5.

243 25 1
                                    

Siedziała przy biurku starając się pracować, jednocześnie popijając kawę. Zimną. Nie była zadowolona z tego faktu, no bo przecież, kto by był? Od rana sprzeczki z szefem, uspokajanie kłócących się stażystek czy też poprawianie ich błędów. Niby tak niewiele, ale jednak wystarczająco, by zająć czyjąś uwagę na dłuższy okres czasu i doprowadzić jego kawę do wystygnięcia. Niewybaczalne. W dodatku wizyta Murasakibary sprzed kilku dni też zakończyła się w nieoczekiwany sposób.

Przyłożyła dłoń do skroni, chwilę pomasowała się w tym miejscu palcami. Próbowała nie myśleć o tym, co się stało. A także wyglądać na tylko rozzłoszczoną, nie wściekłą.
- Ojoj, złość piękności szkodzi, kochana - odezwała się siedząca naprzeciw kobieta, Hanako.

- Mnie i tak już nic nie pomoże - odparła Hachimitsu, odkładając kubek z kawą na biurko.
- Nie mów tak. Pewien koszykarz myśli inaczej... - powiedziała Hanako.

Victoria przeniosła na nią swój poważny, rozgniewany wzrok. 
Współpracowniczka uśmiechała się uprzejmie. Piękna kobieta, której wiek powoli zaczynały zdradzać zmarszczki. Jak co dzień, włosy miała spięte w schludny koczek.
- Ale to nie tak... - zaczęła młodsza z pracownic.
- No już, nie tłumacz się. Nikt przecież nie będzie cię oceniał. To twoje prywatne sprawy i nikogo nie obchodzi co i z kim robisz. 

- Kiedy ja nawet nie mam z czego się tłumaczyć. Nic nas nie łączy, po prostu znamy się z gimnazjum i nadal utrzymujemy kontakt... No i uparł się, że pomoże mi w pracy...
Victoria westchnęła. Przed panią Hanako nie chciała już ukrywać prawdy. Swego czasu bardzo jej pomogła. 
- Czy to dzięki tej "pomocy" tak często udawało i udaje ci się dostać w odpowiednie miejsce przed innymi reporterami? 
- Między innymi. 

Starsza z pań o nic więcej już nie zapytała, a Hachimitsu wróciła do pisania na komputerze, zastanawiając się jak poradzić sobie z plotką, która całkiem niedawno trafiła do sieci, a dzisiaj pisano o niej artykuły w gazetach o celebrytach. Nie żeby jej przyjaciel był najbardziej rozchwytywanym sportowcem w Japonii, ale był dosyć popularny, więc nie zaszkodziło tabloidom pisać o  jego "kolejnej przygodzie".
Gdyby tylko ten bachor sąsiadów nie wrzucił zdjęć Twittera nie byłoby tematu. W dodatku ten krótki tekst, który towarzyszył fotografiom... Teoretycznie mogła go pozwać o upublicznianie zdjęcia z jej wizerunkiem bez wcześniejszego uzyskania zgody. Z drugiej jednak, wyglądałoby to tak, jakby za wszelką cenę chciała coś ukryć. 
Atsushi, ja cię kiedyś zabiję, pomyślała. 
- Um... Przepraszam? - głos jednej ze stażystek wyrwał kobietę z zamyślenia, przez co ta nie zdążyła dopracować planu morderstwa. 

- Słucham? 
- Przyniosłam materiały dla pani - powiedziała spokojnie dziewczyna, zupełnie nieświadoma faktu, iż właśnie uratowała czyjeś życie.
- Dziękuję. Połóż je na biurku. I gdybym mogła cię prosić, przynieś nam po kawie. 
- Nam? 
- Dla mnie i dla ciebie.Chyba że nie chcesz, to wtedy tylko dla mnie - odpowiedziała Hachimitsu, uśmiechając się do młodszej koleżanki. 
- Tak jest!
Dziewczyna niemal natychmiast poszła wykonać polecenie. Victoria wróciła do wspominania dnia, w którym z samego rana odwiedził ją Murasakibara. Było miło, wesoło. Czyli normalnie. Później dopiero oboje zaczęli narzekać na to jak beznadziejne mają życie, jak bardzo nic im się nie chce i tak dalej. Dzień jak każdy inny. 
Postanowiła, że po pracy skontaktuje się z przyjacielem. Zaprosi go do siebie na kolację i powie wszystko co jej w tej chwili leży na sercu, po czym zażąda pomocy w rozwiązaniu problemu. Jeżeli się nie zgodzi, co uważała za mało prawdopodobne, zacznie płakać i grać na poczuciu winy. Ta taktyka zawsze działała. Oczywiście, jeśli jest stosowana odpowiednio rzadko. Przykładowo, na jej byłym działała świetnie. Do czasu. Potem się rozstali. I podobno to jej wina! Bo była zbyt kapryśna.  
Ja kapryśna? Pff...
Pokręciła głową, zaciskając dłonie w pięści. Świetnie, i tak ma zły dzień, to teraz jeszcze musiała przypomnieć sobie o tamtym kretynie. Cudownie, pomyślała. Szczęśliwie, Atsushi nigdy za nim nie przepadał, więc będą mieli z kogo się pośmiać, gdy już ją odwiedzi. 
Najpierw jednak obowiązki, potem przyjemności.

_________________________________
Od nauki wszystko jest ciekawsze, tym bardziej, że sesja tak blisko <3 

Jutro mam test, pojutrze mam test... Fajnie nie? :D 
Mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu! Proszę o komentarze! 

Jeden batonik za daleko 2 (Murasakibra Atsushi x OC x Himuro Tatsuya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz