Rozdział 3

38 1 0
                                    

Kiedy dojechaliśmy  z dziadkiem do wyznaczonego miejsca rozłożyłam sobie krzesełko i przyniosłam termos z herbatą nalałam sobie do kubeczka i patrzyłam się w tafle wody. Było tak spokojnie i cicho to było miejsce gdzie można pomyśleć nad swoimi problemami, odpocząć od innych osób oraz od świata który sprawia wiele problemów. Nawet nie zauważyłam kiedy dziadek zaczął coś do mnie mówić.

- Lucy czy coś się stało jesteś taka zamyślona dzisiaj. - nie wiedziałam co mam mu powiedzieć nie chcę go mieszać w moje  sprawy.

- Nie dziadku. - popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam się. 

- Oj dziecko coś czuje że nie mówisz mi prawdy. 

- Naprawdę nic mi nie jest dziadku, ale powiedz mi czy można kogoś zmienić jeżeli on tego nie chce. - spojrzałam się na dziadka i zobaczyłam że się uśmiecha. 

- Czyli dobrze myślałem że chodzi o jakiegoś chłopaka.

- Dziadku wcale nie. 

- Wracając do twojego pytania mogę ci powiedzieć że nie da się kogoś zmienić na siłę, on sam musi zrozumieć swoje błędy i zachowanie. 

- A jeżeli on ich nie zauważa i nie chcę nic z tym zrobić , uważa że takie życie mu pasuje. Myślisz dziadku że miłość by to zmieniła.- nie wiem dlaczego akurat na to wpadałam.  

- Jeśli się kogoś kocha wszystko jest możliwe, ale to musi być prawdziwe uczucie i odwzajemnione z obu stron. 

- Wiem dziadku. Może zmieńmy temat. 

- A zapomniałem ci powiedzieć Harry ma zaraz do nas dojechać .-popatrzyłam się na dziadka i nie mogłam uwierzyć że to powiedział. 

- Chyba sobie żartujesz dziadku nie będę z nim tutaj siedzieć. 

 - Lucy myślałem że go lubisz. 

- Nie lubię , nie chcę żeby tutaj był. 

- Zawsze nie musisz z nim rozmawiać , ale może się jakoś dogadacie to naprawdę dobry chłopaka może troszkę zagubiony, ale zawsze to się da zmienić Lucy prawda. - chyba sobie żartujesz dziadku skąd on wiedziała że ja mówię o nim, zaczynam się zastanawiać czy nie wie więcej.

- Tak masz rację dziadku. 

- O wilku mowa. - spojrzałam się do tyłu i zobaczyłam Harry'ego  z całym sprzętem. 

- Dobry wieczór Panie Morgan. 

- Dobry wieczór Harry. 

- Właśnie rozmawialiśmy z Lucy kiedy przyjedziesz, nie mogła się doczekać ciebie. - serio dziadku nie przypominam sobie takiego czegoś.

- Tak nie mogłam się doczekać aż cię zobaczę. - powiedziałam z sarkazmem 

- O doprawdy już ci przeszła złość na mnie. 

-  To zależy wiesz. - odpowiedziałam mu 

- To dobrze że się na mnie nie złościsz.- popatrzyłam się na niego jak na idiotę, na pewno mi już przeszło akurat

- Panie Morgan i jak biorą. 

- Harry nie mów tak do mnie po prostu Fred. 

- Dobrze - tak jeszcze tego mi brakowało żeby był z moim dziadkiem na ty. 

- Jeszcze nie ale mam nadzieje że tak bo za 3 godziny będziemy jechać. 

- Ja chyba pójdę się przejść dziadku jak coś to jestem pod telefonem w razie jakby coś się stało. 

Mój Bad Boy-(Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz