4.

248 25 5
                                    

Otworzyła drzwi, wycierając z policzka niewielką ilość przypraw. 
- Bry - przywitał się jej gość.
- Cześć, wejdź - odpowiedziała, wpuszczając olbrzyma do środka. Gdy już znalazł się wewnątrz, zamknęła za nim drzwi. - Jeszcze nie skończyłam gotować, więc póki co, musisz się zadowolić kubkiem kawy lub herbaty - powiedziała, kierując się w stronę kuchni, z której po całym domu roznosił się zapach przygotowywanego śniadania. 
- Co tam pichcisz dobrego? Sam zapach sprawia, że chcę jeść... 
- A co mogę robić wiedząc, że nawiedzi mnie z samego rana Japończyk? Ryż, tamagoyaki, miso i tak dalej. 
Murasakibara skinął głową. 
- Jakby się zastanowić, to jeszcze nigdy nie jadłem japońskiej kuchni w twoim wykonaniu... No, kiedyś musi być ten pierwszy raz - dodał z uśmiechem. - Mam tylko nadzieję, że mnie tym nie otrujesz.
Nie to żeby nie wierzył w umiejętności przyjaciółki, ale japońskie potrawy w wykonaniu gaijinów potrafią zaskoczyć. Na różne sposoby. Chociaż... Kobieta już od lat mieszkała w Japonii, więc z wizerunkiem typowego obcokrajowca nie można było jej utożsamiać. Nie pod każdym względem.
- Nie bój się, miałam dobrego nauczyciela - odpowiedziała wesoło. - Ale kto wie, może faktycznie chcę cię wysłać na tamten świat - dodała głosem, wskazującym na to, że mówi całkiem poważnie.
Będąc w kuchni, Victoria wróciła do stania przy garach, a koszykarz usiadł na blacie stołu. Teoretycznie, mógł, jak na człowieka, istotę rozumną, przystało, usiąść na krześle, ale mimo wszystko wolał stół. Tak jakoś wydawał mu się wygodniejszy. 
- I jak się wczoraj balowało? - zapytała go przyjaciółka, nie odrywając wzroku od jedzenia, które właśnie przygotowywała. 
- Dobrze. Szkoda tylko, że nie poszłaś ze mną. 

- Zmęczona byłam, wybacz - odpowiedziała. Następnie posłała mężczyźnie przepraszający uśmiech, zarezerwowany tylko i wyłącznie dla najbliższych przyjaciół i rodziny. Potrafiła robić to na kilka różnych sposobów, w zależności od tego kto był jej rozmówcą i jaka była sytuacja. Jednak ten uśmiech, którym obdarowała Murasakibarę był szczery. Właśnie to czyniło go wyjątkowym.  - A teraz,  powiedz mi w jaki sposób masz zamiar wykorzystać swój dzień wolny. Kolejny raz będziesz się kręcił po mieście, obserwując jak napalone licealistki i studentki próbują wepchnąć ci się do łóżka? - zapytała z nutą złośliwości w głosie. Niby nie jej sprawa z kim Atsushi sypiał i jak często to robił, jednak nie potrafiła oprzeć się pokusie wypominania mu tego typu romansów. O ile można to tak nazwać. Z tego co się nasłuchała, romans z Murasakibarą trwał średnio jedną noc. W porywach jedną noc i kawałek następnego dnia. 
- Zazdrosna? - zapytał uśmiechając się złośliwie.
- O co niby? - odparła rozbawiona. 
- Wiesz... Są młodsze, nie mają zmarszczek...
- Ja też nie mam zmarszczek! - zawołała. - Poza tym - zaczęła - chciałabym przypomnieć, że to ja podobałam się tobie. Nie odwrotnie. 
Mężczyzna westchnął, następnie odchylił głowę do tyłu, dzięki czemu mógł teraz w pełni kontemplować sufit w tym pomieszczeniu. Jego biały kolor, niemalże idealnie gładka powierzchnia... 
- Niestety - powiedział cicho, po czym, nieco głośniej dodał - Czas mógł jakoś to zmienić. 
Hachimitsu wpatrywała się w przyjaciela milcząc. Ciężko było jej na to odpowiedzieć. Zraniła go, pamiętała doskonale jak potem jej unikał przez długi czas. Później, gdy już ukończyli liceum, wielokrotnie rozmawiali o tym, co by było gdyby. Niestety, czasu nie da się cofnąć i sprawdzić, spróbować innego rozwiązania. Dziś był to dla nich luźny temat do rozmowy, żadne nie czuło się skrępowane. Jedyne co Victorii przeszkadzało, to fakt, że czasami, na przykład teraz, Atsushi wciąż wydawał się być przybity odrzuceniem, jakby nadal nie przeszedł nad tym do porządku dziennego. 
Westchnęła.
- Usiądź już na krześle. 
Błyskawicznie nakryła do stołu. Chwilę później jedli śniadanie, rozmawiając żywo o różnych zabawnych sytuacjach, które ich ostatnio spotkały.
__________________________
Dobry!
Dziękuję bardzo za przeczytanie nowej części! Udało Wam się dotrwać do końca, yay!
Zostawiam nowy rozdział i, tak tylko luźno wspomnę, że, proszę o jakieś gwiazdki, jeżeli Wam się spodobało, a co odważniejszych zapraszam do komentarzy! ^^ Oczywiście, to tak tylko wspominam, nie musicie mnie słuchać ;) 


Jeden batonik za daleko 2 (Murasakibra Atsushi x OC x Himuro Tatsuya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz