❝Masz wiadomość❞
Według swoich rodziców od zawsze byłaś problematyczna. Za czasów podstawówki często pakowałaś się w bójki, a emocje panowały nad tobą bardziej niż ty nad nimi. Właśnie przez to tak często dostawałaś szlaban na wychodzenie z domu. Była to naprawdę ciężka kara, gdyż uniemożliwiało ci to spotkania z chłopakiem z sąsiedztwa - Arminem. Był to definitywnie twój najlepszy przyjaciel. Jego charakter przerastał wszelkie twoje oczekiwania, a charyzma i poczucie humoru były czymś znacznie cenniejszym niż ploteczki i wypady do galerii z koleżankami. Ciężko powiedzieć, dlaczego tak się do niego przywiązałaś. Zdecydowanie jedną z główniejszych ról odegrały tu wspólne zainteresowania i dopełniające się charaktery. Podczas gdy on najchętniej całe życie spędziłby w domu, grając na konsoli, ty wolałaś szaleć po dworze, grać w piłkę lub chodzić po drzewach. Wasze temperamenty również były różne, o ile Armin był spokojny i raczej nie udzielał się w sprawach, które go nie obchodziły, ty musiałaś wtrącić swoje trzy grosze w każdą dyskusję. Lubiłaś, gdy ratował cię z opresji, wstawiając się za tobą lub wszczynając ucieczkę z miejsca zdarzenia. Można powiedzieć, że byłaś dość nietypową księżniczką, a on był typowym księciem z bajki. Tyle, że zamiast miecza miał przenośną konsolę.
W sumie od tamtego czasu niewiele się zmieniło...
Odłożyłaś rozmyślanie na później i opadłaś na łóżko, wbijając wzrok w sufit. Znowu zmuszona byłaś zostać w pokoju i wpatrywać się w szarość ścian. Niby miałaś się uczyć, ale w chwili obecnej wolałaś się nudzić, niż rozwiązywać zadania z matematyki.
Ożywiłaś się dopiero, gdy usłyszałaś stuknięcie w okno. Oznaczało to, że miałaś nową wiadomość.
Wraz z Arminem opracowaliście system komunikowania się na wypadek twojego uziemienia. Wasze pokoje znajdowały się mniej więcej na równej wysokości, więc skorzystaliście z tego dogodnego rozmieszczenia i przeciągnęliście między nimi linki, na których zamontowane zostały blaszane puszki. Linki były rozmieszone na różnych poziomach, jedna umożliwiała tobie wysyłanie puszki, gdyż punkt przymocowania był umiejscowiony wyżej przy twoim oknie, a druga ułatwiała to samo Arminowi. Sama puszka służyła jako przewoźnik wiadomości. Wkładaliście do środka karteczkę z dowolną treścią, a następnie z całej siły pchaliście ją w stronę okna odbiorcy.
Podeszłaś do okna, a następnie je otworzyłaś. Sięgnęłaś po puszkę i wyciągnęłaś z niej wiadomość.
❝ Znowu wpakowałaś się w kłopoty, co [_____]? Nie było cię w domku, pomyśleć, że przyszedłem tam specjalnie dla ciebie! Wiesz jaki to przypał, gdy licealista wchodzi do domku na drzewie?! Dzieciaki z sąsiedztwa nie dadzą mi żyć przez następne trzy lata. Jeśli zamierzasz się tak zachowywać, nie myśl, że pozwolę ci zostać moją żoną, jeśli nikogo nie znajdziemy do trzydziestki. Postaraj się bardziej i więcej mnie nie wystawiaj, a może jednak to przemyślę.❞
Prześledziłaś wzrokiem tekst i szybko zabrałaś się za odpisywanie.
❝ To twoja wina, zabrałeś mnie do tego salonu gier i tam posprzeczałam się z tym typem od piłkarzyków. To ty nie nadajesz się na mojego męża, ale czy ci to wypominam? Nie, bo pewnie i tak nim zostaniesz. Zaraz wyjdę i tam pójdziemy, daj mi chwilę. Muszę tylko opracować sposób na ześlizgnięcie się z dachu.❞
Wysłałaś wiadomość i zabrałaś się za opracowywanie drogi ucieczki. Przeszkodził ci głos z drugiego końca posesji.
— [_____], chyba cię coś boli. Nie złaź stamtąd. — Początkowo zamierzał krzyknąć, jednak szybko zmienił zdanie, gdy w oknie poniżej dostrzegł twoją mamę.
— Spokojnie, mam grube kości, jeśli spadnę, to na pięćdziesiąt procent się nie połamię! — Odpowiedziałaś z zawadiackim uśmiechem.
— Jak zejdziesz stamtąd w taki sposób to własnoręcznie ci je połamię. Tym razem nie żartuje!
— Dobra, dobra. Tylko żartowałam. Dzisiaj nic nie wyjdzie ze spotkania! — Rzuciłaś obrażona. Naprawdę chciałaś spróbować zejść po dachu, jednak narażenie się na focha ze strony Armina było czymś, czego nie chciałaś już więcej doświadczyć.
— No ja myślę, weź się naucz odpuszczać, zgoda?
— Hah, gdybym miała tak słabą wolę jak ty to pewnie już dawno byłabym w tym mistrzynią!
— Jesteś uparta jak osioł, a do tego głupia. Przez to będę musiał się z tobą męczył póki śmierć nas nie rozłączy, bo jaki chłopak zechce takie utrapienie swoją dziewczynę! — Jęknął z wyrzutem.
— Może robię to specjalnie?!
— Na ciebie to zawsze można liczyć! — Zaśmiał się chłopak.
Jakby nie patrzeć, odpowiadała ci wizja waszej dwójki jako pary. Oboje dogadywaliście się bardzo dobrze, a wasze kłótnie, mimo iż były dość burzliwe, szybko kończyły się zgodą. Czego chcieć więcej od związku? Zrozumienia? Jest. Ekstrawagancji? Jest. Zaufania? Jest...
Wydawał się być idealnym kandydatem, ale kto wie czy myślał tak samo jak ty... Na wszelki wypadek wolałaś poczekać. Po co zagłębiać się w uczucia, narażając przy tym tak idealną przyjaźń na destrukcję? W końcu te teksty z małżeństwem były tylko kumpelskim żartem, prawda?
CZYTASZ
❝Theory of happiness❞ ┊ One shoty┊
Fanfiction~W trakcie poprawek~ Zbiór one shotów typu x Reader z anime, mangi i gier. Czasem będę pisała także shoty z własnej intencji, więc nie wszystkie będą z zamówień. Wszystko zostało bardziej szczegółowo wyjaśnione w rozdziale organizacyjnym. |Rozpoczęc...