Kiba Inuzuka × Birthday!Reader

895 84 9
                                    

Aby na pewno tandetny? 

  — Ne, Kiba... Masz coś dla mnie?   — Powiedziała [Imię], pojawiając się kompletnie znikąd za szatynem. 

— [Imię], chcesz, żebym dostał zawału?! — Zapytał Inuzuka, który jeszcze chwilę temu niemal się przewrócił, przy okazji depcząc ogon Akamaru, gdy dziewczyna znienacka pojawiła się tuż za jego plecami. 

  — Oczywiście, przecież mnie znasz. — Odpowiedziała z ironicznym uśmieszkiem. Co jak co, ale uśmiech [Nazwa klanu] był naprawdę specyficzny, wyglądała wtedy na taką pewną swego i zadowoloną, że było to wręcz irytujące. 

  — Dobrze, uznajmy, że go dostałem, a twój prezent gdzieś przepadł. Co za katastrofa! — Zaripostował Kiba, rozkładając ręce w akcie sztucznej bezradności, na co młoda kunoichi przewróciła oczami.

— Jak zrobię usta-usta to przestaniesz się wydurniać? — Zapytała po chwili namysłu. 

  — Hm...To zależy już tylko od ciebie. — Szepnął chłopak, uśmiechając się prowokująco. — Tylko później nie narzekaj na brak tlenu, zgoda? 

— Tch, jeszcze mi za to zapłacisz. — Syknęła [Imię] i bez zbędnych formalności złączyła ich usta w pocałunku. 

Tak, jak to przewidział szatyn, chwilę później zabrakło jej tchu, więc zainicjowała rozdzielenie się, a następnie wzięła kilka głośnych oddechów, by przywrócić swój organizm do równowagi.

  — Wygląda na to, że zadziałało. — Stwierdziła, uśmiechając się na widok jego rumieńców, chociaż sama nie wyglądała lepiej.

  — Teraz chyba powinienem dać ci prezent, nie? — Zapytał niby retorycznie, jednak wciąż oczekiwał od kunoichi jakiejś odpowiedz. Zwyczajnie z nią pogrywał.

  — Tak, powinieneś. Więc, co to? Bon zniżkowy do Ichiraku Ramen? —  Zapytała podekscytowana [Nazwa klanu].— Proszę, powiedz, że to ten bon... — Dodała znacznie ciszej.

  Akamaru bacznie obserwował cała sytuację, można powiedzieć, że w pewnym sensie kibicował swojemu panu. 

Kiba wyraźnie się spiął. Nie przypuszczał, że [Kolor]włosa zadowoli się tak prostym prezentem, dlatego cały tydzień pracował nad czymś, co dziewczyna zapewne nazwałąby tandetnym. Teraz nie było już odwrotu. Wyjął z kieszeni małe, skromne pudełeczko z [Ulubiony kolor] wstążką. Specjalnie dla [Imię], cały ranek głowił się nad tym jak ładnie zapakować prezent, by nie wyglądał zbyt pospolicie. 

[Nazwa klanu] dokładnie przyjrzała się opakowaniu prezentu. Nie wierzyła, że jej chłopak byłby w stanie tak dobrze obchodzić się ze wstążkami, a do tego dobrać tą w jej ulubionym kolorze. Zaciekawiona wzięła pudełeczko do rąk i delikatnie odwiązała wstążkę. Podniosła wieczko i zajrzała do środka. Wewnątrz znajdowały się dwa wisiorki. Co prawda były dość proste, ale to utwierdzało dziewczynę w tym, iż są zrobione własnoręcznie. Oba naszyjniki były wykonane z solidnego sznurka, a  jako zawieszkę każdy z nich miał połowę drewnianego serca z inicjałami właściciela. Szatyn musiał się nieźle natrudzić, by tak dokładnie wyryć w tych małych zawieszkach inicjały, co czyniło jego prezent jeszcze bardziej wyjątkowym. 

[Imię] aż odebrało głos. To, co dostała było znacznie lepszym prezentem, niż oczekiwała. To już nie jest głupi bon rabatowy, to uczucia zapieczętowane w połowie drewnianego serca. Kiba włożył w ten podarunek serce, nerwów i czasu. Gdyby nie to, że znajdowali się w miejscu publicznym, kunoichi pewnie uroniła by niejedną łzę radości, ale obecność wielu ludzi wokół powstrzymywała słone krople przed nagromadzeniem się w oczach dziewczyny. 

  — Kiba ja... — Zaczęła [Kolor]włosa. 

— Wiem, wiem. Tandetne. Kompletnie nie miałem pomysłu, co by ci się spodobało, przecież masz już wszystko i ja... —  Inuzuka chciał się tłumaczyć, lecz [Nazwa klanu] przerwała mu, ponownie łącząc ich usta w pocałunku. Tym razem znacznie bardziej gwałtownym, ukazującym jej pasję i wszelkie uczucia, które odczuwała w tej chwili. 

  — Kocham cię! — Krzyknęła, gdy tylko się od siebie oderwali.

Te dwa jakże dźwięczne słowa na chwilę wyłączyły Kibę ze świata realnego. W tej krótkiej chwili zaczął sobie wyobrażać, jak to będzie, gdy to on i [Imię] się pobiorą oraz planował imiona dla dzieci.

  — Możesz powtórzyć?— Zapytał po chwili, powracając do rzeczywistości.

— Kiba! N-Nie powiem tego ponownie. — Zająknęła się [Nazwa klanu].

  — Jeden raz, proszę, tylko jeden raz!   —  Powtarzał w kółko z maślanymi oczami, licząc na to, że zmiękczy to twarde serce [Kolor]włosej. 

— Kocham cię! — Krzyknęła w końcu dziewczyna, tym razem zwracając uwagę okolicznych przechodniów na ich dwójkę. Starsze panie zaczęły coś szeptać o tym, jaka to ta dzisiejsza młodzież urocza, a dzieci spoglądały ukradkiem na całkowicie czerwoną [Imię] i chichotały. 

  — Jesteś urocza, gdy pakujesz się w niewygodne sytuacje, wiesz? —  Zaśmiał się szatyn i zabrał się za zapianie naszyjnika na szyi [Nazwa klanu]. 

  — Wystarczy, Kiba. Narobiłam sobie przez ciebie wystarczająco dużo wstydu! — Jęknęła kunoichi zza swoich dłoni, którymi to ukrywała pokaźne rumieńce.  

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~   

Shot jako prezent urodzinowy dla mojej senpaiki, bo jestem biedna i nie mogę jej kupić nic materialnego, a w ręczne prezenty to się nie będę bawić, bo tylko sobie przypału narobię xd

♡ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, SENPAI! 

Życzę ci:

Byś w końcu znalazła normalnych znajomych czy tam przyjaciół, żebyś miała dużo hajsu i jedzenia, żebyśmy się w końcu spotkały, żebyś przestała być noobem w LOL'u i tfm (odezwała się gamerka roku...), więcej energetyków na nieprzespane noce no i jakiegoś knebla na tego dzieciaka, który ci ciągle ryczy nad uchem. 

DOBRA W SKRÓCIE: JESTEM BEZNADZIEJNA W SKŁADANIU ŻYCZEŃ, K? ;-; 

❝Theory of happiness❞ ┊ One shoty┊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz