Przez to w jakim stanie byli chłopaki strasznie wolno się poruszaliśmy . Nagle usłyszałam za sobą kroki. To nie Chris. Demon ma inny zapach, znajomy ale nie wiem skąd. Chłopaki zatrzymali się.
- Biegnij Kate zatrzymamy go.
- Nie dacie rady nie macie teraz tyle siły.
-Księżniczko to rozkaz!
-Uważajcie na siebie ... proszę !
Biegłam przed siebie a pojedyncze łzy zasłaniały mi widoczność. Przez nie zahaczyłam nogą o korzeń i z impetem wpadłam na łąkę gdzie stał pojazd. Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za nogę w stronę lasu. Niewiele myśląc przekręciłam się na plecy i kopnęłam jednego z nich w twarz.
- Masz więcej siły niż tamta dwójka.
-Co?
- No chyba nie byłaś do nich przywiązana ?
- Co im zrobiłeś ?
-Skończyłem bardzo szybko cierpienia związane z chronieniem ciebie. Nie sądzisz że tak bd lepiej?
- Jak to?
- Chyba już wystarczając dużo ludzi przez ciebie ucierpiało... Twoja mama , przyjaciółka , ojciec , tych dwóch chłopaków ... już nie mówię o innych którzy próbowali cię ratować. Nie sądzisz że przelałaś wystarczająco krwi ?
Widziałam jak spowija mnie ciemna mgła idąca od wampira... powoli robiłam się senna wtedy na łąkę wpadli chłopaki. Billi szedł sam wolno , a Chris podtrzymywał Andego .
- Nie waż się jej tknąć!
Chris?! Czemu patrzy na niego jak dziki zwierz na swoją ofiarę. Czemu tak mnie broni?
- No tak misja...- Wiedziałam czemu. Mruknęłam najciszej jak mogłam. Więc jest ona aż tak dla niego ważna. Nie ja ... a misja...
- Tknij ją a cie zabije w męczarniach !
Chłopaki podeszli do mnie i zabrali do kampera. Z okna widziałam jak Chris zasłania przejście do mnie własnym ciałem. A Bill i Andy byli gotowi na to samo w razie potrzeby . Poczułam to czego od kilku dni nie miałam. Bezpieczeństwo. Wtedy usłyszałam kobiecy znajomy mi głos.
-Wyjdź i uwierz w siebie każ mu odejść...
Więcej nie myśląc wybiegłam a za mną chłopaki próbując mnie zatrzymać.
- Kate nie!
Chris się obrócił a w jego oczach była złość i strach.
- A więc jednak zdecydowałaś się pójść ze mną mądrze. Dzięki tobie nikt więcej nie ucierpi.
- Zamknij się...
- Co tam bełkoczesz? Rusz się nie bd tak tu stał i...
-ZAMKNIJ SIĘ ! Nigdzie z tobą ani z nikim innym nie pójdę ! Wynoś się stąd póki możesz!
- Bo co mi zrobisz?
Uśmiechną się obrzydliwie. Cała ta sytuacja go bawiła , ale miał racje co ja mogę zrobić?
- Podnieś rękę i wyceluj w niego mówiąc " ir "
Zrobiłam to co kazał mi głos bez namysłu.
- Chris odsuń się .
Chłopak zrobił to co kazałam. Wyciągnęłam rękę przed siebie i poczułam czyjąś obecność koło siebie . Nagle wielka siła zebrała się w mojej ręce. Otworzyłam oczy i odrzekłam silnym i stanowczym głosem .
- IR !
Jasna kula błękitnego światła wystrzeliła prosto w mój cel odrzucają go gdzieś w ciemny las.Po 15 minutach pierwszy odezwał się Andy.
-Wróci ?
-Nie. Księżniczka wróciła nas bronić...
-Bill ni ci nie jest?
- Wiesz trochę boli ale jak pocałujesz to minie .
- Kretynie ty i Andy jesteście ranni!
-Lepiej martw się o siebie , wkurzyłaś Chrisa a jako jego przyjaciel wiem czym to grozi ...
-Do samochodu szybko ! Musimy się stąd wynosić. Chłopaki umyć się i opatrzeć a ty ze mną...
Jego wzrok okazywał wściekłość i to wielką . Spojrzałam błagalnie na Billa.
- Ma racje naraziłaś się . Tym razem nie pomogę.
Weszli. Ostatni raz spojrzałam w stronę lasu. Mam wielką moc . Mamo, Sisi czekajcie już niedługo po was pójdę i was uwolnię czekajcie na mnie.
- No nic nie ma na co czekać . Trzeba wziąć odpowiedzialność za czyny.
Podniosłam głowę do góry i ruszyłam przed siebie ze stanowczą miną . Wiedziałam że mój demon nie odpuści mi tak łatwo za to co zrobiłam.
CZYTASZ
Starcie dusz
Vampire17 letnia kiki przeżywa szok gdy w jej 18 urodziny cały jej świat zostaje zniszczony przez 2 meżczyzn .