Zurich

524 36 4
                                    

Razem z Alvaro pojawiłam się w Szwajcarii, gdzie jak co roku na gali przyznawana jest Złota Piłka. Przy okazji mieliśmy oficjalnie zadebiutować jako para na tego typu imprezie. Nie potrafiłam ukryć swojego podekscytowania z faktu, że po długim czasie spotkam się z większością zawodników Realu. Nie zamartwiałam się faktem, że Sergio będzie zapewne wśród nich. Chciałam się dobrze bawić i odłożyć na bok wszystkie zmartwienia.

Niestety nie pilnowaliśmy czasu, przez co opuściliśmy hotel później, niż było to zaplanowane. Spowodowało to, że na miejscu pojawiliśmy się z opóźnieniem, a wzrok zebranych spoczął na nas, gdy przemieszczaliśmy się w kierunku wyznaczonych miejsc, w tym ciemnobrązowych należących do Hiszpana, który kiedyś był bardzo bliski mojemu sercu.

Tak jak znaczna większość dziennikarzy przewidywała, Złota Piłka trafiła w ręce Ronaldo, zapewne ku niezadowoleniu kibiców Barcelony, którzy liczyli na wygraną ich ulubieńca z dziesiątką na koszulce. Jednak trzeba było przyznać, że Portugalczyk w ciągu roku osiągnął wiele nie tylko na polu prywatnym, bo jako pierwszy wraz z Los Blancos dwa razy z rzędu triumfował w finale Ligi Mistrzów.

Kiedy część oficjalna dobiegła końca, szybko zostaliśmy otoczeni przez grupę zawodników z Madrytu. Kolejny raz otrzymaliśmy gratulacje z okazji naszych listopadowych zaręczyn, ale wyczuwałam pewnego rodzaju napięcie w powietrzu. W dodatku te ukradkowe pomiędzy nimi jakby wiedzieli coś więcej niż my.

Ucieszyłam się, widząc, że przy naszym stoliku były miejsca dla Toniego z Jessicą, Marcelo z Clarisse oraz Sami z obecną partnerką. Śmialiśmy się, że niby zawodnicy dwóch różnych klubów, ale Real łączy ich wszystkich, bo każdy z nich grał lub gra w nim nadal.

Z minuty na minutę atmosfera robiła się coraz luźniejsza przy stolikach zapewne ze względu na alkohol, po który sięgało wiele osób. Zgromadzeni powoli pojawiali się na parkiecie, by popisać się swoimi umiejętnościami tanecznymi, a w niektórych przypadkach raczej ich brakiem, bawiąc przy tym osoby obserwujące poczynania zawodników.

Alvaro zdecydowania należał do grupy, która nie tylko na boisku zachwycała wszystkich. Również w tańcu zachwycał umiejętnościami godnymi profesjonalisty. Przetańczyliśmy kilkanaście piosenek, zarówno wolnych, gdy szeptaliśmy sobie wyznania miłości, jak i skradaliśmy czułe pocałunki, po szybkie gdzie skupialiśmy się na łapaniu oddechu. Wspólnie zdecydowaliśmy wrócić do stolika, by odpocząć trochę, zanim znów porwie nas melodia puszczanych piosenek.

Ledwie zdążyliśmy usiąść, gdy Isco porwał Moratę do swojego stolika, by móc z nim o czymś bardzo ważnym porozmawiać. Wyjęłam z torebki telefon, by sprawdzić na wyświetlaczu, która jest godzina i wtedy usłyszałam odgłos odsuwanego krzesła po mojej prawej stronie. Uśmiechnęłam się, odwracając w tamtą stronę, będąc przekonana, że zastanę mojego narzeczonego u swego boku, ale zamiast tego ujrzałam Sergio mierzącego mnie od góry do dołu.

- Madeline, porozmawiajmy.

- Nie mamy o czym rozmawiać.

- Madeline. Proszę Cię, daj mi wszystko wyjaśnić.

- Nie ma czego wyjaśniać Sergio. Dobrze o tym wiesz. Zakończyłeś wszystko, co było między nami. Wybrałeś Pilar i dzieci, więc mi daj spokój i pozwól cieszyć się życiem. Miałeś swoją szansę, by spełnić wszystkie obietnice, które mi złożyłeś, ale postanowiłeś wrzucić je do kosza, tak jak to, co nas łączyło. Teraz chcesz porozmawiać i wszystko wyjaśnić? Teraz jak jestem szczęśliwa z Alvaro? Myślisz, że rzucę Ci się w ramiona i zapomnę, ile nocy przepłakałam przez to, co mi zrobiłeś i jak mnie potraktowałeś?

- Chcę jedynie wszystko wyjaśnić. Chcę, żebyś zrozumiała moją decyzję.

- Przykro mi, ale nigdy jej nie zrozumiem. Nawet jeśli będziesz mi to wieki wyjaśniał. Proszę jedynie, byś dał mi spokój i pozwolił cieszyć się życiem, jakie czeka mnie u boku Moraty. Zapomnij, że istnieję tak, jak ja zapomniałam, że kiedykolwiek łączyło nas coś więcej. Zamknęłam ten rozdział i nigdy więcej go nie otworzę.

Widziałam, jak otwierasz buzię, by coś powiedzieć, ale przeszkodziło Ci pojawienie się Alvaro, który stanął za mną i pocałował mnie w czubek głowy, oraz Isco, który stał obok i uśmiechał się w moim kierunku.

- Jak czuje się moja piękna narzeczona?

- Dobrze Skarbie, chociaż jestem trochę zmęczona. Wiesz, że nie jestem największą fanką takich imprez. Zwłaszcza ostatnio-odparłam, ujmując jego dłoń spoczywającą na moim ramieniu.

- Alvaro pochwalił się chwilę temu. Moje gratulacje Madeline-powiedział Alarcón, wprawiając w stan dezorientacji Sergio.- Znacie już płeć przyszłego Moraty czy za wcześnie?

- Jeszcze za wcześnie. Chociaż Alvaro upiera się, że to będzie chłopiec, bo on to czuje.

Uśmiechnęłam się do pomocnika Królewskich, obserwując kątem oka, jak ich kapitan rzuca krótki słowa gratulacji w naszym kierunku, a potem szybkim krokiem zmierza do wyjścia z sali. Wychowanek Valencii wzruszył jedynie ramionami na zachowanie Ramosa. W trójkę pogrążyliśmy się w rozmowie na temat dziecka, które nosiłam pod sercem, a gdy na wyświetlaczu komórki ujrzałam pierwszą w nocy, postanowiliśmy wrócić do hotelu.

Kładąc się spać, usłyszałam wibracje telefonu na stoliku znajdującym się przy łóżku. Niechętnie sięgnęłam po urządzenie, by sprawdzić powód dźwięku. Była to wiadomość, której nadawcą był El Lobo. Przeczytałam ją kilka razy, by upewnić się, że fantazja nie spłatała mi figla, ale treść była autentyczna. Sergio przeprosił za wszystko i obiecał, że zniknie z mojego życia tak, jak kiedyś chciał bym, ja zniknęła z jego.

- Alvaro-zapytałam, spoglądając na Hiszpana, który objął mnie w pasie.

- Tak Skarbie?

- Kocham Cię i nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że wróciłeś do Turynu i odważyłeś się wyznać mi, co czujesz, bo dzięki temu jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.

- Ja Ciebie też kocham. Kocham tak bardzo, że brak mi słów, by to opisać. Kocham Cię wręcz do szaleństwa i dziękuję sobie w duchu, że zebrałem się na odwagę, by przyznać się, że skradłaś moje serce. Kocham Cię i tę małą istotkę, którą nosisz pod sercem.

Cologne [Sergio Ramos [1]]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz