Usłyszałam dzwonek. Rzuciłam się jak szalona do drzwi. Zobaczyłam, że mama idzie otworzyć.
-MAMO ZACZEKAJ- wydarłam się mało dziewczęco.
Prawdopodobnie wystraszyłam ją, bo podskoczyła i spojrzała się na mnie z przerażoną miną. Podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich Igora.
-Cześć- przywitałam się i poprawiłam włosy.
Kątem oka zobaczyłam, że mama wróciła do kuchni. Pocałowaliśmy się.
-Ślicznie wyglądasz- powiedział i podał mi duży bukiet bordowych róż. Przytuliłam go i podziękowała. Wzięłam od niego kwiaty. Zobaczyłam, że w drugiej ręce ma drugi bukiet róż, tylko że te były jasnoróżowe. Zaprosiłam to do domu i zamknęłam za nim drzwi. Weszliśmy do salonu, gdzie był nakryty stół na obiad. Usłyszeliśmy jak ktoś zbiega po schodach. Po chwili zjawił się w salonie Wojtek. Podbiegł do Igora i wskoczył mu na ręce. MÓJ CHŁOPAK (❤) go podniósł. Patrzyłam się na nich ze zdziwieniem. Chwilę potem przyszedł tata z mamą. Igor postawił na podłodze Wojtka i podszedł do rodziców. Wręczył mamie kwiaty, a tacie uścisnął dłoń. Stanęłam obok Igora.
-Mamo, tato- wzięłam go za rękę- Igor to mój chłopak.
Rodzice się ucieszyli. Chociaż zobaczyłam w mamy oczach obawę. To chyba przez te tatuaże i przez te białe soczewki. A tak w ogóle to dziwne, że Wojtek się nimi nie przejął, że nie pytał się czy coś mu się stało itp.
Usiedliśmy przy stole. Nałożyliśmy sobie krem z cukini i zaczęliśmy jeść. Po chwili rodzice (jak to rodzice) zaczęli zadawać Igorowi i też mnie pytania.
-Gdzie się poznaliście?- zapytał się tata.
-Na koncercie- odpowiedziałam.
-Na jakim?- znowu zadał pytanie tata.
-Na moim- powiedział Igor.
Spojrzałam na rodziców. Mieli zdumione miny.
-Igor jest raperem- odezwał się nagle Wojtek.
Dołączyłam do rodziców z moją zdumioną miną.
Skąd on to wie??????
Przyszedł czas na drugie danie. Wstałam od stołu i poszłam z mamą do kuchni. Wzięłam półmiski z jedzeniem i wróciłam do salonu. Postawiłam naczynia na stole i usiadłam na swoim miejscu. Zjedliśmy smarzonego łososia i pieczone ziemniaki. Nagle tata wstał od stołu i podszedł do szafki, gdzie trzyma alkohol. Wyjął z niej czerwone wino i cztery kieliszki. Nalał mamie, mi, Igorowi i sobie. Potem był deser. Mama przyniosła duże ciasto czekoladowe. Zjedliśmy je z wielkim apetytem.
***
Wstałam od stołu, wzięłam Igora za rękę i pociągnęłam to za sobą.-Idziemy w mnie- powiedziałam rodzicom.
Wyszliśmy z salonu i weszliśmy schodami do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi. Igor położył się na moim łóżku i założył ręce za głowę. Usiadłam na fotelu pod oknem.
-Fajną masz rodzinę- powiedział- Brata masz super.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na swoje paznokcie.
-Chodź do mnie- powiedział i poklepał miejsce obok siebie.
Wstałam ociągając się. Położyłam się obok niego. Oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową. Czułam jak boję mu serce. To było... nawet fajne uczucie.
-Jak ci idą przygotowania do matury?- zapytał się.
Westchnęłam.
-No niby dobrze, ale powinnam się bardziej wziąć za naukę, bo na razie to jestem w czarnej dupie...
Zaśmiał się.
-A co, ja cię odciągam od nauki?
-Nawet nie wiesz jak bardzo- udałam obrażoną.
Przytulił mnie.
-A co po maturze?
-Pójdę na studia prawnicze, albo na psychologię.
-Uuuuu, no to grubo, a co z tą psychologią? Chcesz zostać nauczycielką, psychologiem czy co?
-Jest opcja, żeby zostać psychologiem sądowym dziecięcym jeśli nie wyjdzie mi zostać prawnikiem.
-Cholera- zaśmiał się- A ja to tylko pracuję w sklepie.
-Przestań- podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy- Po pierwsze, nie wiadomo czy mi pójdzie z prawem, czy z psychologią, a po drugie jesteś znanym raperem w całej Polsce. Osiągnąłeś więcej niż ja w całym moim życiu mogę.
Igor usiadł. Zrobiłam to samo.
-Lila- zaczął- Mam takie pytanie... zastanawiam się... dlaczego mnie kochasz? Dlaczego jesteś ze mną?
Zdziwiło mnie to. Zaczesałam koszyk z czoła za ucho. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ale czemu o to pytasz?- wybrnęłam z odpowiedzi.
Igor usiadł na skraju łóżka tyłem do mnie.
-Bo raczej wiesz jakim jestem skurwielem, wiesz, że ciągle palę, piję...
O co mu chodzi...?
-...że rucham co drugą laskę- szepnął.
-I co z tego? Wiesz co, ja cię zobaczyłam w innym świetle, widziałam jak się opiekujesz moim bratem, jesteś miły dla moich rodziców i jak mi pomagałeś... dlatego cię kocham- przybliżyłam się do niego i przytuliłam to od tyłu- Może inni widzą cię inaczej, ale to ich strata, że nie mogą zobaczyć jaki jesteś naprawdę.
Pocałowałam go w szyję, po czym położyłam głowę na jego ramieniu. Igor pochylił się i zakrył twarz w dłoniach. Poczułam, że zaczyna mi drżeć cała ciało. Podniosłam głowę.
-Spierdoliłem sobie całe życie- jego głos drżał- Słyszysz? Mam spierdolone już całe życie...
-Dlaczego tak uważasz?- zdziwiłam się i usiadłam obok niego.
Milczał. Chyba próbował zabrać myśli.
Zaczęłam trochę się niecierpliwić, kiedy nie odpowiadał od jakiegoś czasu.
-Muszę już iść- powiedział krótko i wstał.
Osłupiałam.
-Igor co się stało?- podniosłam głos- O co ci chodzi?
Bez słowa wyszedł z pokoju. Poszłam za nim. Zbiegłam ze schodów. Usłyszałam jak żegna się z rodzicami i Wojtkiem, po czym wyszedł z domu.
-Lila- powiedziała mama, która zamknęła za nim drzwi- Czy coś się stało?
-Nic- burknęłam zła na chłopaka- Chyba źle się poczuł.
Wróciłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami.
-Ja pierdole no- mruknęłam i weszłam na balkon.
Zobaczyłam jak siedzi już w samochodzie i odjeżdża. Spierdolił mi całą sobotę. Myślałam, że miło spędzimy ten wieczór, ale nie! Musiał zepsuć... A może to ja zepsułam?... Nie wiem już no...
CZYTASZ
Minotaur
FanfictionPo chwili znowu usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak kilka metrów za mną idzie czterech zakapturzonych facetów. Jeden z nich miał kij bejsbolowy. Zaczęłam iść szybciej. -Nie uciekniesz nam!- usłyszałam. Postanowiłam biec. Biegłam i bie...