*Adrien*Obudził mnie irytujący dźwięk budzika, który po chwili wyłączyłem. Wstałem w dość dobrym nastroju co może wydawać się dziwne, bo dziś jest poniedziałak i trzeba iść do szkoły, ale ja cieszyłem się na myśl o spotkaniu przyjaciół. Ubrałem się w moje standardowe ubrania [Takie jak w serialu-Autorka] Zakładałem torbę akurat w momencie, kiedy weszła Nathalie-asystentka mojego ojca, poinformować mnie, że należy już wychodzić z domu.
Wyszedłem z domu i udałem się do garażu, wybrałem białe Audi i pojechałem do szkoły.
Kiedyś mój ojciec nie pozwalał mi chodzić do normalnej szkoły, ale kiedy zaczęłem się buntować dał mi wolną ręke, przez co mogę robić co chcę pod warunkim, że będę się stawiał na sesjach, ale i z tym mi już odpuszcza bo wie, że i tak nic nie wskura bo jestem już prawie pełnoletni.
Dojechałem do budynku, który u większości młodzieży wywołuje niesmak i zaparkowałem swoje auto na parkingu obok szkoły. Wyszedłem z auta i udałem się do budynku.
Będąc już w środku zabaczyłem mojego przyjaciela Nino, który opierał się plecami o ścianę. Podeszłem do niego i przywitałem się z nim tradycyjnym przybiciem żółwika. Zaczęliśmy iść w kierunku klasy rozmawiać o różnych rzeczach nie zwracając uwagi co się koło nas dzieje.
Weszliśmy do klasy a po chwili zadzwonił dzwonek i zaczęła się lekcja francuskiego. Pani sprawdziła obecność i zaczęła temat kiedy ktoś zapukał do drzwi. Po chwili do klasy weszła dziewczyna o jasnej cerze, jej kasztanowe ślniące włosy sięgały jej połowy pleców a jej oczy miały piękny odcień fiołków, w którym mógł bym utonąć. Dziewczyna rozejrzała się po klasie, jej wzrok zatrzymał się chwilę na mnie a potem spojrzała na Bustier.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Ty pewnie jesteś Katharin prawda.
- Tak to ja proszę pani.
- Klaso to jest nowa uczennica Katharin Hood i będzie z wami chodzić do klasy. Opowiedz coś o sobie.
Nie powiem ale nawet się ucieszyłem z tego, że ona dochodzi do naszej klasy. Widać, że jest trochę nieśmiała, ale to pewnie przez to że nikogo tu nie zna.
- No więc. Nazywam się Katharin Hood i pochodzę z Nowego Jorku. Lubię się uczyć i czytać książki.
- Dobrze Katharin usiądź proszę na wolnym miejscu.
Po wypowiedzi nauczycielki Katharin poszła usiąś do ławki za mną. Normalnie jest to miejsce Alyi mojej przyjaciółki, ale nie ma jej dzisiaj.
- Dobrze w takim razie wraca....
Nagle do klasy wpadła mulatka o brązowych włosach z pomarańczowym ombre i przetrwała nauczycielce jej wypowiedź. Chyba wykrakałem.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam się zająć rodzeństwem przez chwilę.
- Dobrze Alya, teraz usiądź na swoim miejscu.
Lekcja była strasznie nudna, i tak jak zdecydowana większość klasy przysypiałem z głwą na ławce, mimo wszystko starałem się natować to co Bustier tłumaczy. Było to dodatkowo utrudnione tym, że moje myśli cały czas zaprzątała kasztanowowłosa piękność. Tak przyznaję się Katharin jest piękna i na pewno będę starał się o jej względy. Czy ja się właśnie zakochałem? Przecież nie znam tej dziewczyny, ale ją poznam.
- Widzę jak bardzo jesteście zainteresowani lekcją.
Nagle głos Pani Bustier przedarł się przez ciszę i moje myśli.
- W takim razie poproszę wszystkie zeszyty na moje biurko, ten kto nie ma odpowiedniej notatki w zeszycie dostanie ocenę niedostateczną za pracę na lekcji.
Cała klasa jęknęła zwyjątkiem Kath. Wstałem i odłożyłem mój zeszyt na biórko nauczycielki. Kiedy Bustier zaczęła sprawdzać nasze notatki ja zacząłem przyglądać się Katharin, która skanowała wzrokiem klasę. W pewnym momencie nauczycielka zaczęła wyczytywać imiona i podawać oceny, ja dostałem 3 a Nino 1. Gdy odwróciłem się by ponownie spojrzeć na Katharin, to bawiła się swoim zegarkiem.
- Katharin.
Wstała i niepewbie podeszła do nauczycielki.
- 5+
No nieźle, kiedy Kath wróciła na miejsce zadzwonił dzwonek.
Razem z Nino wyszliśmy z klasy i już mieliśmy zacząć rozmowę, kiedy podbiegła do nas Alya ciągnąc za sobą Katharin. Chwilę rozmawialiśmy a ja mogę powiedzieć, że Kath coraz bardziej zaczyna mnie interesować, zaskoczył mnie fakt, że zna chiński do tego kiedy Alya poruszyła temat rodziny Kath, w jej oczach mogłem dojrzeć łzy ale postanowiłem nie drążyć tego tematu.
Wychowawcza minęła spokojnie, każdy po koleji wychodził na środek klasy i opowiadał o sobie parę zdań. Nic ciekawego się nie działo.
Kiedy zadzwonił dzwonek razem z Nino poszliśmy na dziedziniec szkoły, z tego miejsca był dobty widok na dość spore schody.
- Dobra stary mów prawdę. Podoba ci się Kath.
Pytanie Nino mnie nieźle zaskoczyło, mogę się założyć, że się lekko zaczerwieniłem.
- Co ty gadasz Nino, przecież nie znamy się.
- Stary nie zaprzeczaj, widziałem jak cały czas na nią patrzysz. A z tym drugim nie ma problemu, po prostu podejdź do niej i zaproś ją no nie wiem na przykład do kina.
- Chciałbym, ale jak pomyśli, że się narzucam? Przecież widać, że jest nieśmiała i wrażliwa.
- Oj stary, nieźle cię wzięło. Na moje oko wpadłeś po uszy.
Już miałem coś odpowiedzieć, ale przerwał mi cichy krzyk zaskoczenia. Szybka się odwróciłem i zobaczyłem jak Chloe popycha Kath tak, że spadła ze schodów. Odczekałem trochę, ale Katharin nie wstawała.
- Katharin! CHLOE COŚ TY ZROBIŁA!?
Krzyknąłem wściekły i jednocześnie zmartwiony. Jak Kath się coś stało to własnoręcznie uduszę Chloe.
- No co Adrieński, ja przecież nic nie zrobiłam. Nie moja wina, że ta łamaga nie umie chodzić.
- Nie kłam. Dobrze widziałem jak ją popychasz.
Przez moją wymianę zdań z Chloe nie zauważyłem jak Nino podszedł do Katharin.
- Ej stary przestań się kłócić z Chloe a zajmij się Kath.
Natychmiast przestałem się przejmować blądyną i podbiegłem do kasztanowłosej i lekko poklepałem ją po policzku.
- Kath słyszysz mnie? - Nie odpowiadała co mnie naprawdę zaczynało martwić - Nino leć po Bustier!
- Kath słyszysz? Nic ci nie jest?
Szybko sprawdziłem jej puls, żyła ale była nieprzytomna. Po chwili obok mnie znalazła się Bustier ze zmartwioną miną.
- Adrien co tu się stało?
- Chloe popchnęła Katharin tak, że spadła ze schodów i jest nieprzytomna.
- Chloe czy to prawda?
- NIE Oczywiście, że nie proszę Pani. Ta łamaga sama z nich spadła.
- Nieprawda widziałam jak popychasz Kath specjalnie żeby spadła z tych schodów.
Do rozmowy wtrąciła się Alya, której wcześniej nie zauważyłem.
- W takim razie Chloe do gabinetu dyrektora.
- Ale...
- Teraz!
Szczerze nie przejmowałem się tą małą kłótnią Chloe z nauczycielką, bardziej interesowała mnie teraz Kath i jej zdrowie.
- Emm ja nie chcę przerywać ale czy to jest krew?
Po słowach Nino jeszcze bardziej się wystraszyłem.
- Niestety tak, Adrien zadzwoń po karetkę, Alya biegnij po pielęgniarkę a Nino po dyrektora.
Już wyciągałem telefon by zadzwonić na pogotowie kiedy Kath mruknęła coś nie wyraźnie i lekko ruszyła ręką, przez co ja i Nino zastygliśmy w miejscach.
- Katharin, słyszysz nas?
Ponownie cicho mruknęła.
- Pielęgniarka już jest.
- Odsnuńcie się wszyscy.
Na polecenie Pani Smith wszyscy się odsunęli robiąc jej miejsce, choć ja dalej zostawałem w pobliżu.
Pielęgniarka zaczęła zprawdzać jej puls i oddech, a najbardziej zajęła się źródłem krwawienia.
- Ma przecięty łuk brwiowy i jest poobijana, ale nie wygląda żeby miała coś złamane, młodzieńcze weź ją na ręce i zanieś do mojego gabinetu.
Tu zwróciła się do mnie. Podszedłem i delikatnie wziąłem Kath na ręce w stylu panny młodej.
Po jakichś 5 minutach byliśmy w gabinecie pielęgniarki a ja ostrożnie położyłem fiołkowooką na kozettce.
- Wszystko z nią w pożądku?
- Tak, wygląda że wszystko będzie z nią dobrze, jak tak się o nią martwisz to możesz zostać dopuki się nie obudzi, jeśli chcesz oczywiście.
- Tak chcę, dziękuję Pani.
Byłem wdzięczny Pani Smith, że pozwoliła mi zostać, usiadłem na krześle obok kozetki i czekałem aż Kath się obidzi. Po jakichś 45 minutach Katharin otworzyła lekko powieki.
- Kath! Nic ci nie jest? Boli cię coś?
Natychmiast zasypałem ją gradem pytań.
- Nie chyba nic tylko głowa mnie strasznie boli.
- No Panienko ale nam wszystkim stracha narobiłaś.
Wtrąciła się pielęgniarka.
- A ile byłam nie przytomna?
- Z jakieś 45-50 minut.
Na moją odpowiedź lekko rozszerzyly jej sie źrenice.
- Zwolnię cię do domu ale musi ktoś po ciebie przyjechać i najlepiej żebyś pojechała na kontrolę do szpitala.
- Dobrze zaraz zadzwonie.
Właściwie to ja mógłbym ją zawieźć, ale trochę boję się jej to zaproponować.
- Adrien podasz mi torbę.
- Tak już.
Odszedłem a po chwili wróciłem z jej torbą i podałem jej ją. Podziękowała i zaczęłam grzebać w niej w poszukiwaniu telefonu. Po chwili wyciągnęła komórkę i przyłożyła ją sobie do ucha, zapewne czekając aż ktoś odbierze.
~ .....
~ Cześć Chris. Sprawa jest.
~ ..... Ty .... WSZĘDZIE ALE NIE W AUTO!
Okej to jest dziwne, ale postanowiłem się nie odzywać.
~ Chris? Co tam się wyprawia?
~ ..... TY PATAFIANIE! MOJE AUTO! .... Jestem ..... zajęty ..... chodzi. NIE NO! ODPIERDOLIĆ SIĘ OD MOJEGO WOZU! CELUJCIE W JAMESA TAK DLA ODMIANY!
~ Przyjedź po mnie, bo mam tu taki mały problemik.
~ To .... możesz .... NIE! MOJE KOCHANE LOMBORDINI!
~ Dobra to zadzwonie do Harrego, żeby mnie zawiózł do szpitala.
Odsunęła telefon od ucha, szczerze nie rozumiałem jej czynu.
~ DO SZPITALA?! ŻE CO DO CHOLERY?! NIE WAŻ MI SIĘ ROZŁANCZAĆ! BĘDĘ ZA MAX 8 MINUT.
Okej już rozumiem. Ten ktoś tak się wydarł, że go chyba na korytarzu było słychać.
~ Nie spoko Chris. Jak jesteś zajęty to zadzwonię do Harrego. Serio nie martw się.
~ Nie ma ..... MOJE AUTO! TY MENDO, ZAPŁACISZ ZA TO Z WŁASNEJ KIESZENI! DWIE ..... MI ZOSTAŁY ..... CUDEŃKO!
~ Dobra adres wyśle ci SMS'em.
~ ..... W DYSZKĘ! TAK TO JEST JAK SIĘ ZE MNĄ ZADZIERA!
Rozłączyła się i postukała jeszcze coś na telefonie. Ja cały czas zastanawiałem się kim jest ten cały Chris. W ogóle cała ta rozmowa była dość dziwna, ale postanowiłem się tym nie przejmować, w końcu każdy może mieć od czasu do czasu gorszy dzień. Z moich myśli wyrwał mnie zmartwiony głos Kath.
- Adrien wszystko dobrze? Jak cię czymś uraziłam to przepraszam.
Zeszkliły jej się oczy co spowodowało, że natychmiast się otrząsnąłem.
- Co? Nie, nie zrobiłaś nic złego, nie martw się Kath. A tak w ogóle to lepiej się czujesz.
- Tak już lepiej, tylko ta głowa mnie cały czas boli.
- Spytam się Pani Smith, może da ci jakieś leki przeciwbólowe.
Wstałem z krzesła i poszedłem do Pani Smith, ona dała mi dwie tabletki przeciwbólowe. Kiedy wróciłem zobaczyłem, że Kath ma zamknięte oczy.
- Hej Kath.
Lekko sztórchnołem ją w ramię a ona otworzyła oczy.
- Hmm?
- Masz, połknij pomoże na ból.
Podałem jej tabletki, a ona natycmiat je połknęła popijając wodą.
- Emm Kath?
To nie dawało mi spokoju i musiałem się jej o to zapytać.
- Tak Adrien.
- Kto to jest ten Chris?
- Można powiedzieć, że to mój starszy brat.
Na to odetchnąłęm z wyraźną ulgą. Już miałem coś powiedzieć ale przerwał mi huk otwieranych drzwi i zmartwiony głos chłopaka.
- Katharin! Nic ci nie jest!? Co się stało?!
Wpadł tutaj jak burza i ją przytulił.
- Nic tylko ze schodów spadłam.
Widać było jak walczy by się nie roześmiać, ale po tym jak Kath zgromiła go spojrzeniem natychmisdt się opanował.
Miał coś powiedzieć ale przerwał mu głos Bustier.
- Co się stało z tymi drzwiami!?
Też chciałbym wiedzieć.
- Hehe to chyba moja wina. Zapłace za nie.
- Dobrze, a kim Pan jest?
- Chris, Chris Brown, Kath do mnie zadzwoniła więc po nią przyjechałem. Coś mi tu nie pasowało, przecież Kath mówiła, że to jej starszy brat. Chris wyciągnął rękę w stronę nauczycielki.
- Rozumiem, miło poznać.
Po krótkiej rozmowie, Chris zwrócił się do kasztanowłosej.
- Dobra Kath zwijamy się do tego szpitala.
Wziął jej rzeczy i pomógł jej wstać, a następnie skierowali się do wyjścia. Kiedy tylko się oddalili ruszyłam za nimi i dotarłem na parking szkolny. Zatrzymali się przy czarnym Audi, schowałem się i przysłuchałem ich rozmowie.
- Gdzie jest twoje kochane Lambordini?
- Nie chcę o tym mówić. Rany są zbyt świeże.
Chłopak złapał się teatralnie jedną ręką za serce a drugą otarł niewidzialną łzę, na co Kath zaśmiała się lekko i wsiadła na miejsce pasażera, kiedy auto wyjechało z parkingu ja wróciłem do budynku szkoły.NOTKA
Rekord jest tu 1911 słów nie licząc tej pseudo notki. Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba. Jeśli ma ktoś jakieś pytania/uwagi to śmiało pisać w komach albo tu, albo pod książką z nominacjami. Pozdrawiam wszystkich i do napisania.
CZYTASZ
Tajna Misja [WOLNO PISANE]
FanfictionKatharin Hood, każdy uważa ją za kujankę. Jest nieśmiała i nie umie postawić się komukolwiek, jest samotniczką. Kat straciła rodziców i mieszka w domu dziecka. Tak widzą ją uczniowie i nauczyciele ze szkoły, a prawda może być zupełnie inna.