15. Bez słowa wyszedł z pokoju

394 31 1
                                    

Usłyszałam dzwonek. Rzuciłam się jak szalona do drzwi. Zobaczyłam, że mama idzie otworzyć.

-MAMO ZACZEKAJ- wydarłam się mało dziewczęco.

Prawdopodobnie wystraszyłam ją, bo podskoczyła i spojrzała się na mnie z przerażoną miną. Podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich Igora.

-Cześć- przywitałam się i poprawiłam włosy.

Kątem oka zobaczyłam, że mama wróciła do kuchni. Pocałowaliśmy się. 

-Ślicznie wyglądasz- powiedział i podał mi duży bukiet bordowych róż. Przytuliłam go i podziękowała. Wzięłam od niego kwiaty. Zobaczyłam, że w drugiej ręce ma drugi bukiet róż, tylko że te były jasnoróżowe. Zaprosiłam to do domu i zamknęłam za nim drzwi. Weszliśmy do salonu, gdzie był nakryty stół na obiad. Usłyszeliśmy jak ktoś zbiega po schodach. Po chwili zjawił się w salonie Wojtek. Podbiegł do Igora i wskoczył mu na ręce. MÓJ CHŁOPAK (❤) go podniósł. Patrzyłam się na nich ze zdziwieniem. Chwilę potem przyszedł tata z mamą. Igor postawił na podłodze Wojtka i podszedł do rodziców. Wręczył mamie kwiaty, a tacie uścisnął dłoń. Stanęłam obok Igora.

-Mamo, tato- wzięłam go za rękę- Igor to mój chłopak.

Rodzice się ucieszyli. Chociaż zobaczyłam w mamy oczach obawę. To chyba przez te tatuaże i przez te białe soczewki. A tak w ogóle to dziwne, że Wojtek się nimi nie przejął, że nie pytał się czy coś mu się stało itp.

Usiedliśmy przy stole. Nałożyliśmy sobie krem z cukini i zaczęliśmy jeść. Po chwili rodzice (jak to rodzice) zaczęli zadawać Igorowi i też mnie pytania.

-Gdzie się poznaliście?- zapytał się tata.

-Na koncercie- odpowiedziałam.

-Na jakim?- znowu zadał pytanie tata.

-Na moim- powiedział Igor.

Spojrzałam na rodziców. Mieli zdumione miny.

-Igor jest raperem- odezwał się nagle Wojtek.

Dołączyłam do rodziców z moją zdumioną miną.

Skąd on to wie??????

Przyszedł czas na drugie danie. Wstałam od stołu i poszłam z mamą do kuchni. Wzięłam półmiski z jedzeniem i wróciłam do salonu. Postawiłam naczynia na stole i usiadłam na swoim miejscu. Zjedliśmy smarzonego łososia i pieczone ziemniaki. Nagle tata wstał od stołu i podszedł do szafki, gdzie trzyma alkohol. Wyjął z niej czerwone wino i cztery kieliszki. Nalał mamie, mi, Igorowi i sobie. Potem był deser. Mama przyniosła duże ciasto czekoladowe. Zjedliśmy je z wielkim apetytem.

***
Wstałam od stołu, wzięłam Igora za rękę i pociągnęłam to za sobą.

-Idziemy w mnie- powiedziałam rodzicom.

Wyszliśmy z salonu i weszliśmy schodami do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi. Igor położył się na moim łóżku i założył ręce za głowę. Usiadłam na fotelu pod oknem.

-Fajną masz rodzinę- powiedział- Brata masz super.

Uśmiechnęłam się i spojrzałam na swoje paznokcie.

-Chodź do mnie- powiedział i poklepał miejsce obok siebie.

Wstałam ociągając się. Położyłam się obok niego. Oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową. Czułam jak boję mu serce. To było... nawet fajne uczucie.

-Jak ci idą przygotowania do matury?- zapytał się.

Westchnęłam.

-No niby dobrze, ale powinnam się bardziej wziąć za naukę, bo na razie to jestem w czarnej dupie...

Zaśmiał się.

-A co, ja cię odciągam od nauki?

-Nawet nie wiesz jak bardzo- udałam obrażoną.

Przytulił mnie.

-A co po maturze?

-Pójdę na studia prawnicze, albo na psychologię.

-Uuuuu, no to grubo, a co z tą psychologią? Chcesz zostać nauczycielką, psychologiem czy co?

-Jest opcja, żeby zostać psychologiem sądowym dziecięcym jeśli nie wyjdzie mi zostać prawnikiem.

-Cholera- zaśmiał się- A ja to tylko pracuję w sklepie.

-Przestań- podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy- Po pierwsze, nie wiadomo czy mi pójdzie z prawem, czy z psychologią, a po drugie jesteś znanym raperem w całej Polsce. Osiągnąłeś więcej niż ja w całym moim życiu mogę.

Igor usiadł. Zrobiłam to samo.

-Lila- zaczął- Mam takie pytanie... zastanawiam się... dlaczego mnie kochasz? Dlaczego jesteś ze mną?

Zdziwiło mnie to. Zaczesałam koszyk z czoła za ucho. Nie wiedziałam co powiedzieć.

-Ale czemu o to pytasz?- wybrnęłam z odpowiedzi.

Igor usiadł na skraju łóżka tyłem do mnie.

-Bo raczej wiesz jakim jestem skurwielem, wiesz, że ciągle palę, piję...

O co mu chodzi...?

-...że rucham co drugą laskę- szepnął.

-I co z tego? Wiesz co, ja cię zobaczyłam w innym świetle, widziałam jak się opiekujesz moim bratem, jesteś miły dla moich rodziców i jak mi pomagałeś... dlatego cię kocham- przybliżyłam się do niego i przytuliłam to od tyłu- Może inni widzą cię inaczej, ale to ich strata, że nie mogą zobaczyć jaki jesteś naprawdę.

Pocałowałam go w szyję, po czym położyłam głowę na jego ramieniu. Igor pochylił się i zakrył twarz w dłoniach.  Poczułam, że zaczyna mi drżeć cała ciało. Podniosłam głowę.

-Spierdoliłem sobie całe życie- jego głos drżał- Słyszysz? Mam spierdolone już całe życie...

-Dlaczego tak uważasz?- zdziwiłam się i usiadłam obok niego.

Milczał. Chyba próbował zabrać myśli.

Zaczęłam trochę się niecierpliwić, kiedy nie odpowiadał od jakiegoś czasu.

-Muszę już iść- powiedział krótko i wstał.

Osłupiałam.

-Igor co się stało?- podniosłam głos- O co ci chodzi?

Bez słowa wyszedł z pokoju. Poszłam za nim. Zbiegłam ze schodów. Usłyszałam jak żegna się z rodzicami i Wojtkiem, po czym wyszedł z domu.

-Lila- powiedziała mama, która zamknęła za nim drzwi- Czy coś się stało?

-Nic- burknęłam zła na chłopaka- Chyba źle się poczuł.

Wróciłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami.

-Ja pierdole no- mruknęłam i weszłam na balkon.

Zobaczyłam jak siedzi już w samochodzie i odjeżdża. Spierdolił mi całą sobotę. Myślałam, że miło spędzimy ten wieczór, ale nie! Musiał zepsuć... A może to ja zepsułam?... Nie wiem już no...



MinotaurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz