Ponad trzy lata minęły od dnia, w którym odszedłem z Twojego życia. 1258 dni bez Ciebie u mego boku. Myślałem, że postępuje słusznie i tylko tak mogę Cię ochronić. Zamiast Cię chronić, wyrządziłem tylko same szkody.
Pamiętam, jaka byłaś szczęśliwa u boku Moraty w trakcie Gali Złotej Piłki w 2017 roku. Chciałem Ci wtedy wszystko wyjaśnić, nie liczyłem, że wybaczysz mi i wrócisz do mnie. Chciałem, tylko żebyś wiedziała, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Jednak nie było mi to dane. Tamtego wieczoru dowiedziałem się, że spodziewasz się dziecka. Wtedy te widziałem Cię ostatni raz. 923 dni, od kiedy zniknąłem z Twojego życia tak, jak chciałaś.
10 czerwca 2018 roku był zdecydowanie jednym z najgorszych dni mojego życia. Razem z kadrą narodową byliśmy już w Rosji i przygotowywaliśmy się do pierwszego meczu w ramach Mundialu. Była godzina 13, gdy Lucas dostał wiadomość od Alvaro, że chwilę po 12 powitaliście na świecie waszą córkę.
Czułem słodko-gorzki smak. Z jednej strony cieszyłem się Twoim szczęściem, bo zasłużyłaś na to po tym całym cierpieniu, które Ci wyrządziłem, ale z drugiej strony czułem zazdrość i pewne rozczarowanie, bo zdawałem sobie sprawę, że równie dobrze to ja mogłem być na jego miejscu.
Od czasu do czasu sprawdzałem twoje media społecznościowe, więc widziałem wszystkie twoje zdjęcia z Sofíą, która była tak podobna do Ciebie, że to aż bolało. Przede wszystkim miała twoje oczy, w których zakochałem się, gdy pierwszy raz cię ujrzałem.
Dziwiło mnie, że nie wzięliście jeszcze ślubu z Alvaro. Nic nie wskazywało na to, abyście mieli jakieś kłopoty w związku, jednak wiele gazet spekulowało, że jakieś zgrzyty pojawiły się w raju. Mimo wszystko wyglądałaś na szczęśliwą na zdjęciach czy filmikach, które publikowaliście. Chociaż ja na zdjęciach z Pilar też wyglądałem na szczęśliwego, a nie skończyło się to happy endem.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy wczoraj wieczorem przeglądając Twój Instagram, zauważyłem, że zniknęły wszystkie zdjęcia, na których byłaś tylko z Alvaro. Zostały te, na których byliście z córką. Dlatego z ciekawości sprawdziłem profil Moraty, ale u niego wasze zdjęcia zostały. Czyżbyś więc dowiedziała się o czymś, co po raz kolejny złamało Ci serce? Czyżby plotki o romansie Alvaro były jednak prawdą?
Wszystko wyjaśniło się, gdy stanęłaś pod drzwiami mojego domu z Sofíą na rękach, a Twoje oczy zdradzały, że musiałaś przepłakać całą noc. Oczywiście wpuściłem Cię do środka i zaparzyłem Twoją ulubioną herbatę, do której zaraziłaś mnie miłością. Zanim wszedłem do salonu, w którym siedziałaś z córką, ostrożnie wychyliłem się, żeby wybadać sytuację i zauważyłem, jak dwulatka z ciekawością rozgląda się po pomieszczeniu i pokazuje Ci medale, które zdobyłem z klubem. Szepnęłaś jej coś do ucha, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Wchodząc do salonu, zgarnąłem jeden z medali i podałem go Twojej córce, która zaczęła chichotać i oglądać go ze wszystkich stron. Obserwowałaś ją przez dłuższą chwilę, zanim skupiłaś swój wzrok na mnie. Wtedy wręczyłem Ci kubek z herbatą, który przyjęłaś z delikatnym uśmiechem na ustach. Westchnęłaś cicho, zanim odstawiłaś kubek na stolik drżącymi dłońmi. Widziałem, jak szklą Ci się oczy, gdy zbierałaś w sobie odwagę, by powiedzieć, co się stało.
Zaczęłaś mi opowiadać, że od jakiegoś czasu podejrzewałaś, że Alvaro ma romans, ale trudno było Ci w to w pełni uwierzyć, zwłaszcza że nic nie zmieniło się w jego zachowaniu. Dopiero siedem dni temu nabrałaś większych podejrzeć, gdy w dniu drugich urodzin waszej córki, nie był w stanie odkleić się od telefonu, bo ciągle z kimś pisał, a gdy pytałaś go, z kim pisze, to momentalnie robił się nerwowy, jednak to ciągle były podejrzenia. Dopiero wczoraj, gdy skontaktowała się z Tobą jego kochanka, podejrzenia stały się brutalnym faktem. Jakby tego było mało, okazało się, że Sofía nie jest jedynym dzieckiem Alvaro, ponieważ od kilku tygodni ma także syna, o którym doskonale wiedział, gdyż jego kochanka wysłała Ci screeny wiadomości, które pomiędzy sobą wymieniali, gdy nie chciałaś uwierzyć w jej słowa.
Słuchając tego, krew się we mnie gotowała. Nie mogłem uwierzyć, że był zdolny do tego, żeby aż tak Cię skrzywdzić. Z trudem patrzyłem, jak cierpisz przez niego, tym bardziej że kiedyś podobnie cierpiałaś z mojego powodu. Wtedy także płakałaś tak jak teraz, a mnie nie było przy Tobie. Wiedziałem, że żadne słowa nie przyniosą Ci ulgi, więc jedynie z dużą dozą niepewności rozłożyłem ramiona, ale nie sądziłem, że będziesz chciała wpaść w moje objęcia.
Ku mojemu zaskoczeniu, przytuliłaś się do mnie z całych sił, jakby zależało od tego Twoje życie. Ostrożnie objąłem Cię i czekałem, aż choć trochę się uspokoisz, bo wciąż nie dawało mi spokoju, dlaczego zdecydowałaś się przyjechać do mnie, a nie chociażby do Lucasa, z którym cały czas utrzymywałaś kontakt. Dlaczego wybrałaś mnie, chociaż nie widzieliśmy się 923 dni. To właśnie nie dawało mi spokoju.
Nie chciałem dawać sobie złudnych nadziei, że los chce mi dać szansę na odkupienie win za wszelkie cierpienie, które Ci wyrządziłem. To byłoby zbyt piękne, żebyś pojawiła się u mnie właśnie teraz, bo gdzieś tam w głębi serca poczułaś, że warto dać nam drugą szansę. To było niemożliwe. Nie zasługiwałem na Ciebie, po tym, jak sprawiłem Ci tyle bólu, kiedy ostatecznie opuściłem Twoje mieszkanie w tamten pamiętny piątek, 6 stycznia.
Kiedy zadałem Ci to nurtujące mnie pytanie, lekko odsunęłaś się ode mnie i patrząc mi prosto w oczy, powiedziałaś, że jestem pierwszą osobą, która przyszła Ci do głowy, kiedy zadałaś sobie pytanie, kto może pomóc Ci w sytuacji, w której się znajdujesz. I miałaś rację, bo zrobiłbym dla Ciebie wszystko, bo tak naprawdę nigdy nie przestałem Cię kochać. Każdego dnia zaprzątałaś moje myśli. Mimo że dawno wybrałaś innego, moje serce wciąż należy do Ciebie.
Chciałaś powiedzieć coś jeszcze, ale Sofía przerwała Ci, łapiąc Cię za rękę i chcąc zaciągnąć w stronę ściany, na której rozmieszczone były medale i trofea, które zdobyłem w swojej karierze. Spojrzałaś na mnie pytająco, a ja uśmiechnąłem się do Ciebie, mówiąc, żebyście się nie krępowały. Nie trzymałem tego w specjalnym zamknięciu. Zawsze pozwalałem gościom na zakładanie medali czy trzymanie trofeów i robienie sobie z nimi zdjęć.
Przyglądałem się, jak pokazujesz swojej córce poszczególne medale, a ona z ciekawością bierze je w dłonie i ogląda ze wszystkich stron, uśmiechając się przy tym. I przysięgam, że dałbym wiele, żeby było to moją codziennością. Może poza Twoim płaczem, bo nie chciałem, byś więcej płakała. Wolałem, żeby uśmiech nie schodził z Twojej twarzy jak w tym momencie.
Trzymałaś w dłoni medal za zwycięski finał Ligi Mistrzów z 2017 roku i odwróciłaś się w moją stronę. Spojrzałaś mi w oczy i uśmiechnęłaś się, a ja nie byłem w stanie nie odwzajemnić Twojego uśmiechu. Odkładając medal, powiedziałaś coś, co zatrzymało dla mnie czas. Powiedziałaś, że nigdy nie przestałaś mnie kochać.
W tamtej chwili poczułem jedno, odkupienie. Jakby los dał mi drugą szansę, bym wreszcie mógł postąpić tak, jak powinienem zrobić to za pierwszym razem i nie zamierzałem tego zepsuć. Nie chciałem, byś drugi raz cierpiała z mojego powodu, dlatego musiałem odłożyć swoje uczucia na bok i skupić się na Tobie i tym, co czujesz. Zwłaszcza że nie byłaś sama, miałaś także córkę.
Spojrzałem na Ciebie i zauważyłem, że przyglądasz mi się. W końcu powiedziałaś, że nigdy nie przestałaś mnie kochać, a ja milczałem. Podrapałem się po karku, co zawsze robiłem, gdy się stresowałem, zanim przyznałem się, że sam nigdy nie przestałem Cię kochać i że popełniłem największy błąd, gdy zakończyłem nasz związek i nigdy sobie tego nie wybaczę.
Chciałem kontynuować rozmowę, ale wiedziałem, że muszę zbierać się na trening przed jutrzejszym meczem z Valencią. Dlatego zaproponowałem, żebyś została u mnie z Sofíą tak długo, jak chcesz i czuła się jak u siebie, a gdy wrócę z treningu, to dokończymy rozmowę. Uśmiechnęłaś się i podziękowałaś, że możecie zatrzymać się u mnie.
Jadąc do ośrodka treningowego, nie mogłem uwierzyć we wszystko, co stało się od momentu, w którym stanęłaś pod drzwiami mojego domu. Jednak wiedziałem, że tym razem zrobię wszystko tak, jak powinienem i jeśli tylko mi pozwolisz to, każdego dnia będę robić co w mojej mocy, by wynagrodzić Ci wszystkie przepłakane przeze mnie dni.
Wysiadając z auta pod ośrodkiem, usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. W pierwszej chwili zauważyłem zdjęcie, na którym w dłoni trzymasz jedno z naszych wspólnych zdjęć z czasów, gdy jeszcze byliśmy razem. Dopiero potem zauważyłem Twoją wiadomość. Napisałaś mi, że wielka miłość wymaga wielkiego ryzyka i jesteś w stanie je podjąć, ale pytanie, czy ja jestem w stanie podjąć tak duże ryzyko. Odpisałem Ci, że jeśli chodzi o Ciebie, to podejmę każde ryzyko, bo jesteś tego warta.
CZYTASZ
Cologne [Sergio Ramos [1]]
FanfictionWszystko przypomina mi o Tobie. Cały Madryt jest przesiąknięty Twoją osobą i nie wiem czy kiedykolwiek uwolnię się spod zaklęcia, które na mnie rzuciłeś tamtego dnia w Valdebebas. Być może do końca mych dni będę cierpieć w samotności rozpamiętując...