-Chodź- złapał mnie za ramię i pociągnął do jednego samochodu- Zawiozę cię do domu.
Wyrwałam się z uścisku. ReTo stanął jak wryty.
-Nic ci nie zrobię- podszedł do mnie bardzo, bardzo blisko.
Pokiwałam głową i poszłam z ReTo do samochodu. Otworzył przede mną drzwi, zaczekał aż wsiądę i zamknął je zamknął. Następnie podszedł do kolegów, coś powiedział i podali sobie dłonie na pożegnanie. Cała piątka poszła do drugiego samochodu i odjechali, a ReTo wrócił do mnie. Wsiadł i włączył silnik. Staliśmy w miejscu.
-Tak w ogóle- zaczął- Jestem Igor.
Pokiwałam głową, bo nie wiedziałam co mądrego mam powiedzieć. Znowu nastała cisza.
Czemu nie jedziemy?
-Czy oni... coś ci zrobili?
-Na szczęście nic- spojrzałam się na niego.
-To dobrze- szepnął i ruszyliśmy.
Po jakimś czasie Igor włączył radio. Akurat leciały wiadomości. Dowiedzieliśmy się, że na jednej z dróg do Warszawy zdarzył się wypadek.
-A gdzie mieszkasz?- zapytał się mnie.
Podałam mu mój adres.
-No to nie dojedziemy- westchnął- Droga jest zablokowana przez wypadek. Jedyny sposób to pojechać na około, co zajmie dużo czasu.
Nagle Igor zjechał na pobocze i sięgnął po coś z tylnego siedzenia. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Zimno ci- powiedział i podał mi swoją bluzę.
-Jeju, dziękuję ci- uśmiechnęłam się do niego i założyłam bluzę, która nim pachniała.
-W końcu się uśmiechnęłaś- zaśmiał się i ruszyliśmy.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Zobaczyłam, że niedaleko jest stacja benzynowa.
-Igor- powiedziałam- Zatrzymaj się proszę.
Chłopak bez słowa wjechał na parking stacji i zatrzymał samochód.
-Muszę iść do toalety, okej?
-Pójdę z tobą, to od razu kupię coś nam do jedzenia.
Razem weszliśmy do sklepu. Biegiem ruszyłam do toalety. Weszłam do kabiny i wyjęłam z torebki tampony. Nagle ścisnęło mnie w okolicach brzucha. Jęknęłam. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam się o zimną ścianę. Długo tak siedziałam. Po pięciu minutach usłyszałam pukanie.
-Lila- to był Igor-Jesteś tam?
-Tak- jęknęłam.
-Co się stało?- usłyszałam w jego głosie troskę.
-Nic, nic, wszystko okej.
-Przecież słyszę, że coś jest nie tak, otwórz drzwi.
Sięgnęłam do zamka w drzwiach i odblokowałam je. Igor szybko wszedł do toalety i zamknął drzwi za sobą. Ukucnął przy mnie.
-Co się dzieje?- dotknął mojego czoła- Głowa się boli?
-Dostałam okresu- szepnęłam speszona.
Igor przeczesał włosy i zmarszczył słodko brwi.
-Kupię ci apap, okej? Zaraz wrócę do ciebie.
I wyszedł. To było takie... miłe. Po minucie wrócił do mnie. Podał mi tabletki i wodę do popicia. Po połknięciu leku poczułam się lepiej.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co- odgarnął moje włosy z czoła za ucho- Odwdzięczam się.
Uśmiechnęłam się. Lubię go. Z trudem wstałam. Igor zrobił to samo.
-Słuchaj- zaczęłam- Wyjdziesz na chwilę? Muszę coś zrobić.
-Pewnie będę czekać na ciebie przy samochodzie.
Kiedy wyszedł, zamknęłam za nim drzwi. Zmieniłam tampona i umyłam twarz. Po chwili wyszłam ze sklepu i poszłam na parking. Igor czekał oparty o przednią maskę samochodu.
-Lepiej już?
-Tak i dziękuję jeszcze raz.
-Nie ma sprawy.
Otworzył przede mną drzwi do samochodu i zamknął je, kiedy już wsiadłam wsiadłam. Po raz kolejny zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Po chwili i Igor już siedział siedział samochodzie.
-Kupiłem nam wodę i jakieś pączki, może być?
-Pewnie- wzięłam od niego jednego pączka- Dzięki.
Igor włączył silnik i ruszyliśmy dalej.
CZYTASZ
Minotaur
FanficPo chwili znowu usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak kilka metrów za mną idzie czterech zakapturzonych facetów. Jeden z nich miał kij bejsbolowy. Zaczęłam iść szybciej. -Nie uciekniesz nam!- usłyszałam. Postanowiłam biec. Biegłam i bie...