzie.

Kiedy wyszedł, zamknęłam za nim drzwi. Zmieniłam tampona i umyłam twarz. Po chwili wyszłam ze sklepu i poszłam na parking. Igor czekał oparty o przednią maskę samochodu.

-Lepiej już?

-Tak i dziękuję jeszcze raz.

-Nie ma sprawy.

Otworzył przede mną drzwi do samochodu i zamknął je, kiedy już wsiadłam wsiadłam. Po raz kolejny zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Po chwili i Igor już siedział siedział samochodzie.

-Kupiłem nam wodę i jakieś pączki, może być?

-Pewnie- wzięłam od niego jednego pączka- Dzięki.

Igor włączył silnik i ruszyliśmy dalej.

MinotaurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz